Newsy

Katarzyna Glinka: Na Runmageddonie mogłam się jak małe dziecko wytaplać w błocie po uszy. To świetna forma aktywności

2018-10-18  |  06:16

Aktorka ukończyła wyjątkowo trudny Runmageddon Kaukaz, w którym musiała po raz pierwszy sprawdzić się w warunkach wysokogórskich. Gwiazda uważa, że tego rodzaju imprezy biegowe to nie tylko świetna forma aktywności fizycznej, lecz także okazja do przezwyciężenia swoich słabości i barier psychicznych. Przyznaje też, że podczas biegu odczuwa niemal dziecięcą radość oraz satysfakcję z pokonywania kolejnych przeszkód.

Runmageddon to największy cykl ekstremalnych biegów z przeszkodami w Polsce, odbywający się kilka razy w roku w różnych lokalizacjach. Jego uczestnicy muszą pokonać trasę o dystansie 3, 6,12 lub 21 km, stanowiącą prawdziwy tor przeszkód – biegacze zmuszani są do wspinaczki, czołgania się pod zasiekami z drutu kolczastego, przepływania naturalnych zbiorników wodnych, skakania z dużych wysokości, a nawet walki z ogniem. Na każdej z tras, zależnie od dystansu, zawodników czeka minimum 15, 30, 50 i 70 przeszkód. Według organizatorów w 2017 roku w Runmageddonie wzięło udział łącznie 60 tys. osób.

Ci, którzy się w to wkręcają, pokonują je kilka razy w roku, widzę, jak bardzo się w to wkręcają, jak bardzo przynosi im to radość, jaką dużą satysfakcję z tego, że są w tej społeczności i że wspólnie pokonują przeszkody – mówi Katarzyna Glinka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Po raz pierwszy aktorka wystartowała w Runmageddonie wiosną tego roku. Otrzymała taką propozycję jako ambasadorka marki Renault Polska, która po raz drugi została partnerem Runmageddonu. Gwiazda od wielu lat uprawia bieganie, choć na znacznie krótszych dystansach i nie na torze przeszkód. Zgodziła się, licząc na ciekawą przygodę, nie ukrywa jednak, że nie była psychicznie przygotowana na to, co ją czekało.

Chyba nie do końca wiedziałam, czym to jest. Wcześniej niewiele, przyznam szczerze, słyszałam o tym biegu i było to dla mnie ogromne zaskoczenie, że jest tyle przeszkód i one właśnie tak wyglądają, natomiast przeżyłam ogromną radość, ogromną ekscytację – mówi Katarzyna Glinka.

Aktorka uważa, że brak przygotowania psychicznego wyszedł jej na dobre. Dzięki temu nie nastawiała się na ekstremalnie trudne przeżycia, lecz mierzyła się z nimi na bieżąco, głębiej przeżywając każdą chwilę. Aktorka nie ukrywa, że odczuwała jednocześnie niemal dziecięcą radość i satysfakcję po pokonaniu kolejnych przeszkód. Jej zdaniem Runmageddon to nie tylko świetny rodzaj aktywności fizycznej, lecz także okazja do pokonywania własnych słabości i barier psychicznych.

To była ogromna przyjemność, mega radość, dzika satysfakcja, kiedy mi się udawało, a jednocześnie fajne przeżycie, kiedy jak dziecko mogłam się wytaplać w błocie po uszy – mówi Katarzyna Glinka.

W październiku aktorka uczestniczyła w Runmageddonie Kaukaz. Było to wyjątkowe wyzwanie, zawodnicy musieli się bowiem sprawdzić w wyjątkowo trudnych warunkach wysokogórskich. Zdaniem aktorki jedną z największych zalet imprez organizowanych pod szyldem Runmageddonu jest niemal całkowity brak rywalizacji – uczestnicy nastawieni wyłącznie na zdobywanie medali należą bowiem do rzadkości. Większość zawodników stara się pomagać sobie nawzajem, nawet jeśli poznali się dopiero na trasie biegu.

–  Ostatnio jak biegłam w Warszawie, to po prostu obce dziewczyny podstawiały mi ręce: „Dawaj, wskakuj do góry”, podnosiły mi zasieki, żebym się nie podrapała czy sobie czegoś nie zrobiła. To jest fantastyczne, bo na co dzień mam wrażenie, że są takie czasy, że się trochę odsuwamy od siebie i każdy jest bardzo indywidualną jednostką – mówi Katarzyna Glinka.

Aktorka uważa, że tego rodzaju zjednoczenie w obliczu trudności to kwintesencja filozofii Runmageddonu. Jej zdaniem bieg ten najlepiej podejmować właśnie w towarzystwie np. partnera życiowego, kolegów czy koleżanek z pracy.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.

Uroda

Wiktor Dyduła: W listopadzie wąsy są szczególnym symbolem dbania o zdrowie. Ale na nowy rok może je już zgolę

Co prawda charakterystyczny wąs od dłuższego czasu jest jego znakiem rozpoznawczym, ale wokalista nie chce się przywiązywać do takiego image’u. Już nawet był bliski zmiany, jednak postanowił jeszcze się wstrzymać, chociażby ze względu na to, że trwa listopad, który jest miesiącem solidarności z mężczyznami walczącymi z rakiem prostaty i rakiem jąder. Artyści, dziennikarze i sportowcy zapuszczają w tym czasie wąsy i tym samym zachęcają do badań profilaktycznych.

IT i technologie

Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu

Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.