Newsy

Robert Janowski: Nie dbam o siebie. Siłownia jest nie dla mnie

2015-03-26  |  06:55

Nie będę nagle udawał, że mam 35 lat, bo to bez sensu zapewnia Robert Janowski, który dwa dni temu świętował 54. urodziny. Muzyk nie przejmuje się upływającym czasem i nie robi nic, aby go powstrzymać. Nie uprawia sportu, nie ćwiczy na siłowni, nie przejmuje się także dietą. Uwielbia słodycze i nie zamierza ich sobie odmawiać, by lepiej wyglądać. Jest także przeciwnikiem odmładzania w gabinetach medycyny estetycznej i u chirurgów plastycznych.

54. urodziny Robert Janowski świętował w kameralnym gronie. Dzień spędził leniwie, wyłącznie w towarzystwie rodziny  żony Moniki oraz trójki dzieci: Anieli, Toli i Makarego.

– Obudziłem się o 11, kawka do łóżka, śniadanko. Torcik, musiałem dmuchać, dziewczynki i żona zrobiły mi niespodziankę. Potem długo, długo nic. Poczekałem jeszcze na swojego syna i poszliśmy na pyszny obiadek i obżarliśmy się tak, że jeszcze do tej pory to czuję. Wieczorem miałem swój wieczór, ponieważ był finał Indian Wells i oglądałem Federera z Djokovićem – mówi Robert Janowski w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Muzyk twierdzi, że jest zadowolony ze swego życia i nie przejmuje się wiekiem. Nie zamierza też udawać, że ma mniej lat niż w rzeczywistości, a tym bardziej oszukiwać czasu, poddając się kolejnym operacjom plastycznym. Ma też nadzieję, że na taki krok nie zdecyduje się jego żona, która w tym roku skończy 42 lata. Janowski przyznaje jednak, że miewał kryzysy związane z upływem czasu, zwłaszcza po skończeniu 30. roku życia.

Ktoś mi mówił wtedy: „Zobaczysz, życie zaczyna się po czterdziestce”. Okej, doczekałem tego momentu, czterdziestka minęła, ale i tak nic się nie zmieniło. Potem było 45, 48, mówię: „Kurde, to ta piątka z przodu”. Wtedy inny znajomy, ale dokładnie ten sam tekst: „Zobaczysz, życie zaczyna się po pięćdziesiątce”. A teraz już czekam na kolejnego znajomego, który powie, że szóstka z przodu to jest po prostu the best, choć widać, że nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia – mówi Robert Janowski.

Muzyk uważa, że młody wygląd zawdzięcza przede wszystkim dobrym genom, sam robi bowiem niewiele, by utrzymać ciało w dobrej formie. Jest przeciwnikiem operacji plastycznych i inwazyjnych zabiegów medycyny estetycznej, nie przestrzega też żadnej diety. Bardzo lubi słodycze, zwłaszcza żelki i ptasie mleczko, i nie odmawia ich sobie. Jedynym ustępstwem na rzecz zdrowego odżywiania są w miarę regularne pory posiłków, o które dba jego żona. Dzięki temu w ciągu ostatnich trzech lat schudł 8 kilogramów.

Patrzę z podziwem i lękiem na te bieżnie, na cały ten wysiłek, który ludzie wkładają w to, żeby lepiej wyglądać. Nie mam nic przeciwko temu, każdy chce dobrze wyglądać, teraz są takie czasy. Ale mimo że to rozumiem, to wychodzę z założenia, że należy zostawić tak, jak jest. Mówię, że jak mam tyle, to mam tyle, nie będę nagle udawał, że mam 35, bo to bez sensu – powiedział Robert Janowski podczas gali "Osobowości i Sukcesy Roku 2015".

Wokalista twierdzi, że źle by się czuł, udając młodszego, niż jest w rzeczywistości. Jego zdaniem kobiety błędnie zakładają, że mężczyznom podobają się tylko młode dziewczyny. O atrakcyjności świadczy bowiem nie wygląd, lecz przede wszystkim mądrość wynikająca z dojrzałości.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi

Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.