Mówi: | Julia Kamińska |
Funkcja: | aktorka, wokalistka |
Julia Kamińska: Dzięki roli lekarki z większą pewnością wykonywałabym teraz masaż serca. Potrafiłabym pewnie też zrobić szew na skórze
Aktorka przyznaje, że rola lekarki w serialu „Szpital św. Anny” wiąże się z dodatkowymi trudnościami. Przygotowując się do poszczególnych scen, musi bowiem opanować dość trudną terminologię medyczną. Julia Kamińska zaznacza też, że wykonywanie poszczególnych zabiegów również wymaga dużej precyzji, by na ekranie wszystko wyglądało jak najbardziej profesjonalnie. Najwięcej zawsze dzieje się na SOR-ze i producentom zależało, żeby odzwierciedlić właśnie tę atmosferę i ekstremalne warunki pracy.
Nowy serial stacji TVN „Szpital św. Anny” pokazuje codzienne zmagania grupy lekarek, które każdego dnia podejmują trudne decyzje zawodowe, a do tego zmagają się z osobistymi rozterkami. Julia Kamińska wciela się w rolę Zofii Koneckiej, charyzmatycznej specjalistki medycyny ratunkowej. To prawdziwa lekarka z misją, pełna ideałów, opanowana, skupiona na pacjencie, ale jednocześnie dosyć skryta i uparta. Na zewnątrz twarda, ale w środku delikatna i bardzo wrażliwa. Pasję do niesienia pomocy i leczenia ludzi odziedziczyła po rodzicach, którzy również są lekarzami.
– W roli lekarki czuję się tak jak w każdej innej roli, która mi się podoba, bo z założenia gram te role, które mi się podobają. Chociaż ta wymaga ode mnie trochę więcej pracy niż pozostałe, ponieważ posługuję się dosyć specyficznym językiem, który jest dla mnie osobiście jako aktorki trudny, bo nie używam go na co dzień. W innych sytuacjach zazwyczaj wystarczy mi dzień wcześniej przeczytać sobie scenariusz i uczę się już tekstu na planie, a tutaj muszę się uczyć wcześniej, bo w grę wchodzą nazwy leków czy jakichś skomplikowanych zabiegów. Nauczyłam się więc mnóstwa trudnych słów – mówi agencji Newseria Julia Kamińska.
Aktorka przyznaje, że dzięki roli w serialu „Szpital św. Anny” poznała kulisy pracy lekarzy i zdobyła większe doświadczenie chociażby w kwestii udzielania pierwszej pomocy. Daje jej to większą pewność siebie w sytuacjach kryzysowych.
– Z większą pewnością wykonywałabym teraz masaż serca, bo po prostu zostałam przeszkolona na fantomie, w jaki sposób mam to robić. Niewykluczone też, że potrafiłabym zrobić szew na skórze, bo tego też się uczyłam na fantomowym fragmencie ciała, ale w sumie to nie chciałabym tego robić, więc mam nadzieję, że życie mnie nie przetestuje w tej materii – mówi.
Julia Kamińska zdążyła się już przekonać, że na szpitalnych oddziałach ratunkowych lekarze pracują pod dużą presją czasu. Na ostrym dyżurze przewija się mnóstwo pacjentów, są trudne przypadki, jest odpowiedzialność za ludzkie życie, a odpowiednią decyzję trzeba podjąć w ułamku sekundy. Niełatwo więc zagrać takie sceny. Praca w takich warunkach wymaga bowiem nie tylko umiejętności aktorskich, ale także opanowania emocji.
– Na SOR-ze czuć presję i stres. Te zdjęcia SOR-owe charakteryzują się tym, że jest bardzo dużo aktorów, mnóstwo statystów, bardzo dużo się dzieje, dlatego też staramy się bazować na mastershotach, czyli na bardzo długich ujęciach, bez żadnych cięć i w związku z tym praca na planie jest dosyć wymagająca. Ta rola uczy mnie takiego zen wewnętrznego, bo my gramy, że walczymy o czyjeś życie i już sam ten fakt wymusza inne emocje niż takie, jakie są na przykład w telenoweli – mówi aktorka.
