Newsy

Niedobory witamin powoduje nie tylko zła dieta. Mogą być efektem genetycznych zaburzeń metabolicznych

2015-03-18  |  06:15

Połowa kobiet gorzej przyswaja kwas foliowy ze względu na genetyczne zaburzenia enzymatyczne. Niedobór tego związku jest szczególnie niebezpieczny dla rozwijającego się płodu, dlatego przed planowaniem ciąży warto wykonać badanie genetyczne, które ocenia efektywność metabolizmu folianów. Za pomocą testów DNA można również sprawdzić indywidualne zapotrzebowanie na witaminy A, D, C, B6 oraz B12 i ustalić spersonalizowaną dietę zmniejszającą ryzyko chorób cywilizacyjnych.

Niedobory pokarmowe zazwyczaj kojarzone są z nieprawidłową dietą, jednak ich przyczyną mogą być również zaburzenia metaboliczne zależne od genów.

Kiedy zajrzymy w geny, widzimy, że każdy inaczej wchłania kwas foliowy, inaczej konwertuje karoten do witaminy A, inaczej transportuje witaminę D. Pierwszym frontem profilaktyki niedoborów witamin powinno być zatem badanie genetyczne – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle dr inż. Adam Kuzdraliński z firmy VitaGenum.

Według Zespołu Ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego około 50 proc. kobiet ma problemy z przyswajaniem kwasu foliowego w wyniku obniżonej aktywności enzymów metabolizujących ten składnik odżywczy.

– Polskie Towarzystwo Ginekologiczne zaleca, żeby kobiety, które mają ten blok enzymatyczny, zwiększyły dawkę kwasu foliowego trzykrotnie, ponieważ jego niedobór może się wiązać z wadami układu nerwowego u dziecka. Posiadanie tego bloku enzymatycznego można zbadać za pomocą testów genetycznych – tłumaczy Adam Kuzdraliński.

Obecność niekorzystnych wariantów genetycznych wpływających na wchłanianie witamin można obecnie zbadać za pomocą prostego testu. Oprócz kwasu foliowego, witaminy A i D, badanie to pozwala ocenić efektywność metabolizmu witaminy B6, B12 i C. Na podstawie wyników testu ustala się indywidualną dietę, która uwzględnia inne dawki witamin, niż przewiduje to norma populacyjna.

– Jeżeli chcemy zacząć realnie dbać o swoje zdrowie, warto zacząć od odczytania tego, co mamy w genach. To jest księga, która nie zmienia się przez całe życie. Publikacji naukowych, które potwierdzają zależność zapotrzebowania na witaminy od genotypu, jest już tysiące, m.in. w „Nature” czy „Science” – dodaje Kuzdraliński.

Badanie jest proste i bezinwazyjne. Polega na pobraniu wymazu z wewnętrznej części policzka. Wymazówkę w specjalnym opakowaniu wysyła się do laboratorium. Po zakończeniu badań pacjent otrzymuje spersonalizowane zalecenia żywieniowe.  

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Żywienie

Filip Chajzer: Jestem samozwańczym królem kebaba. Miałem już ponad 700 zapytań o franczyzę i za dwa–trzy lata będzie to bardzo poważny biznes

Dziennikarz zamienił studio telewizyjne na budkę z kebabami i jak przekonuje, była to jedna z najlepszych decyzji w jego życiu zawodowym. Nie przejmuje się więc drwinami kolegi po fachu z TVN-u, za nic ma jakiekolwiek głosy krytyki i nie ogląda się na innych, tylko robi swoje. Wierzy bowiem, że ten biznes ma sens i szybko odniesie sukces w branży fast food. Filip Chajzer zdradza, że jego pomysł natychmiast odbił się szerokim echem. Po wyjątkowy przysmak do food trucka ustawiają się długie kolejki klientów i już teraz ma siedemset zapytań o franczyzę.

Zdrowie

Mikołaj Roznerski: W wieku 40 lat zrozumiałem, że powinienem regularnie się badać. Mam dziecko i chcę jak najdłużej żyć w zdrowiu

Aktor wspomina, że jakiś czas temu ani myślał o profilaktyce. Regularne badania spychał na margines, bo był przekonany, że jeśli dobrze się czuje i jest aktywny, to nie ma powodu do obaw. W końcu zrozumiał jednak, że nie tędy droga. Aby zachować dobre zdrowie, a w przypadku choroby móc błyskawicznie zareagować i rozpocząć leczenie, trzeba się badać. Teraz Mikołaj Roznerski zachęca też innych nieprzekonanych do tego, by zmienili podejście i nie zapominali o kontroli swojego organizmu.

Konsument

Polacy coraz częściej rezygnują z mięsa na rzecz roślinnych zamienników. Blisko połowa próbowała już produktów tego rodzaju

Już 24 proc. polskich konsumentów identyfikuje się jako fleksitarianie, a 6 proc. stosuje dietę roślinną – wynika z raportu ProVeg „Plant-Based Food in Poland”. Choć pod względem spożywanego mięsa wciąż plasujemy się w europejskiej czołówce, to ponad 40 proc. Polaków je go mniej niż rok wcześniej. – Potencjał rozwoju rynku roślinnych alternatyw w Polsce jest bardzo duży, zwłaszcza że rośnie świadomość o potrzebie ograniczenia mięsa – ocenia Marcin Tischner, public affairs coordinator w ProVeg.