Newsy

Tomasz Raczek: medytacja to dla mnie sposób na oczyszczenie się, zresetowanie twardego dysku

2015-01-08  |  06:50
Mówi:Tomasz Raczek
Funkcja:krytyk filmowy i publicysta
  • MP4
  • Tomasz Raczek raz na kilka miesięcy odcina się od świata i przez dziesięć dni oddaje wyłącznie medytacji. W tym czasie nie odbiera telefonów i nie korzysta z internetu. Raczek jest zwolennikiem buddyjskiej metody Vipassana, zakładającej związek umysłu i ciała, którego można doświadczyć bezpośrednio dzięki zdyscyplinowanej obserwacji doznań fizycznych.

    Vipassana to jedna z najstarszych indyjskich technik medytacyjnych, powstała bowiem ponad 2500 lat temu. Wywodzi się z buddyjskiej tradycji therawady. Sama nazwa pochodzi z języka palijskiego i oznacza „wgląd”, a więc widzenie rzeczy takimi, jakie są w rzeczywistości. Praktyka ta polega na utrzymywaniu świadomości na naturalnych reakcjach w obrębie ciała osoby medytującej. Technika medytacji Vipassana jest nauczana na 10-dniowych kursach stacjonarnych, na których uczestnicy poznają podstawy tej metody. Na cały czas trwania kursu jego uczestnicy muszą całkowicie odciąć się od świata zewnętrznego.

    – Medytacja odbywa się w całkowitym milczeniu i oderwaniu od świata. Wtedy nie można ani czytać, ani pisać, ani słuchać muzyki, ani porozumiewać się z kimkolwiek za pomocą telefonu czy internetu. Nie można oczywiście rozmawiać też z innymi, którzy medytują w okolicy. Trzeba całkowicie się poświęcić tylko tej obserwacji. To jest z moich doświadczeń absolutnie najgenialniejsza technika – higieniczna, jeśli idzie o intelekt i psychikę. To jest taki rodzaj oczyszczenia się, zresetowania twardego dysku. Po tych dziesięciu dniach jest absolutny reset intelektualny i psychologiczny, pozwalający z dużo większą lekkością, uśmiechem i przyjaznością wrócić do świata – mówi Tomasz Raczek w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

    Publicysta twierdzi, że dzięki medytacji uzyskał wewnętrzny spokój, pogodę ducha oraz jeszcze większą otwartość na świat. Uważa też, że medytacji, zwłaszcza zakładającej tak długie oderwanie od codziennego życia, nie należy podejmować wbrew sobie. Warto poczekać na moment, w którym uzna się takie wyłączenie za potrzebne i korzystne dla samego siebie. W dzisiejszym świecie trudno jest na blisko dwa tygodnie zupełnie odciąć się od internetu, telewizji czy nawet kartki papieru. Raczek zapewnia jednak, że powrót do codzienności nie jest wcale trudny. Nie zna też osoby, która żałowałaby swojej decyzji o chwilowym wyłączeniu z życia.

    – Mamy tylko iluzję, że jak się wyłączymy, że jak nas przez chwilę nie będzie, to wszystko się zawali, nie wiadomo, co stanie się na świecie, wojna wybuchnie, jakiś kataklizm nadejdzie, a my nic nie będziemy wiedzieli. Świat żyje dużo spokojniej, niż media opowiadają o świecie, a wszystko się toczy tak, jak ma się toczyć. Poza tym i tak nie mamy na to wpływu. Możemy mieć tylko wpływ na to, w jakiej kondycji będziemy uczestniczyli w życiu świata. I nad tym się skupmy, żebyśmy byli jak najzdrowsi, jak najlepsi, jak najprzyjaźniejsi, jak najefektywniejsi w pracy, a nie martwmy się o to, na co i tak wpływu nie mamy – mówi Tomasz Raczek.

    Publicysta chce uczestniczyć w kursach medytacji Vipassany co kilka miesięcy. Ostatnio na tego typu „wyłączenie” zdecydował się w marcu, już planuje jednak kolejne. Jesienią obowiązki zawodowe zatrzymały go w Warszawie, ale z pewnością wyjedzie medytować na początku tego roku.

     

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Nowe technologie

    Gwiazdy

    Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze

    Prezenter podkreśla, że szczególne miejsce w jego sercu zajmują dwa pupile: Lola i Kiko, ale teraz więcej czasu psiaki spędzają u jego rodziców, bo liczne obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają mu na to, by poświęcił im tyle uwagi, ile potrzebują. Tomasz Tylicki zapewnia jednak, że gdy synek trochę podrośnie, a on zrealizuje pewien życiowy plan, to w przyszłości znajdzie sposób na to, aby czworonogi były z nimi na stałe.

    Handel

    Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

    Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.