Newsy

Katarzyna Bonda: Jestem dla siebie najstraszniejszym szefem. Nie miałam takiego tyrana podczas pracy na etacie

2018-01-09  |  06:11

Tworzenie kryminałów to gimnastyka dla umysłu – twierdzi pisarka. Podkreśla też, że satysfakcję przynosi jej zadowolenie czytelników wyrażane w licznych listach, oraz fakt, że wykonuje wolny zawód. Królowa polskiego kryminału zapewnia przy tym, że sama jest dla siebie najbardziej surowym szefem ze wszystkich, z jakimi dotąd pracowała.

Katarzyna Bonda jest absolwentką dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwa w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej. Karierę zawodową zaczynała jako dziennikarka, dziś jest jedną z najpoczytniejszych polskich pisarek, autorką m.in. bestsellerowego cyklu z profilerką Saszą Załuską. Pisarka jest przekonana, że taka ścieżka zawodowa była jej pisana, nie wierzy bowiem w zbiegi okoliczności.

– U mnie było tak, że zawsze interesowały mnie takie historie kryminalne, gdy byłam dziennikarką. Zawsze wybierałam takie tematy, które gdzieś tam były pokrewne – mówi Katarzyna Bonda agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Pisarka wspomina, że pierwszą powieść napisała dla siebie, nie zamierzając jej publikować. Debiutancka, wydana w 2007 roku, „Sprawa Niny Frank” okazała się jednak sukcesem, otrzymała nawet nominację do Nagrody Wielkiego Kalibru. Popularność serii z Hubertem Meyerem, a potem z Saszą Załuską, przyniosła Katarzynie Bondzie nieformalny tytuł królowej polskiego kryminału.

– Gdy robi się coś z serca i brzucha, że właściwie nie liczy się na zarobek, robi to właściwie dla siebie, a potem się okazuje, że to się komuś podoba, ludzie chcą jeszcze, to jest chyba najpiękniejsze, co może się przydarzyć – mówi pisarka.

Autorka „Okularnika” twierdzi, że ogromną satysfakcję daje jej zadowolenie czytelników. Dostaje wiele listów od fanów, często piszących o nocach spędzanych na lekturze jej powieści. Cieszy ją także łączenie pracy zarobkowej z przyjemnością, jaką jest pisanie książek. Obecnie robi dokładnie to, co jest najbliższe jej zainteresowaniom.

– W pewnym momencie mogłam zrezygnować z etatu, nie mam nad sobą szefa, jestem dla siebie najstraszniejszym szefem, nie miałam takiego okropnego tyrana – mówi Katarzyna Bonda.

Zdaniem pisarki tworzenie kryminalnych opowieści to doskonała gimnastyka dla umysłu na każdym etapie pracy nad książką. Gwiazda polskiej literatury popularnej wierzy ponadto w tzw. przestrzeń cienia – jej zdaniem, aby pokazywać dobro, trzeba sięgać po zło.

– Bliskie mi są pytania dramaturgiczne, które dotyczą elementów krytycznych – uważam, że miłość należy przeżywać w życiu, a o kryminałach tylko czytać, albo je pisać – mówi Katarzyna Bonda.

Ostatnia powieść królowej polskiego kryminału, zatytułowana „Lampiony”, ukazała się we wrześniu 2016 roku. Jest to trzeci tom cyklu „Cztery żywioły Saszy Załuskiej”. Obecnie pisarka pracuje nad finałową częścią serii, której tytuł będzie brzmiał „Czerwony pająk”.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

Media

Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.