Newsy

Rodzice nie powinni lekceważyć lęku dziecka przed burzą

2014-07-30  |  06:50

Wiele dzieci, zwłaszcza najmłodszych, odczuwa lęk przed burzą. Boją się odgłosów grzmotów i widoku błyskawic. Psycholog Dorota Zawadzka przestrzega, aby w żadnym wypadku nie lekceważyć dziecięcych lęków, ponieważ mogą się one przerodzić w fobie, które w przyszłości utrudnią normalne życie.

Lęk przed burzą może mieć różne przyczyny. Towarzyszące burzy grzmoty będą przerażać zwłaszcza dwulatki, bowiem dzieci w tym wieku odczuwają przede wszystkim lęki słuchowe. Starsze dzieci mogą obawiać się niebezpieczeństw związanych z burzą, choćby porażenia piorunem. Lęki te najczęściej nie dotyczą ich samych, ale np. mamy lub taty. Obawa przed burzą może też wynikać z niewiedzy – dzieci często boją się czegoś, czego nie znają.

Czasem jest tak, że na przykład, jeżeli mamy jakikolwiek kłopot z integracją sensoryczną, to ten huk powoduje odczuwanie bólu, więc to może być dla dziecka po prostu fizycznie nieprzyjemne. Poza tym błyska się bardzo, a to też jest związane z lękiem przed ogniem, o którym rodzice często wspominają. Mówimy: „nie baw się zapałkami, nie podchodź do gazu, nie podchodź do ogniska”. Dziecko też ma takie skojarzenia zero-jedynkowe, że to jest niebezpieczne – tłumaczy Dorota Zawadzka, psycholog rozwojowy, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Rodzice powinni przede wszystkim zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa. Maluchowi należy wytłumaczyć, że w domu pod opieką rodziców nic mu nie grozi. Dorośli często popełniają poważny błąd, jakim jest zlekceważenie, a nawet wyśmianie obaw dziecka.

  Absolutnie nie należy mówić: „jesteś już taką dużą dziewczynką, dużym chłopcem, nie bój się, przecież to tylko burza”. Trzeba zrozumieć uczucia dziecka, uszanować je. Trzeba powiedzieć, że wiemy, że to może być niepokojące, ale jesteśmy dorośli, pomożemy, zaopiekujemy się, przytulimy, razem przeczekamy, razem się czymś zajmiemy mówi Dorota Zawadzka.

W przypadku bardzo małych dzieci psychologowie radzą, by odwrócić uwagę dziecka od przyczyny lęku. Warto zasłonić okna, poczytać dziecku bajkę, włączyć nieco głośniej muzykę lub film, by nie słyszało odgłosów burzy. W oswajaniu lęku pomocne są książeczki edukacyjne, np. bajka Franklin boi się burzy, która w humorystyczny i przystępny sposób wyjaśnia maluchom, skąd się biorą takie zjawiska atmosferyczne, jak pioruny, grzmoty lub tęcza. Starszym dzieciom, powyżej szóstego roku życia, rodzice mogą już zacząć tłumaczyć bardziej naukowo, czym w rzeczywistości jest burza, skąd się biorą grzmoty i pioruny. Pociechy w tym wieku warto też uczyć tego, jak powinny postępować, gdy burza złapie je na ulicy. Psychologowie radzą, by z lękiem dziecka uporać się jak najwcześniej.

  Nastolatkowi nałoży się cała masa innych lęków związanych z jego samowiedzą, samooceną, lękiem przed wychodzeniem do ludzi, przed niebezpieczną sytuacją, przed kimś, kto patrzy, jest zagrażający. Wtedy jest już trochę późno i jest to już ostatni dzwonek, żeby coś z tym zrobić – mówi Dorota Zawadzka.

Lęk przed burzą zazwyczaj mija samoistnie wraz z dorastaniem. Jeżeli jednak dziecko lub nastolatek nie jest w stanie zapanować nad nim, a strach przed burzą w znaczący sposób utrudnia mu życie, warto skonsultować się z psychologiem. Dziecko może bowiem cierpieć na brontofobię, która wymaga psychoterapii lub leczenia farmakologicznego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.