Newsy

Osoby na diecie nie muszą rezygnować ze świątecznych potraw. Wystarczy, że zastosują się do kilku wskazówek dietetyków

2016-12-15  |  06:00

Podczas świąt trudno się oprzeć pokusie tradycyjnych potraw i łatwo przesadzić z ilością. Dlatego dietetycy przede wszystkim zalecają umiar oraz zwracanie uwagi na to, co jemy i w jakich ilościach. Warto też zastosować kilka trików, dzięki którym przysmaki będą mniej kaloryczne, a nasz układ pokarmowy nie będzie przeciążony. 

– Święta są bardzo newralgicznym punktem dla wszystkich osób na diecie, ale jest kilka trików, które możemy zastosować, żeby zmniejszyć negatywny wpływ świątecznego obżarstwa. Pamiętajmy: żeby przytyć 1 kg, musimy zgromadzić 7 do 9 tys. dodatkowych kalorii, co nie jest wcale takie łatwe, ponieważ nasze żołądki mają ograniczone możliwości. Przede wszystkim powinniśmy jednak zadbać o to, żeby uniknąć przejedzenia, przeciążenia układu pokarmowego, bo to może skutkować złym samopoczuciem – mówi agencji Newseria Lifestyle mgr Ewa Kurowska, dietetyk programu Zarządzanie Kaloriami.

Jeśli sami przygotowujemy świąteczne menu, starajmy się nieco dostosować tradycyjne potrawy do diety tak, by nadal pozostawały pyszne i aromatyczne, ale miały mniej tłuszczu i cukru. Jeśli spędzamy święta poza domem, można taką odmienioną potrawę podarować gospodarzom i zapoczątkować nowy trend wśród rodziny czy przyjaciół.

 Jeśli wykorzystujemy przepisy naszych babć, spróbujmy je zmodyfikować,. Zamiast białej mąki użyjmy pełnoziarnistej, zamiast cukru dodajmy słodzik typu stewia czy erytrol albo przynajmniej zastąpmy nim część cukru, wtedy ograniczymy kaloryczność produktu. I starajmy się potrawy trochę unowocześnić w kierunku zdrowej kuchni – radzi Ewa Kurowska.

Dietetycy przestrzegają, by nie zasiadać do świątecznego stołu na czczo, bo zaostrzony apetyt spowoduje, że można zjeść nawet dwa razy więcej. Dobrym sposobem, aby temu zapobiec, jest zjedzenie mniej więcej godzinę wcześniej małej przekąski. Może to być kanapka z pełnoziarnistego chleba lub jogurt z otrębami i pestkami. Podczas biesiadowania przy suto zastawionym stole przede wszystkim powinno się zachować umiar. Nie musimy przecież zjadać każdego przysmaku w ilościach hurtowych, a jeśli już mamy ochotę spróbować wszystkiego, to warto postawić na małą porcję.

– Używajmy małych talerzy, wtedy automatycznie nasze oczy będą widziały, że talerz jest pełny. Starajmy się nie podchodzić dwa razy do tej samej potrawy, nakładajmy porcje łyżeczką od herbaty. Nie spieszmy się, jeżeli będziemy jeść szybciej, zjemy znacznie więcej, bo organizm potrzebuje czasu, by sygnał o tym, że jesteśmy najedzeni, dotarł z żołądka do mózgu – wyjaśnia Ewa Kurowska.

Ważne też, żeby nie siedzieć przy stole zbyt długo. W przerwach pomiędzy posiłkami wskazany jest więc spacer i ruch na świeżym powietrzu. Natomiast pomiędzy świątecznymi potrawami warto pić wodę z bąbelkami, która da szybsze uczucie sytości.

– Poza tymi trikami oczywiście najważniejsza jest silna wola i świadomość tego, po co się odchudzamy. Pamiętajmy, że święto to tylko dwa dni, które tak naprawdę, jeśli już od dłuższego czasu jesteśmy na diecie, nie zaprzepaszczą wszystkich wysiłków, o ile zaraz po świętach wrócimy do naszej rutyny, do naszego zdrowego odżywiania i aktywnego stylu życia – dodaje Ewa Kurowska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.