Newsy

Gwiazdy na co dzień lubią naturalny i delikatny makijaż

2014-10-06  |  06:50
Mówi:Katarzyna Zielińska, aktorka

Zofia Ślotała, stylistka

Tamara Arciuch, aktorka

Edyta Herbuś, tancerka, aktorka

  • MP4
  • Makijaże gwiazd wykonywane są przez profesjonalistów, którzy wiedzą, jak podkreślić urodę i sprawić, aby wypadły one dobrze w błysku fleszy. Na co dzień wiele z nich woli jednak delikatny make-up i stonowane kolory.

    Katarzyna Zielińska, znana m.in. z serialu „Klan”, podkreśla, że lubi pracować z zaufanymi wizażystami.

    Bezpiecznie czuję się w sprawdzonym makijażu. Słucham, co jest teraz modne, czego warto używać i co należy zmienić. Natomiast jeśli mnie znacie, to wiecie, że zawsze staram się, żeby było świetliście i żeby makijaż był lekki – powiedziała Katarzyna Zielińska w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Lifestyle podczas Sephora Trend Report na jesień-zima 2014/2015.

    Zofia Ślotała, była modelka, na co dzień się nie maluje. Zależy jej na tym, by nie popełniać błędów makijażowych. Jako stylistka uważa, że każda kobieta ubierając się, powinna przywiązywać wagę również do makijażu.

    Mój ulubiony makijaż jest bardzo delikatny. Zawsze mam podkreślone bronzerem policzki i złoty cień do powiek, który wyciąga niebieski kolor moich oczu. Jak nakładam czerwoną szminkę, czuję się sexy. Jako robię sobie smoky eye, czuję się pewniejsza siebie. Myślę, że możemy właśnie to wykorzystywać, żeby wpływać na to, jak się czujemy, czy jesteśmy w bojowym, czy w romantycznym nastroju i to jest dopełnienie stylizacji – powiedziała Zosia Ślotała podczas prezentacji trendów w makijażu na jesień i zimę w perfumerii Sephora.

    Dodaje, że przypomina sobie jedynie wpadki dotyczące ubioru, ale nie makijażu, bo ufa swoim stałym wizażystom.

    Często chodzę w ogóle bez makijażu albo w tzw. make-up no make-up, czyli mam bardzo delikatny makijaż, żeby tylko mieć ładną skórę i rzęsy – tłumaczy stylistka.

    Tamara Arciuch, aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, znana m.in. z serialu „M jak miłość” i programu „Taniec z gwiazdami”, poza planem filmowym i deskami teatrów wybiera naturalny i delikatny makijaż.

    Na co dzień lubię wyglądać naturalnie, nie lubię takiej zmalowanej twarzy i bardzo dużej ilości podkładu. Używam dobrego podkładu, transparentnego, delikatnego, nie przesadzam z pudrem, troszkę różu, błyszczyk, tusz do rzęs i właściwie to jest taki makijaż, który powoduje, że czuję się świeżo, młodo i naturalnie – mówi Tamara Arciuch.

    Dodaje, że chociaż czasem pozwala sobie na nieco szaleństwa, to zwykle na wyjścia wieczorowe maluje ją zaufana makijażystka.

    Jestem otwarta na eksperymenty. Mam spore oczy, więc można tam wymalować różne kolory i dać upust fantazji. Czasami też maluję się sama na wyjścia i wtedy raczej stawiam na eyeliner i kolor na usta, bo to się zawsze sprawdza – tłumaczy aktorka.

    Zdarza się, że aktorzy nie dobiorą dobrze makijażu lub nie dopracują go, jak np. Angelina Jolie, która na premierze filmu „The normal heart” miała na twarzy smugi nierozprowadzonego białego pudru. Polskim gwiazdom też zdarza się usłyszeć niepochlebne słowa.

    Kiedyś zostałam skrytykowana za makijaż. Oczywiście, jak ktoś ma mąkę na twarzy, to jest sprawa ewidentna, natomiast kwestia takiego czy innego makijażu zależy już od ludzi, którzy krytykują. Kiedyś mój makijaż poddano wiwisekcji, ale uważam, że był bardzo ładny i zupełnie nie wiem, dlaczego został skrytykowany. Był bardzo wyrazisty, miałam pomarańczowo-czerwone usta i oko w beżach, napisali jednak, że miałam kontrowersyjny makijaż – mówi Tamara Arciuch.

    Edyta Herbuś, tancerka i aktorka, uczestniczka „Tańca z gwiazdami” i „Jak oni śpiewają”, lubi malować się sama i eksperymentować. Uważa, że umiejętne dobranie podkładu jest w sztuce makijażu najważniejsze.

    Dla mnie pewnikiem w makijażu jest dobry podkład i lepiej, gdy jest go mniej niż więcej. Jak jest dobry podkład i czyściutka cera, to bez względu na to, czy wymodelujemy sobie oko, czy zrobimy kreskę, czy postawimy na usta, twarz zawsze wygląda dobrze. Ważne jest tylko to, co chcemy podkreślić. Myślę, że nieumiejętne dopasowanie podkładu jest chyba największą katastrofą – mówi tancerka.

     

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Media

    Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

    Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

    Prawo

    Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

    Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

    Handel

    Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

    Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.