Bohaterki serialu przez wiele godzin pracują w ekstremalnych warunkach, ale z licznymi wyzwaniami muszą się także mierzyć w życiu prywatnym. Po niezwykle męczących dyżurach wracają bowiem do swojej codzienności i do problemów. Zofia Konecka jest świeżo upieczoną narzeczoną.
– Oczywiście mamy też takie sceny, że ktoś się z kimś pokłócił, ktoś się w kimś zakochał, ktoś jest zazdrosny albo ktoś coś zawalił w pracy, ale w tej pracy jak się zawali, to na szali jest życie i zdrowie. Myślę, że stąd też wynika popularność seriali medycznych – mówi.
Zdaniem Julii Kamińskiej kluczem do sukcesu seriali medycznych jest właśnie pokazywanie tej wyjątkowej dynamiki – granicy między życiem a śmiercią, która buduje napięcie i tak przyciąga widzów. Aktorka ma świadomość, że takie sceny dobrze się ogląda, ale ich zagranie wymaga od aktora szerokiej palety umiejętności.
– Miałyśmy taką scenę z Jolą Fraszyńską, że jadąc, intubowałyśmy pacjenta, przeprowadzałyśmy jednocześnie resuscytację i to było dosyć skomplikowane. Również fizycznie, po prostu trudne, wyczerpujące, ale całe szczęście na planie serialu można zrobić dubla, jeżeli coś nie wyjdzie, i tym się posiłkujemy. Kiedyś na przykład zrobiłam zastrzyk pod pachę zamiast w mięsień, więc początki były trudne, ale teraz, kiedy już jesteśmy na tym planie przez parę ładnych miesięcy, jest coraz lepiej. Myślę, że z czasem będziemy wypadać coraz bardziej profesjonalnie – uważa aktorka.
Podczas kręcenia zdjęć nie brakuje też dosyć zabawnych, zupełnie nieprzewidzianych sytuacji.
– Kiedyś mały chłopczyk, grający naszego pacjenta, był wwożony na noszach na SOR i tak się wyluzował, tak mu było tam fajnie, że podczas kręcenia zdjęć zasnął i zorientowaliśmy się, dopiero kiedy była chwila na jego kwestię. Nie chciał się obudzić, było mu ciepło, było mu dobrze, no i co było robić? Trzeba było poczekać, cały plan czekał, aż się chłopak wyspał. I to była taka sytuacja, która dowodzi, że planem zawsze rządzą dzieci, nie ma innej opcji – mówi Julia Kamińska.
Seriale medyczne od lat cieszą się dużą popularnością i producenci na różne sposoby eksploatują ten gatunek. Aktorka przyznaje, że ona sama również jest fanką takich produkcji. Jedną z nich oglądała kiedyś z zapartym tchem.
– To jest „Scrubs”, z dosyć niefortunnym, wydaje mi się, tłumaczeniem na polski, „Hoży doktorzy”. Natomiast bardzo polecam, bardzo fajny. Oni tam też fajnie balansowali między komedią a dramatem i to mi się bardzo podobało, bo ja w ogóle lubię komediodramaty. Ja się dobrze odnajduję w komedii, więc nie wzgardziłabym rolą w niej – dodaje.
W rolę pozostałych lekarek „Szpitala św. Anny” wcielają się Jolanta Fraszyńska, Marta Wierzbicka, Joanna Liszowska i Ada Szczepaniak. Serial można oglądać od poniedziałku do środy o godz. 17:40 na antenie TVN-u.
