Newsy

Psycholog: Lajki i wirtualne komentarze mają większe znaczenie niż opinia w realu

2015-07-31  |  06:00

Portale społecznościowe stały się miejscem, w którym poszukujemy akceptacji i uznania – twierdzą psychologowie. Użytkownicy chcą być zauważeni i docenieni, dlatego często kreują siebie i otaczającą rzeczywistość, z niecierpliwością wypatrując lajków i pochlebnych komentarzy. Mózg reaguje na nie podobnie jak na przyjemność, którą sprawia na przykład jedzenie ulubionego posiłku. W tej sytuacji nietrudno więc o uzależnienie.

Użytkownicy portali społecznościowych chętnie dzielą się swoim życiem z wirtualnymi znajomymi, dlatego w ostatnich tygodniach Facebook pęka w szwach od zdjęć z wakacyjnych wyjazdów. Często bywa tak, że wykreowana na profilu wizja znacznie odbiega od rzeczywistości, ale najważniejsze by inni byli pod wrażeniem udostępnianych przez treści – mówią psychologowie.

Granica między właśnie takim ekshibicjonizmem a chęcią podzielenia się jest dosyć cienka. Różnica jest tak naprawdę w intencji. Jeżeli chcę się dzielić sobą, swoim doświadczeniem, to nie robię zdjęć wyłącznie sobie, nie zamieszczam ich tylko w sieci i nie obserwuję z dużym napięciem, ile lajków i komentarzy dostałam – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle dr n. med. Katarzyna Niewińska, psycholog PsychoMEDIC.pl.

Psychologowie podkreślają, że udostępnianiu zdjęć towarzyszy uczucie ekscytacji, a niebieska ikonka z napisem „Lubię to!” potrafi zdziałać cuda. Wirtualny komplement ma dużo większe znaczenie niż szczera opinia, która pada w bezpośredniej rozmowie.

Osoby szukają głównie akceptacji i chcą zaspokoić taką próżną ciekawość. Chcą wiedzieć, czy są lubiani, czy innym podoba się to, co zamieścili, czy są popularni w związku z tym, czy mają dużą moc oddziaływania na innych. Bo jak się pojawia raptem 50 komentarzy pod moim zdjęciem, oznacza to, że jestem popularny, a to daje mi poczucie mocy. Jeżeli szukamy rozpaczliwie uznania, komentarzy, poparcia, oznacza to, że idziemy bardziej właśnie w kierunku ekshibicjonizmu – podkreśla dr n. med. Katarzyna Niewińska.

Zdaniem psychologów lajki i pozytywne komentarze sprawiają taką samą przyjemność jak dobre jedzenie czy seks. Liczba wirtualnych ocen stanowi zatem odzwierciedlenie pozycji, jaką zajmuje się na portalu. Zasada jest prosta: im więcej lajków, tym bardziej jest się lubianym i popularnym.

To jest pewnego rodzaju uzależnienie od lajków na Facebooku. Wiele badań pokazuje, że wysyłany jest wtedy sygnał do mózgu podobny do tego, jaki pojawia się wtedy, kiedy spożywamy czekoladę, uprawiamy seksu czy sporty ekstremalne. Czyli przede wszystkim to przyjemność, adrenalina, rodzaj nagrody. To jest sygnał, który mówi nam, że jesteśmy akceptowani, że inni nas lubią, uznają, że jesteśmy sławni. Myślmy tak: „jest lajk, jestem okej” – tłumaczy dr n. med. Katarzyna Niewińska.

Tymczasem brak polubień jest rodzajem społecznego odrzucenia, przebywania gdzieś na marginesie cyberświata.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Psychologia

Handel

W okresie okołoświątecznym Polacy generują duże ilości elektroodpadów. Połowa nie wie, że nie można ich wyrzucić do śmietnika

Polacy mają problem z prawidłowym wskazaniem elektroodpadów i nie do końca wiedzą, gdzie oddawać takie zużyte sprzęty – pokazuje badanie agencji badawczej Zymetria na zlecenie RLG. 34 proc. badanych przyznało, że zdarzyło im się źle zutylizować wyrzucane elektroodpady. Odpady, które najczęściej trafiają w nieodpowiednie miejsce, to m.in. kable, ładowarki czy słuchawki. – Podobnie jest z różnego rodzaju golarkami, lokówkami, zabawkami na baterie i innymi małymi sprzętami, czyli tym, co niebawem będziemy kupować pod choinkę – zauważa Monika Wyciechowska z RLG w Polsce. Jak wskazuje, ponad połowa Polaków nie wie, że starych sprzętów nie wolno wyrzucać do pięciu frakcji, ale trzeba je oddać do specjalnych punktów zbiórki.

Finanse

Praca natychmiastowa zyskuje na popularności. Pracodawcy mogą znaleźć kadry w ciągu kilku godzin przez aplikację

Niemal 90 proc. firm odczuwa brak pracowników na szeregowych stanowiskach. Rozwiązaniem, które w takich okolicznościach coraz częściej ratuje firmy, jest praca natychmiastowa. Za pomocą specjalnej platformy firmy mogą w ciągu kilku dni, a nawet godzin znaleźć pracownika, który wykona dla nich określoną stawkę. Również dla osób szukających możliwości dorobienia jest to wygodna opcja, które nie wymaga długofalowych kontraktów. IV kwartał to tradycyjnie okres wzmożonego zapotrzebowania na prace dorywcze – na listopadowe i grudniowe tygodnie przypada bowiem szczyt aktywności w handlu tradycyjnym, e-commerce, logistyce i magazynach.