Newsy

Rafał Brzozowski: Mógłbym podkręcić Instagrama, rozebrałbym się, świecił klatą. Ale nie tędy droga

2017-08-11  |  06:46

Jestem słaby, jeśli chodzi o social media – przyznaje wokalista. Twierdzi, że często nie ma pomysłu na kolejne posty na Instagramie, nie czuje też potrzeby sprzedawania swojego życia pozazawodowego. Muzyk ma świadomość, że pokazując więcej prywatności, mógłby zyskać popularność. Uważa jednak, że na dłuższą metę obroni się wyłącznie jego twórczość muzyczna, a nie poklask w mediach społecznościowych.

Rafał Brzozowski ma obecnie ponad 270 tys. fanów na Facebooku, jego profil na Instagramie obserwuje natomiast blisko 37 tys. internautów. Wokalista ma świadomość, że media społecznościowe są niezwykle istotnym narzędziem promowania własnej twórczości i kontaktu z fanami, stara się więc w miarę regularnie publikować zdjęcia i posty. Nie ukrywa jednak, że brakuje mu biegłości innych artystów. 

Patrzę na niektóre profile i podziwiam tych ludzi, ilość fotek i tego, co oni tam wrzucają, takie są czasy, widocznie ludzie tego potrzebują – mówi Rafał Brzozowski agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Wokalista twierdzi, że czasami nie ma pomysłu na kolejnego posta. Media społecznościowe do niedawna jeszcze traktował jako profesjonalny kanał promocyjny, na którym artysta prezentuje swoje życie zawodowe. Widzi jednak, że coraz więcej gwiazd pokazuje w internecie znaczną część swojej prywatności, co Rafał Brzozowski traktuje jako rodzaj celebrytyzmu. Zapewnia, że on nie czuje potrzeby takiej formy promocji.

 Potrafię grać na instrumentach, potrafię znaleźć sobie pracę i sam się w tym wszystkim obronię. Na pewno mógłbym to podkręcić, rozebrałbym się, świecił klatą, ale do czego jest mi to potrzebne? – mówi artysta.

Zdaniem wokalisty pewna część życia prywatnego powinna pozostać tajemnicą dla osób spoza bliskiego otoczenia artysty. Jest wiele rzeczy, których nie pokazałby w mediach społecznościowych nie wstydzi się ich, uważa je jednak za intymną sferę życia. Twierdzi, że już i tak zbyt wiele opowiedział o sobie publicznie. Nie chce jednak iść w tym kierunku, uważa bowiem, że jest to działanie na krótką metę. W dłuższej perspektywie obroni się bowiem jedynie jego twórczość muzyczna.

– Wydaje mi się, że zachowuję zdrowy rozsądek, mimo że wiem, że mógłbym zarobić więcej pieniędzy przez reklamodawców, którzy widzieliby więcej hasztagów czy polubień – przyznaje Rafał Brzozowski.

Artysta obawia się, że współczesne społeczeństwa już wkrótce zatracą się w wirtualnym życiu. On sam od internetowej egzystencji woli wypad na łono natury, gdzie może chociaż na krótko wyłączyć telefon i zapomnieć o łączności ze światem.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.

Uroda

Wiktor Dyduła: W listopadzie wąsy są szczególnym symbolem dbania o zdrowie. Ale na nowy rok może je już zgolę

Co prawda charakterystyczny wąs od dłuższego czasu jest jego znakiem rozpoznawczym, ale wokalista nie chce się przywiązywać do takiego image’u. Już nawet był bliski zmiany, jednak postanowił jeszcze się wstrzymać, chociażby ze względu na to, że trwa listopad, który jest miesiącem solidarności z mężczyznami walczącymi z rakiem prostaty i rakiem jąder. Artyści, dziennikarze i sportowcy zapuszczają w tym czasie wąsy i tym samym zachęcają do badań profilaktycznych.

IT i technologie

Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu

Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.