Czytaj także
- 2025-03-27: Marta Wierzbicka: Mam różne doświadczenia z polską służbą zdrowia. Mój problem bardzo szybko udało się rozwiązać w prywatnym szpitalu
- 2025-03-12: Marta Wierzbicka: Konsultantka scen medycznych na planie serialu uważa, że w realu potrafiłabym już zrobić cesarskie cięcie. To jest bardzo duży komplement
- 2025-03-21: Joanna Liszowska: Mam nadzieję, że nigdy nie będę świadkiem wypadku. Bałabym się udzielać pomocy, bo to niebywała odpowiedzialność
- 2025-03-24: Julia Kamińska: Materiał z mojej debiutanckiej płyty jest kontrowersyjny i raczej ciężki, ale ludzie chcą tego słuchać
- 2025-04-10: Julia Kamińska: Nie boję się krwi, ale raz podczas takiej procedury zdarzyło mi się zemdleć
- 2025-04-02: Julia Kamińska: Bardzo niepokoi mnie trend odwrotu od sprawdzonych szczepionek ratujących życie. Chciałabym, żeby ludzie ufali naukowcom i nie bali się
- 2025-03-03: Drony coraz częściej wykorzystywane w akcjach ratowniczych. Państwowa Straż Pożarna tworzy grupy dronowe w całej Polsce
- 2025-02-18: Pogłębia się brak wojskowych kadr medycznych. System ich kształcenia wymaga pilnej reformy
- 2025-01-07: Polska potrzebuje centralnego systemu dokumentacji medycznej. Jest niezbędny w wypadku sytuacji kryzysowych
- 2025-01-16: Doświadczenia Ukrainy są cenną lekcją dla polskich medyków. Pomagają się przygotować na potencjalny konflikt
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju
Dom i ogród

Eliza Gwiazda: Bez chemii naprawdę można wysprzątać mieszkanie na błysk. Wiele rzeczy da się doczyścić na przykład sodą
Influencerka lubi, gdy w jej domu wszystko lśni, i ma swoje sprawdzone metody sprzątania bez używania chemii. Popularne składniki, które można znaleźć w każdej kuchni, takie jak soda, ocet czy kwasek cytrynowy, okazują się bowiem równie skuteczne i wydajne jak detergenty. Eliza Gwiazda zaznacza, że naturalne metody sprzątania i czyszczenia różnych powierzchni są przyjazne dla środowiska oraz bezpieczne dla domowników i zwierząt.
Handel
Piwo bezalkoholowe stanowi już 6,5 proc. sprzedaży browarów. Konsumenci świadomie ograniczają spożycie alkoholu

W 2024 roku polscy konsumenci kupowali ponad 1 mln butelek i puszek piwa 0,0% dziennie. Przez ostatnią dekadę rynek tych piw urósł pod względem wolumenu 10-krotnie. Branża inwestuje w innowacje w segmencie piw bezalkoholowych, wzmacniając nie tylko smak, ale również ich wartości odżywcze. Piwa 0,0% wpisują się w coraz popularniejszy, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia, trend NoLo (no alcohol low alcohol), co może okazać się furtką do ograniczenia konsumpcji alkoholu.
Moda
Krzysztof Skórzyński: Lubimy mówić, że dbamy o środowisko i dajemy rzeczom drugie życie. A potem idziemy do galerii i kupujemy nowe ubrania

Z obserwacji dziennikarza wynika, że choć niektóre firmy promują swoje działania i produkty jako ekologiczne, to zdarza się, że rzeczywistość jest zgoła inna. Podobnie jest z osobami z naszego otoczenia. Bywa, że głośno mówią o recyklingu, a jednocześnie ślepo gonią za modą i wciąż kupują nowe ubrania, dodatki czy elementy wyposażenia wnętrz. Krzysztof Skórzyński i Kajra zapewniają jednak, że zależy im na tym, by nie zanieczyszczać środowiska kolejnymi odpadami, dlatego są zwolennikami ponownego wykorzystywania różnych rzeczy.