Newsy

Jarosław Boberek: Często celebryci podają ludziom przepisy na życie. Zastanawiam się, kto im dał do tego prawo i dlaczego oni są takimi mentorami i mędrcami

2021-08-26  |  06:12

Aktor unika show-biznesowych imprez, pozowania na ściankach i udzielania wywiadów na tematy niezwiązane bezpośrednio z jego pracą. Docenia to, że może się realizować na różnych płaszczyznach artystycznych, ale nie uważa, że popularność zobowiązuje go do ciągłego bywania na czerwonym dywanie i serwowania eksperckich porad z każdej dziedziny. Jarosław Boberek chroni swoje życie prywatne przed plotkarskimi portalami i nie daje się wciągnąć w machinę celebryctwa, bo jak podkreśla, nie jest mu to do niczego potrzebne.

Jarosław Boberek zazwyczaj nie bywa na branżowych bankietach i stara się trzymać w bezpiecznej odległości od show-biznesu. Unika niepotrzebnego lansu, a jeśli już się gdzieś publicznie pokazuje, to najczęściej ma to związek z projektami, w których bierze udział.

– Nie przepadam za czerwonymi dywanami i błyskami fleszy. Nie wpisuję się w ten krajobraz, raczej wbijam się w mysią dziurę i bardzo sobie cenię swoją intymność i samotność, i zupełnie inne rzeczy mnie pochłaniają. A tzw. popularność, która towarzyszy naszej pracy, to jest dla mnie oboczność, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Zresztą nie uważam, żebym robił coś, co zasługuje aż na taką uwagę. Po prostu chodzę do roboty, robię to, co robię. Każdy z nas ma swoje miejsce i wrzuca tę swoją cegiełkę w tej całej naszej konstrukcji społecznej. I bez przesady, wiele hałasu o nic – mówi agencji Newseria Lifestyle Jarosław Boberek.

Aktor podkreśla, że bardzo lubi swój zawód, bo ciągle przynosi on coś nowego. Nie ma tutaj rutyny, nie można mówić o wypaleniu, a każdy projekt wiąże się z innymi wyzwaniami. Nie pozwala więc na to, by pokazywanie się na ściankach przykryło jego dokonania.

– Ja nie po to wykonuję ten zawód, żeby być popularnym, po prostu sama praca aktora sprawia mi ogromną frajdę i ta mnogość zadań, ta wielka ilość mediów, w których można się realizować, nie mam wcale na myśli telewizora, tylko jest teatr, film, radio, dubbing, są audiobooki. To są takie nieprawdopodobne media, w których aktorzy mogą być kimś, kim w zwyczajnym, codziennym życiu by nie byli. I tego nam niejednokrotnie ludzie zazdroszczą, nie znając tych wszystkich kulis i tego, ile to wysiłku kosztuje, ale ja broń Boże się nie skarżę, bo ja uwielbiam ten wysiłek – mówi Jarosław Boberek.

Aktor nie chce niepotrzebnie wzbudzać zainteresowania mediów i dostarczać tematów portalom plotkarskim. Unika sztucznego rozgłosu i nadmiernej autopromocji. Nie chce być celebrytą i ekspertem we wszystkich dziedzinach. Uważa bowiem, że bywanie wszędzie i wypowiadanie się na każdy temat tylko prowokuje odbiorców do większego zainteresowania jego życiem prywatnym.

– Wiem, że ludzie lubią zajrzeć przez dziurkę od klucza i zobaczyć, co tam jest więcej, a co ten pan lubi robić w wolnym czasie, a jaką kawę pije. Ja nie lubię być takim mentorem i podawać ludziom, jaki jest najwłaściwszy, najlepszy przepis na życie. A niestety bardzo często ludzie z pierwszych stron gazet, ludzie tzw. popularni, żeby nie powiedzieć celebryci, do których ja – mam nadzieję – się nie zaliczam, podają takie przepisy na życie. I ja się zawsze zastanawiam, a kto im dał do tego prawo, a dlaczego oni są takimi mentorami i mędrcami. A niestety bohaterzy kolorowych czasopism bardzo często właśnie obdarzają nas tymi przepisami na życie – mówi.

Jarosława Boberka można teraz oglądać m.in. w najnowszym filmie Tomasza Mandesa „The End”.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.