Newsy

Paulina Smaszcz-Kurzajewska: żeby mieć świetną figurę trzeba się głodzić i dużo ćwiczyć

2017-10-25  |  06:50

Gwiazda spożywa tylko 1200 kcal dziennie. Nie je jajek, nabiału oraz produktów zawierających gluten. Twierdzi, że odpowiedniej diecie zawdzięcza nie tylko szczupłą sylwetkę, ale i świetne samopoczucie mimo wielu obowiązków i stresującej pracy.

Paulina Smaszcz-Kurzajewska ma 44 lata i figurę nastolatki. Gwiazda nie ukrywa jednak, że utrzymanie szczupłego, a jednocześnie jędrnego ciała, wymaga od niej wielu wyrzeczeń. Podstawową zasadą jej recepty na tak świetny wygląd jest niskokaloryczna dieta.

Głodzić się. To jest najlepsza recepta. Trzeba ograniczyć liczbę kalorii. Ja zjadam 1200 dziennie – mówi dziennikarka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Gwiazda całkowicie wyeliminowała ze swojego jadłospisu nabiał, jajka oraz produkty zawierające gluten. Podkreśla jednak, że przy kontrolowaniu  spożywanego jedzenia trzeba kierować się rozsądkiem, dlatego korzysta z porad dietetyczki, która układa jej codzienny jadłospis. Dzięki temu dziennikarka może się pochwalić szczupłą sylwetką i świetnym samopoczuciem.

Nad moją dietą czuwa dietetyczka – żebym dobrze się czuła, żeby nie bolała mnie głowa, brzuch, ciężko pracując i mając stresującą pracę. Bardzo mi to służy. Jestem migrenowcem, więc tym bardziej muszę się zdrowo odżywiać – mówi Paulina Smaszcz-Kurzajewska.

Dieta to jednak nie wszystko. Aby utrzymać idealną wagę dziennikarka regularnie uprawia aktywność fizyczną.

Trzy razy w tygodniu siłownia, między siłownią rozciąganie i rower. No trudno – inaczej się nie da, samo się nie zrobi – mówi gwiazda.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.