Newsy

Grzegorz Damięcki: bardzo mi żal ludzi uwikłanych w przesuwanie obrazków w smartfonach

2018-10-10  |  06:21

Aktor niechętnie dzieli się swoją prywatnością w mediach. Twierdzi, że wizerunkiem należy dysponować rozumnie, by wykorzystać go w istotnych sprawach. Damięcki unika mediów społecznościowych, uważa bowiem, że pochłaniają ceny czas i wymagają zdradzania zbyt wielu szczegółów z prywatnego życia.

Media społecznościowe to obecnie jeden z najważniejszych kanałów kreowania wizerunku, zarówno dla zwykłych użytkowników sieci, jak i dla osób pracujących w show-biznesie. Gwiazdy i celebryci wykorzystują popularne platformy internetowe do kontaktu z fanami, pokazywania kulis swojej pracy artystycznej, a coraz częściej także do dzielenia się z odbiorcami intymnymi szczegółami ze swojego życia. Grzegorz Damięcki nie rozumie takiego emocjonalnego ekshibicjonizmu.

– Trzeba rozumnie dysponować swoim wizerunkiem i trzeba ten wizerunek oszczędzać, po to, żeby móc go eksploatować w ważnych sprawach. Po to uprawiam ten zawód, tylko i wyłącznie – mówi aktor agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Grzegorz Damięcki świadomie nie prowadzi kont w mediach społecznościowych. Jedną z przyczyn jest właśnie niechęć do udostępniania swojej prywatności obcym ludziom. Przyznaje, że zdarza mu się w wywiadach przywoływać anegdoty z życia rodzinnego, zawsze jednak w sposób kontrolowany. Aktor chce sam decydować, ile ze swojej prywatności zdradzić fanom.

– W życiu prywatnym różne rzeczy się dzieją, wesołe i niewesołe i nie rozumiem ludzi, którzy sprzedają niewesołe wiadomości na swój temat, żeby się o nich mówiło, że nieważne jak, ale ważne, żeby się mówiło – twierdzi Grzegorz Damięcki.

Gwiazda „Nielegalnych” nie ukrywa też, że szkoda mu czasu na media społecznościowe. Jego zdaniem codzienne przeglądanie internetu pożera cenne minuty, które nigdy nie wrócą. Ten stracony czas – według Grzegorza Damięckiego – warto przeznaczyć na robienie ciekawszych rzeczy. Aktor twierdzi też, że widząc ludzi uwikłanych w przesuwanie kolejnych obrazków na ekranach smartfonów, odczuwa ogromny żal.

–  Przerażający jest dla mnie obrazek, który kiedyś widziałem, jak dwoje zakochanych przyszło do restauracji, usiedli naprzeciwko siebie i każde z nich wyjęło swój telefon, czekali na posiłek, tyle kapitalnych rzeczy mogli sobie w tym czasie powiedzieć, tyle planów skonstruować na najbliższą przyszłość – twierdzi Grzegorz Damięcki.

Aktor jest nieobecny w mediach społecznościowych, można go natomiast oglądać na małym ekranie. 21 października w stacji CANAL+ zadebiutuje nowy serial szpiegowski „Nielegalni”, w którym Grzegorz Damięcki gra jedną z głównych ról. Partnerują mu takie gwiazdy jak Andrzej Seweryn, Agnieszka Grochowska, Filip Pławiak, Adam Woronowicz, Tomasz Schuchardt i wielu innych.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Media

Wojciech „Łozo” Łozowski: Nazywam Małgosię Rozenek terminatorem. Ona jest niesamowicie ambitną i zdyscyplinowaną kobietą

Wokalista nie ukrywa, że z dużą przyjemnością stanął do rywalizacji z Małgorzatą Rozenek-Majdan w biathlonie. Szybko się jednak przekonał, że prezenterka nie będzie łatwym przeciwnikiem i trzeba nie lada wysiłku, by jej dorównać. A i sama konkurencja przysporzyła mu niemało problemów.

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.