Newsy

Marcin Kwaśny w roli namiętnego i porywczego kochanka w nowym teledysku Lidii Kopanii

2014-12-15  |  06:45

Lidia Kopania nie kryje satysfakcji z tego, że na planie swojego nowego teledysku partnerował jej znany aktor Marcin Kwaśny. Wokalistka zdradza, że artysta udzielił jej wielu cennych wskazówek, dzięki czemu nie czuła się w jego towarzystwie skrępowana, choć większość scen kręcona była w łóżku.

Marcin Kwaśny był bardzo pomocny podczas kręcenia niektórych scenach. Nie mam przygotowania aktorskiego, ale kilka uwag Marcina pozwoliło mi pozbyć się pewnych blokad. Mam nadzieję, że w teledysku będzie to wyglądać naturalnie, bo takie było zamierzenie – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Lidia Kopania, piosenkarka.

Teledysk do utworu „Pod słowami” promuje nową płytę Lidii Kopanii, która ukaże się wiosną przyszłego roku. Krążek został nagrany w Niemczech. Produkcją teledysku zajęła się aktorka Andżelika Piechowiak, a wyreżyserował go Mariusz Malec, który współpracuje z serialem „M jak miłość”. Klip był kręcony w Augustowie, a najpiękniejsze zakątki tego miasta pokazano z lotu ptaka. Kopania i Kwaśny wcielili się w rolę kochanków.

Cały czas się śmiałam. To był taki mały problem, bo to nie do końca jest chyba naturalne, że człowiek cały czas śmieje się w łóżku, ale było bardzo sympatycznie. Chociaż, przyznaję, nieco stresująco – zdradza Lidia Kopania.

Kopania ma już na swoim koncie dwie solowe płyty: „Intuicja” (2006) i „Przed świtem” (2008), oraz jeden krążek nagrany z zespołem Kind Of Blue – „Beating the Morning Rush”.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.