Mówi: | Łukasz Ratajczak |
Funkcja: | ekspert rynku koncertowego w Polsce |
Firma: | twórca narzędzia Polstars dedykowanego menadżerom tras koncertowych i organizatorom koncertów |
Polacy najczęściej bawią się na darmowych imprezach plenerowych. Na koncerty biletowane chodzą głównie pasjonaci
Rynek darmowych imprez plenerowych w Polsce wart jest setki milionów złotych – szacuje Łukasz Ratajczak, ekspert branży koncertowej. Choć za bilety nie pobierane są opłaty, to wykonawcy otrzymują wynagrodzenie, m.in. z budżetów gmin. Takie imprezy cieszą się bardzo dużą popularnością zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. To sprawia, że na biletowane koncerty jest mniej chętnych.
– Rynek koncertowy w Polsce jest dosyć spory, ale bardzo zróżnicowany. Jeżeli chodzi o imprezy klubowe, to jest w nich sporo koncertów. Natomiast nie ma zbyt dużo zespołów, które mogłyby zorganizować profesjonalną trasę koncertową od klubu do klubu – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Łukasz Ratajczak, ekspert rynku koncertowego w Polsce.
Łukasz Ratajczak zwraca jednak uwagę na dynamicznie rozwijający się rynek darmowych imprez plenerowych. Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem, bo dla lokalnych społeczności jest to czasem jedyna okazja, by pójść na koncert, spotkać artystów i posłuchać muzyki na żywo.
– Można sobie wyobrazić, że w każdej z gmin, a jest ich w Polsce około 2,5 tys., dzieją się imprezy typu: dni miasta, rozpoczęcie czy pożegnanie lata. Tych imprez jest bardzo dużo. W zasadzie gdyby zebrać budżety wszystkich imprez, to mogłoby się okazać, że to rynek, który jest wart setki milionów złotych – mówi Łukasz Ratajczak.
Menadżerowie zespołów na długo przed sezonem wysyłają do włodarzy miast i gmin oferty koncertowe, bo dla artystów to niewątpliwie okazja do zarobku. Takie imprezy nie są biletowane, ale artyści nie grają za darmo. Do ich kieszeni trafia wynagrodzenie przewidziane na ten cel w budżecie danego samorządu. Wybór organizatorów zwykle pada na wykonawców znanych z radia i telewizji, którzy mają na swoim koncie wiele przebojów.
– Ten rynek to źródło przychodów dla zdecydowanej części artystów i w zasadzie to samorządy miejskie stały się podstawowym mecenatem szeroko pojmowanej muzyki popularnej. Trzeba się jednak zastanowić nad tym, czy lekka rozrywka i muzyka popularna jest jedyną, która może być dostarczana mieszkańcom danej gminy, czy może mogłyby również występować zespoły z innych gatunków muzycznych, bardziej niszowych, alternatywnych. Wszystko po to, by dawać im szansę na przeciśnięcie się do głównego nurtu i by je popularyzować – tłumaczy Łukasz Ratajczak.
Zdaniem Łukasza Ratajczaka włodarze miast i gmin powinni tak dobierać artystów, żeby prezentowali zróżnicowany repertuar. Na scenie powinno się znaleźć miejsce zarówno dla gwiazd, jak i dla debiutantów, którzy w ten sposób mieliby okazję zaprezentować swoją twórczość szerszej publiczności.
– Przydałby się jakiś kodeks dobrych praktyk dla osób, które decydują o tym, kto występuje na scenach, ponieważ jest to realizowane z pieniędzy publicznych. Wydaje mi się, że jeżeli w statucie danych gmin jest zapis o wspieraniu kultury, to powinny one wspierać najbardziej właśnie tych młodych, utalentowanych ludzi. Warto w nich zainwestować trochę czasu i uwagi, bo to może przynieść ogromne korzyści dla całej polskiej muzyki – proponuje Łukasz Ratajczak.
Ratajczak zauważa jednak, że takie imprezy w pewien sposób rozleniwiają Polaków. Wychodzą oni bowiem z założenia, że nie opłaca się iść na koncert, na który trzeba kupić bilet, skoro mogą pójść na darmowy.
Czytaj także
- 2024-05-08: Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia
- 2024-04-09: Maria Sadowska: Wracam do muzyki, bo bardzo się za nią stęskniłam – nagrywam płytę i planuję koncerty. Piszę też scenariusz do filmu o patocelebrytach
- 2024-02-02: Możliwość kupienia alkoholu podczas meczów może zwiększać ryzyko agresywnych zachowań kibiców. Skala takich przypadków okazuje się jednak marginalna
- 2023-12-28: Joanna Liszowska: Pierwszy raz wystąpię podczas „Sylwestra marzeń z Dwójką” w Zakopanem. Mimo dwudziestoletniego doświadczenia na scenie mam tremę
- 2023-12-08: Algorytmy mają niższą skuteczność w wykrywaniu plagiatów muzycznych niż ludzie. Mogą być jednak cennym narzędziem pomocniczym
- 2023-11-29: W branży budowlanej działa nawet pół miliona firm. Wiele z nich się ubezpiecza, choć nie ma takiego obowiązku
- 2023-10-31: Kinga Zawodnik: W kilka miesięcy nie stanę się profesjonalną wokalistką, ale chcę rozwijać swoją karierę muzyczną. Ćwiczę głos i wkrótce zaprezentuję mój kolejny utwór
- 2023-08-24: Sławomir i Kajra: Wakacje zawsze są bardzo pracowite, to jest u nas czas żniw. Odpoczniemy w styczniu
- 2023-09-11: Sławomir i Kajra: Jako uczestnicy „Tak to leciało!” na pewno nie wygralibyśmy 100 tys. zł. W nowym sezonie teleturnieju ktoś powalczy o tę główną nagrodę
- 2023-09-12: Połączenie lekcji muzyki i matematyki może wpłynąć na postępy w nauce. Dzieci łatwiej przyswajają podstawowe pojęcia i rozumienie arytmetyki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-innowacje_1.png)
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-biznes_1.png)
Teatr
![](/files/1922771799/czule-slowka-aktorzy-ram,w_274,r_png,_small.png)
Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia
Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.
Inwestycje
Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów
![](/files/1922771799/lipinski-apartamenty-foto,w_133,r_png,_small.png)
Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.
Media
Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć
![](/files/1922771799/dowbor-nasz-nowy-dom-foto-1,w_133,_small.jpg)
Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.