Newsy

Iwona Guzowska: swoją książkę napisałam sama, bez niczyjej pomocy. Otworzyłam przed sobą duszę artysty

2017-12-01  |  06:21

Na książkę Iwony Guzowskiej czekało wielu fanów sportu. Tym bardziej że jest to historia napisana przez nią samą. Nie ma tam banałów i przejaskrawień, są fakty i wspomnienia. W „Najważniejszej decyzji” mistrzyni w boksie i kick-boxingu przedstawia swoją drogę na zawodowy szczyt. W publikacji poruszone zostały również aspekty trudnego dzieciństwa, relacji z mężczyznami i polityki. Guzowska zdradza też, że teraz obudziła się w niej artystyczna dusza, zaczęła więc malować, a jeśli chodzi o sport, to próbuje swoich sił w triathlonie.

Większość kibiców zna Iwonę Guzowską wyłącznie przez pryzmat sukcesów na ringu. W książce „Najważniejsza decyzja” opowiada ona o swojej drodze na szczyt metaforyczny i dosłowny, bo Mont Blanc też zdobyła. Widzimy trud, pot, krew i łzy, mordercze treningi i ciężkie pojedynki, siłę charakteru i upór w pokonywaniu słabości. W pełnych ekspresji opisach chwile triumfu przeplatają się z bólem, gdy stres czy samotność stają się nie do zniesienia. Jej opowieść jest szczera i pełna emocji. Oprócz kariery sportowej poznajemy też sekrety trudnego dzieciństwa autorki, jej relacje z mężczyznami i związki z polityką. Całości dopełniają rozmaite rozważania.

Książkę napisałam sama, bez żadnego dziennikarza, bez ghost-writera, tak jak siadłam do komputera, tak po prostu ją napisałam. W tej książce można się dowiedzieć, do czego wracam po bardzo wielu latach. Na nowo otworzyłam przed sobą duszę artysty i wracam do malowania – mówi Iwona Guzowska, sportowiec.

O Iwonie Guzowskiej zrobiło się głośno w latach 90. Była ona pierwszą kobietą w polskim boksie, która podpisała zawodowy kontrakt. Na arenie międzynarodowej zasłynęła również w kick-boxingu. W sumie w swoim dorobku ma kilka tytułów mistrzyni świata i Europy w tych dyscyplinach. Choć na jakiś czas odcięła się od zawodowego sportu i definitywnie zakończyła ten rozdział w życiu, to jednak sentyment pozostał.

Ten sport po latach wyciągnął ręce i upomina się o mnie, ale zupełnie z innej strony. Teraz bardzo często pracuję ze sportowcami, którzy są na swojej drodze wojownika, dopiero się uczą tego rzemiosła bądź chcą się poprawić, doszlifować swój kunszt, ale też potrzebują porady mentalnej. To jest to, czym zajmuję się od strony sportowej, jeśli chodzi o sporty walki – mówi Iwona Guzowska.

Guzowska cały czas prowadzi aktywny styl życia. Przyznaje też, że teraz jej serce skradł triathlon, który uczy dyscypliny, organizacji czasu oraz wsłuchiwania się w możliwości swojego organizmu, tak by z równymi siłami sprostać wszystkim trzem dyscyplinom.

– Jest fantastyczny, bo jest bardzo różnorodny – jest pływanie, bieganie, rower, wszystko, co możemy robić na co dzień. Natomiast kiedy nie mam czasu na cały triatlon, biegam i jeżdżę na rowerze, miłością do roweru zaraził mnie Czesław Lang, któremu jestem za to niezwykle wdzięczna, nie wyobrażam sobie nie wsiąść na rower, nie pojechać do lasu, nie pojeździć po górkach – mówi Iwona Guzowska.

Guzowska ma też w swoim życiu epizod polityczny. Wstąpiła bowiem do Platformy Obywatelskiej, z ramienia której w wyborach parlamentarnych w 2007 i w 2011 roku uzyskała mandat poselski. W 2014 roku została członkinią honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego przed wyborami prezydenckimi. W 2015 roku nie ubiegała się o poselską reelekcję.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nowe technologie

Gwiazdy

Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze

Prezenter podkreśla, że szczególne miejsce w jego sercu zajmują dwa pupile: Lola i Kiko, ale teraz więcej czasu psiaki spędzają u jego rodziców, bo liczne obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają mu na to, by poświęcił im tyle uwagi, ile potrzebują. Tomasz Tylicki zapewnia jednak, że gdy synek trochę podrośnie, a on zrealizuje pewien życiowy plan, to w przyszłości znajdzie sposób na to, aby czworonogi były z nimi na stałe.

Handel

Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.