Newsy

Prawdziwe prosecco sprzedawane jest wyłącznie w butelkach, a nie z dystrybutora

2014-08-04  |  06:30

Lekkie, musujące wino to idealny napój na wakacyjne wieczory. Od kilku miesięcy w polskich kawiarniach niezwykle popularne jest białe wino, nazywane prosecco i podawane z dystrybutora. Eksperci przestrzegają jednak, że nie jest to prawdziwe prosecco.

Prosecco to lekkie, białe wino produkowane w regionie Veneto w południowo-wschodnich Włoszech. Wytwarzane jest tylko z jednego szczepu winogron o nazwie Glera. Wino fermentuje w stalowych kadziach, następnie jest pod ciśnieniem nalewane do butelek, zamykane i pieczętowane. Prosecco to wino niskoprocentowe, zawiera tylko 10 proc. alkoholu i ma orzeźwiający smak. Można je pić samodzielnie lub w postaci słynnego włoskiego koktajlu Bellini, czyli z domieszką soku ze świeżych brzoskwiń.

Prosecco to połączenie bardzo delikatnego, wyważonego smaku, delikatnie kwiatowego i lekko musowanego, czy to w wersji frizzante – trochę mniej musującej, czy spumante – bardziej musującej. Na pewno powoduje taki dodatkowy efekt oprócz oczywistego działania alkoholu – mówi Tomasz Pawlicki, brand manager marki Cin&Cin, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Wyróżnia się dwa podstawowe rodzaje prosecco: brut oraz extra-dry. Prosecco brut jest winem wytrawnym, idealnym na eleganckie kolacje. Podaje się go do ostryg, owoców morza, sushi, białych ryb. W Polsce bardziej popularne jest prosecco extra-dry, które wbrew nazwie smakuje bardziej jak wino półsłodkie. Świetnie sprawdza się jako aperitif.

Serwujemy je raczej z lekkimi potrawami i deserami, ale bardzo szeroko rozumianymi. Możemy podać je zarówno do dobrze znanej w Polsce szynki parmeńskiej z melonem, jak i do bardzo słodkich deserów – mówi Tomasz Pawlicki.

Rok temu prosecco podbiło polskie restauracje oraz puby i zdaniem restauratorów stało się przebojem lata. Najpopularniejsze było prosecco z dystrybutora. Znawcy win przestrzegają jednak, że w ten sposób nie podaje się prawdziwego prosecco, a jedynie zwykłe wino musujące.

Jeśli chcemy być pewni, że pijemy prosecco, musi to być wino w butelce. Utarło się określenie „prosecco z kija”. Musimy jednak wiedzieć, że produkt, który jest podawany z nalewaka, nie jest tak naprawdę prosecco, jest tylko winem musującym, nawet często z tego samego regionu Veneto, natomiast nie ma tej apelacji (technologia wytwarzania i zasady uprawiania winorośli – red.) – podkreśla Tomasz Pawlicki.

Najtańsze prosecco kosztuje ok. 20 złotych za butelkę. Za najlepsze gatunki, jak Prosecco di Valdobbiàdene, Conegliano, Prosecco Superiore, trzeba zapłacić nawet 120 zł.

Więcej na temat
Żywienie Polacy coraz częściej sięgają po whisky i bourbony kosztem czystej wódki Wszystkie newsy
2014-07-18 | 06:25

Polacy coraz częściej sięgają po whisky i bourbony kosztem czystej wódki

Polski rynek whisky jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków na całym świecie. W ciągu ostatnich 10 lat jej sprzedaż w naszym kraju rosła średnio o 20 proc.
Styl życia Polki coraz chętniej piją piwo. Najczęściej sięgają po owocowe mieszanki typu shandy i radler
2014-07-14 | 06:00

Polki coraz chętniej piją piwo. Najczęściej sięgają po owocowe mieszanki typu shandy i radler

Polki polubiły piwo. Panie chętnie sięgają po gatunki ze słodką nutą i owocowym aromatem – wynika z danych Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. Podobnie jak

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.