Newsy

Michał Piróg: Jestem typem człowieka, który nie boi się wyjechać na wakacje w miejsce, gdzie nie będzie mógł korzystać z telefonu nawet przez półtora miesiąca

2022-10-14  |  06:17

Tancerz przekonuje, że nie jest uzależniony od telefonu i mediów społecznościowych, a kiedy ma urlop, to wręcz świadomie odcina się od świata w jakimś odludnym miejscu. Ma też taką zasadę, że nie zabiera telefonu na próby spektaklu, za kulisy, na plan zdjęciowy i wszędzie tam, gdzie mógłby rozpraszać jego uwagę. Michał Piróg tłumaczy, że w momencie zakupu nowego telefonu zwraca uwagę m.in. na dostępność aplikacji, które ułatwiają mu pracę, a także odpowiednie parametry aparatu.

– W dzisiejszych czasach ważne jest to, żeby telefon miał dobry aparat, żeby w każdej chwili można było wyjąć go z kieszeni i zrobić zdjęcie. Dla mnie kluczowe są też aplikacje, bo ja dużo pracuję, tworzę muzykę i bardzo często muszę przemontować coś do teatru czy do projektu, więc aplikacje determinują to, jaki wybieram telefon. Zawsze sprawdzam, na który telefon dana aplikacja jest dostępna, i dlatego też posiadam dwa: i Androida, i iOS – mówi agencji Newseria Lifestyle Michał Piróg

Choreograf przyznaje, że raczej nie wychodzi z domu bez telefonu, ale nie dlatego, że ciągle musi być online i sprawdzać, co słychać w sieci. Ten sprzęt w wielu sytuacjach jest jednak niezbędny. Ułatwia kontakt z ludźmi, a w skrajnych przypadkach może nawet uratować komuś życie dzięki szybkiej informacji przekazanej odpowiednim służbom. Michał Piróg jest natomiast zdecydowanym przeciwnikiem używania telefonu w pracy.

– Nie zabieram telefonu za kulisy, nie wnoszę na plan zdjęciowy, bo nauczyłem się skupiać na czynności, którą robię. Ale kiedy obserwuję moich kolegów i koleżanki podczas spektaklu, to niby grasz, niby jesteś w temacie, ale wszyscy coś tam skrobią. Ja nie zabieram ze sobą telefonu z garderoby, dzięki temu mogę się skupić i bardzo cenię sobie to, że jestem w danym projekcie, a nie udaję – mówi.

Jak zaznacza, lubi też czasem odciąć się od świata i pojechać w takie miejsce, gdzie nie ma dostępu do mediów.

– Jestem typem człowieka, który nie boi się wyjechać na wakacje w miejsce, gdzie nie ma prądu, i jestem w stanie funkcjonować tam najdłużej chyba nawet półtora miesiąca. Nie ma telefonu, nie ma internetu i super. Jest natura, są zwierzęta i to mi wystarcza. Nie jestem uzależniony, bardzo walczę, żeby nie być uzależnionym i to jest dla mnie istotne, bo uważam, że jeśli stracimy umiejętność spędzania czasu z samym sobą i z naszym naturalnym otoczeniem, to będziemy mieli problem – mówi Michał Piróg.

Tancerz nie ma też w zwyczaju ciągłego dokumentowania otaczającej go rzeczywistości. Kiedy jest w jakimś wyjątkowym miejscu, nie biega z telefonem w ręku, nie robi zdjęć i nie nagrywa relacji. Skupia się natomiast na zwiedzaniu, na poznawaniu historii i rejestrowaniu wrażeń w pamięci.

– Niestety później zauważam, że wszyscy ludzie gdzieś wyjeżdżają i mają świetne pamiątki, a ja sobie uświadamiam, że nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Byłem na Wielkiej Migracji i kierowca chyba po tygodniu zapytał się, czy ja nie lubię zdjęć, ja mówię: „czemu?”, a on mówi: „nigdy nie wyciągnąłeś aparatu”. Natomiast ten świat mnie tak fascynował, że chciałem oglądać i te zdjęcia nie są dla mnie aż tak istotne. Wiadomo, prowadzę social media, więc czasami zrobię jakieś zdjęcie, czasami masz zobowiązania, jakieś współprace, czasami fajnie jest pokazać coś wyjątkowego – mówi.

Michał Piróg nie ukrywa też, że w dobie, kiedy każdy ma nawet po kilka telefonów, czasem zdarzają się zabawne sytuacje.

– Czasem gubię telefon, zapominam go albo zabieram nie swój – bo wszystkie wyglądają prawie tak samo. Później idę, odpalam, patrzę, nie moja tapeta, okej, to czyje, czy znajdę swój na miejscu? To takie standardowe historie. Ale coraz rzadziej mi się to zdarza, chyba z wiekiem jestem coraz bardziej uważny, tak mi się wydaje – dodaje tancerz.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Krystian Ochman: Gram na trąbce i na fortepianie. Nie mogę jednak ćwiczyć w domu, bo sąsiedzi interweniują

W utworze „Gdy nikt nie widzi” artysta nagrał partię trąbki, ale jak przekonuje, nie było to dla niego szczególnie duże wyzwanie. Mimo dłuższej przerwy w grze szybko udało mu się wrócić do formy, choć nie mógł pozwolić sobie na ćwiczenie w domu, bo miał świadomość, że może być to uciążliwe dla sąsiadów. Zdarzały się już takie interwencje, więc teraz jest bardziej ostrożny. Krystian Ochman podkreśla, że umie jeszcze grać na fortepianie, ale żałuje, że będąc nastolatkiem, nieco z lenistwa nie kontynuował nauki gry na gitarze. Teraz chce to nadrobić.

Ochrona środowiska

Liczebność ponad 40 gatunków ptaków gwałtownie spada. Coraz mniej czajek i gawronów

Na „Czerwonej liście ptaków Polski” jest ponad 40 gatunków, których liczebność spada w gwałtownym tempie. W bliższej lub dalszej perspektywie są zagrożone wyginięciem – alarmuje Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Problem dotyczy głównie gatunków związanych z krajobrazem łąkowym, a także wodno-błotnym. Coraz mniej w naszym środowisku jest m.in. czajek i gawronów.

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.