Newsy

Piotr Gąsowski i Joanna Kurowska w komedii „Lunch o północy” w Teatrze Capitol

2015-03-24  |  06:50

„Lunch o północy” to komedia omyłek w wyborowej obsadzie. Na deskach warszawskiego Teatru Capitol można oglądać Piotra Gąsowskiego, Joannę Kurowską i Annę Oberc. Najnowsza sztuka Jakuba Przebindowskiego to próba przyjrzenia się temu, co ludzi bawi i podnieca. To także diagnoza wieloletnich małżeństw, w których partnerzy usiłują walczyć z prozą życia i nudą w związku.

Bohaterami sztuki „Lunch o północy” są Roman i Barbara, małżonkowie z wieloletnim stażem. Roman przeżywa kryzys wieku średniego, marzy o urozmaiceniu swojego życia erotycznego, nie chce jednak zdradzać żony. Dlatego w 16. rocznicę ślubu przygotowuje dla niej wyjątkową niespodziankę. Zaprasza do domu poznaną przez internet parę, aby urządzić frywolną imprezę. Do domu trafiają jednak zupełnie przypadkowi ludzie. Omyłkowe spotkanie staje się pretekstem do opowieści o małżeństwie, miłości, seksie i marzeniach, często ukrytych głęboko w podświadomości.

– To jest też sztuka o tym, jak walczyć z prozą życia, jak kombinować, żeby nasz związek był atrakcyjny, i jak zrobić, żeby w dojrzałym już wieku, w jakim się znajdujemy, przekłuć to w coś cieplejszego, mocniejszego i nie zawsze okraszonego ciągłą łóżkową gimnastyką, tylko czymś więcej, pochyleniem się nad drugim człowiekiem, jakąś przyjaźnią, zaufaniem i przeświadczeniem, że się tego kogoś ma choćby się waliło i paliło mówi Piotr Gąsowski w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Aktor wciela się w rolę Romana, zaś postać jego małżonki kreuje Joanna Kurowska. Aktorka twierdzi, że Barbara to wymarzona postać do grania, jest bowiem wielowymiarowa. Jest to kobieta słodko-gorzka, łatwo poddająca się emocjom, płynnie przechodząca od płaczu do śmiechu. Zdaniem Joanny Kurowskiej jest ona głosem wszystkich kobiet – jej problemem jest bowiem mąż, który nie potrafi zrozumieć jej potrzeb i pragnień.

Nie rozumie moich potrzeb, mojej potrzeby czułości, miłości, chęci bycia adorowaną, chęci bycia najpiękniejszą, najlepszą i najwspanialszą. Tego, że chcę, by mąż zabierał mnie na wystawy, do znajomych. Taki monolog: winko wieczorem przy telewizji, śniadanie do łóżka, panią do dzieci, do gotowania, żeby zapewnił. I jestem głosem tych kobiet i mam duży żal do męża, że nie spełnia moich oczekiwań, które w nim pokładałam, kiedy tak bardzo mnie kochał. Ale namiętność minęła i zostały tylko te oczekiwania i to jest takie bardzo ludzkie – mówi Joanna Kurowska.

Piotr Gąsowski uważa, że w sztuce „Lunch o północy” każdy widz znajdzie coś dla siebie. Jest w niej wiele zabawnych sytuacji, niespodziewanych zwrotów akcji, ale i wiele prawd życiowych, z którymi zgadzają się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Aktor uważa, że jego monolog jako Romana trafia szczególnie do mężczyzn, zaś monolog Joanny Kurowskiej zachwyca zwłaszcza kobiety. Kurowska uważa jednak, że sztuka jest napisana tak, by wytknąć błędy popełniane w małżeństwie przez obie płcie.

– Pierwsza rozpoczynam swój monolog do kobiet, a one się z nim identyfikują i wszyscy na sali mówią: „No tak, kobiety mają rzeczywiście beznadziejnie w życiu”. Ale jak Piotr zaczyna mówić, to jest takim adwokatem mężczyzn i wszyscy mówią: „No rzeczywiście”. Ja nawet sama, siedząc w kulisach, mówię sobie: „Kurczę, rzeczywiście, faceci jednak mają rację”. I to jest jak u Bergmana, każdy ma rację, tylko teraz trzeba znaleźć ten konsensus, tę średnicę wyciągnąć, a to jest najtrudniejsze w związku małżeńskim – mówi Joanna Kurowska.

Autorem sztuki i reżyserem jest Jakub Przebindowski, twórca takich teatralnych hitów, jak „Botox” czy „Hiszpańska mucha”. Na scenie, obok Piotra Gąsowskiego i Joanny Kurowskiej, można oglądać także Annę Oberc i Pawła Królikowskiego. Za choreografię odpowiedzialna jest natomiast Anna Głogowska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi

Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.