Newsy

Grzegorz Skawiński: kilka razy w swoim życiu czułem się jak król życia

2017-12-28  |  06:16

Lider zespołu Kombii podkreśla, że w muzyce nigdy nie można powiedzieć sobie dość, wciąż trzeba mieć apetyt na więcej. To proces, który nigdy się nie kończy, bo nie cel jest ważny, tylko droga, a na niej kolejne przystanki: koncerty, płyty, spotkania z fanami. Artysta przyznaje, że nie żyje byłymi sukcesami. Bardziej zależy mu na jutrze. Nie myśli o tym, jaką płytę nagrał, ale o tym, co może zrobić na następnej.

Grzegorz Skawiński działa w branży już ponad czterdzieści lat. Muzyk przyznaje, że to niesamowite wrażenie, kiedy widzi się na koncertach ludzi w różnym wieku, którzy całym sercem reagują na piosenki, a przecież dla każdego pokolenia znaczą one co innego. 


– Kilka razy w swoim życiu czułem się jak król życia. To były takie momenty jak ten, kiedy graliśmy w Poznaniu na Malcie dla 120 tys. ludzi z zespołem O.N.A.. To było wyjątkowe przeżycie, nieprawdopodobny moment, gdzie patrzysz na ten tłum i czujesz, że bierzesz ludzkie umysły we władanie, gdy wszyscy śpiewają twoje piosenki, są skupieni na tobie, jest to takie poczucie. To są właśnie takie chwile, w których jest się królem życia – mówi agencji Newseria Grzegorz Skawiński, muzyk.

Skawiński podkreśla, że tytuł jego najnowszej książki – „Królowie życia” – jest bardzo przewrotny i nawiązuje do refleksyjnego utworu z drugiej płyty zespołu Kombi.

– Napisałem tę piosenkę do tekstu Marka Dutkiewicza, jest tam piękna puenta, że w zasadzie to, co po nas zostanie: to parę nut, na wietrze pył, więcej nic. Jesteśmy tylko muzykami, grajkami, gdzieś przemykamy się w tym wszystkim – mówi Grzegorz Skawiński.

Wokalista zespołu Kombii przyznaje, że sława owszem może uderzyć do głowy, zwłaszcza gdy popularność przychodzi bardzo szybko, ale właśnie w tym cała mądrość człowieka, by umieć świętować sukces i podnosić się po porażkach. Trzeba mieć dużo siły, żeby to wszystko przetrwać.

– Może się przydarzyły jakieś takie momenty, ale chyba nie było aż tak, żeby nam konkretnie odwaliło, żebyśmy z tego powodu zaczęli szaleć, raczej to wynika z naszych charakterów, że umiemy na siebie działać jak kubeł lodowatej wody. Były momenty, gdzie czuliśmy się fajnie, ale nie wolno nam odbierać takiego momentu, bo też po to gramy. Jeżeli w końcu ten upragniony sukces w którymś momencie przychodzi, to fajnie jest mieć tę chwilę, żeby go poczuć, artysta chociaż troszeczkę musi się czuć spełniony – mówi Grzegorz Skawiński.

Grzegorz Skawiński podkreśla, że całkowicie nie zgadza się z teorią, że artysta niespełniony tworzy najlepsze rzeczy. Jego zdaniem twórczość powinna być sumą różnych przeżyć i doświadczeń.

– Nasze życie muzyczne i nie muzyczne to pewnego rodzaju droga, nie ma celu, do którego dążymy, są tylko stacje, na których się zatrzymujemy, to te koncerty, kolejne płyty. Po drodze czekają nas jakieś nagrody, bo to jest sens bycia muzykiem, przynajmniej tak to pojmuję. Na mojej drodze jest następna płyta, następny koncert, następny dzień do przeżycia. To może wydać się komuś dziwne, ale ciągle pracuję nad instrumentem, ćwiczę na gitarze, ćwiczę wokal, biorę lekcje wokalne, jest to proces, który nigdy się nie kończy, to droga jest ważna, a nie cel – podkreśla Grzegorz Skawiński.

Jego zdaniem w muzyce najpiękniejsza jest różnorodność, odmienność frazowania, artykulacji, prowadzenia melodii i indywidualność. Dlatego oprócz rozwijania techniki i zdobywania fachowej wiedzy, bardzo ważne jest odnalezienie siebie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Dawid Kwiatkowski: Uczestnicy „Must Be the Music” starają się zaczepiać nas na korytarzach. Ja uciekam, bo przed castingiem nie chcę wchodzić w żadne relacje

Nowy juror w programie „Must Be the Music” przyznaje, że na planie produkcji panują duże emocje. Na castingi zgłosiło się bowiem wielu utalentowanych solistów i różne zespoły muzyczne, a każdy chce wypaść jak najlepiej i przejść do kolejnego etapu. Niektórzy uczestnicy próbują w kuluarach zbliżyć się do jurorów i być może w ten sposób też coś „ugrać”, ale Dawid Kwiatkowski zaznacza, że on sam nie daje się w żaden sposób przekupić. Jest obiektywny, bezstronny i jego ocena podyktowana jest tylko tym, co widzi i słyszy ze sceny.

Edukacja

Jedna na trzy kobiety w UE doznała w życiu przemocy. Apele o bardziej zdecydowaną walkę z tym zjawiskiem

Około 50 mln, czyli 31 proc. kobiet w Unii Europejskiej doznało w swoim życiu przemocy seksualnej lub fizycznej – wynika z europejskiego badania przemocy uwarunkowanej płcią. Do takich aktów dochodzi zarówno w domach, jak i w miejscach pracy czy przestrzeni publicznej, w różnych środowiskach. Dyrektywa, która ma pomóc walczyć z tym zjawiskiem, weszła już w życie, ale państwa członkowskie mają ją wdrożyć do polowy 2027 roku.

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.