Newsy

Sylwia Gliwa: Wyzywające zdjęcia na Instagramie to element autokreacji, chęci zwrócenia na siebie uwagi: popatrzcie, mam z tyłu coś fajnego. Patrzą, lajkują, opisują, więc jest cool

2022-05-12  |  05:20

Aktorka nie pochwala wykorzystywania mediów społecznościowych jako przestrzeni do eksponowania ciała, zwłaszcza gdy zdjęcia przekraczają granice dobrego smaku. Jej zdaniem, gdy kobieta tylko dla lajków publikuje takie zdjęcia, to świadczy o tym, że za wszelką cenę chce zwrócić na siebie uwagę i poczuć się dowartościowana liczbą wyświetleń i liczbą reakcji. Jeszcze gorzej, jeśli w tym wszystkim kibicuje jej mąż. Teoria teorią, a na instagramowym profilu Sylwii Gliwy również można znaleźć kilka zdjęć, na których odsłania nieco więcej. To właśnie dzięki niemu poznała swojego obecnego partnera.

Na swoim Instagramie aktorka napisała, że zupełnie nie rozumie nadmiernej ekspozycji ciała w mediach społecznościowych, a szczególnie pokazywania jego tylnej części. Czuje się tym wręcz zniesmaczona i zażenowana: „Zaczynam obserwować, że już nawet mężowie celebryci fotografują swoje żony w taki sposób, żeby epatować ich pośladkami. To jest chore!”. Jej zdaniem ci, którzy tak robią, prawdopodobnie szukają taniego poklasku i wątpliwej sławy.

– Każdy żyje swoim życiem, każdy zajmuje się sobą, swoimi sprawami i każdy na co dzień potrzebuje podnosić swoją samoocenę i robić wszystko, żeby czuć się dobrze. Przypuszczam, że to jest element autokreacji, chęci zwrócenia na siebie uwagi i dania sobie poczucia, że mam z tyłu coś fajnego, popatrzcie. Patrzą, lajkują, opisują, więc jest cool – mówi agencji Newseria Lifestyle Sylwia Gliwa.

Pomimo takich trafnych spostrzeżeń aktorka również nie stroni od zdjęć, które można uznać za wyzywające. By wyeksponować swoje ciało, pozuje w bieliźnie lub całkowicie nago w łóżku i w wannie.

Sylwia Gliwa zauważa, że media społecznościowe mają również ten plus, że umiejętne korzystanie z nich daje nieograniczone wręcz możliwości poznawania wartościowych osób. Aktorka z sentymentem wspomina, że to właśnie dzięki Instagramowi nawiązała kontakt ze swoim obecnym partnerem.

– To jest naprawdę piękna historia. Kiedyś potrzebowałam koniecznie w nocy dostać się z Jeleniej Góry, gdzie grałam wówczas „Wieruszkę”, do Warszawy. Nie było tam jednak ani samolotu, ani autokaru, nie miałam też przy sobie swojego auta, bo w tamtą stronę jechaliśmy całą grupą. Zapytałam więc na Instagramie, czy ktoś może w dniu takim i takim, o godzinie takiej i takiej, będzie wracał z Jeleniej Góry do Warszawy – wspomina.

Na odpowiedź nie musiała długo czekać, a nadawca wiadomości bardzo ją zaintrygował – wyglądem i pewnością siebie.

– Bogumił mi napisał, że tak, będzie właśnie jechał z Warszawy do Jeleniej Góry. Ponieważ zobaczyłam bardzo interesującego, przystojnego mężczyznę o nazwisku Zięba, pomyślałam sobie, że mu odpiszę, że fajnie, ale ja nie w tę stronę, tylko akurat z Jeleniej Góry do Warszawy, a nie odwrotnie. Na co on napisał, że zmienia plany i w takiej sytuacji przyjedzie po mnie do Jeleniej Góry. I tak się poznaliśmy – dodaje Sylwia Gliwa.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Gwiazdy

Gwiazdy

Marcin Bosak: Mam to szczęście, że nie dostaję nietrafionych prezentów. Sam bardzo lubię je dawać

Aktor zaznacza, że lubi wręczać prezenty i obserwować reakcję osób, którym je wręcza. Raczej nie zdarzyło mu się w tej kwestii nieprzyjemnie kogoś zaskoczyć. On sam również nie dostał czegoś, co szybko wylądowało w koszu.

Gwiazdy

Enej: Wielkanoc musi być w rodzinnym gronie. Nie jesteśmy fanami wyjazdów do hoteli, żeby spędzać święta z obcymi ludźmi

Muzycy zespołu Enej przyznają, że lubią i celebrują święta, dlatego cieszą się na nadchodzącą Wielkanoc. Zamierzają wtedy zwolnić tempo, odłożyć na bok pracę i poświęcić czas rodzinie. Mirosław Ortyński i Piotr Sołoducha zdradzają, że ich popisowym, a jednocześnie ulubionym świątecznym przysmakiem jest sałatka jarzynowa. Sami też z przyjemnością ją przygotowują.