Newsy

Polacy najczęściej bawią się na darmowych imprezach plenerowych. Na koncerty biletowane chodzą głównie pasjonaci

2014-12-31  |  06:00
Mówi:Łukasz Ratajczak
Funkcja:ekspert rynku koncertowego w Polsce
Firma:twórca narzędzia Polstars dedykowanego menadżerom tras koncertowych i organizatorom koncertów
  • MP4
  • Rynek darmowych imprez plenerowych w Polsce wart jest setki milionów złotych – szacuje Łukasz Ratajczak, ekspert branży koncertowej. Choć za bilety nie pobierane są opłaty, to wykonawcy otrzymują wynagrodzenie, m.in. z budżetów gmin. Takie imprezy cieszą się bardzo dużą popularnością zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. To sprawia, że na biletowane koncerty jest mniej chętnych.

    – Rynek koncertowy w Polsce jest dosyć spory, ale bardzo zróżnicowany. Jeżeli chodzi o imprezy klubowe, to jest w nich sporo koncertów. Natomiast nie ma zbyt dużo zespołów, które mogłyby zorganizować profesjonalną trasę koncertową od klubu do klubu – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Łukasz Ratajczak, ekspert rynku koncertowego w Polsce.

    Łukasz Ratajczak zwraca jednak uwagę na dynamicznie rozwijający się rynek darmowych imprez plenerowych. Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem, bo dla lokalnych społeczności jest to czasem jedyna okazja, by pójść na koncert, spotkać artystów i posłuchać muzyki na żywo.

    – Można sobie wyobrazić, że w każdej z gmin, a jest ich w Polsce około 2,5 tys., dzieją się imprezy typu: dni miasta, rozpoczęcie czy pożegnanie lata. Tych imprez jest bardzo dużo. W zasadzie gdyby zebrać budżety wszystkich imprez, to mogłoby się okazać, że to rynek, który jest wart setki milionów złotych – mówi Łukasz Ratajczak.

    Menadżerowie zespołów na długo przed sezonem wysyłają do włodarzy miast i gmin oferty koncertowe, bo dla artystów to niewątpliwie okazja do zarobku. Takie imprezy nie są biletowane, ale artyści nie grają za darmo. Do ich kieszeni trafia wynagrodzenie przewidziane na ten cel w budżecie danego samorządu. Wybór organizatorów zwykle pada na wykonawców znanych z radia i telewizji, którzy mają na swoim koncie wiele przebojów.

    – Ten rynek to źródło przychodów dla zdecydowanej części artystów i w zasadzie to samorządy miejskie stały się podstawowym mecenatem szeroko pojmowanej muzyki popularnej. Trzeba się jednak zastanowić nad tym, czy lekka rozrywka i muzyka popularna jest jedyną, która może być dostarczana mieszkańcom danej gminy, czy może mogłyby również występować zespoły z innych gatunków muzycznych, bardziej niszowych, alternatywnych. Wszystko po to, by dawać im szansę na przeciśnięcie się do głównego nurtu i by je popularyzować – tłumaczy Łukasz Ratajczak.

    Zdaniem Łukasza Ratajczaka włodarze miast i gmin powinni tak dobierać artystów, żeby prezentowali zróżnicowany repertuar. Na scenie powinno się znaleźć miejsce zarówno dla gwiazd, jak i dla debiutantów, którzy w ten sposób mieliby okazję zaprezentować swoją twórczość szerszej publiczności.

    – Przydałby się jakiś kodeks dobrych praktyk dla osób, które decydują o tym, kto występuje na scenach, ponieważ jest to realizowane z pieniędzy publicznych. Wydaje mi się, że jeżeli w statucie danych gmin jest zapis o wspieraniu kultury, to powinny one wspierać najbardziej właśnie tych młodych, utalentowanych ludzi. Warto w nich zainwestować trochę czasu i uwagi, bo to może przynieść ogromne korzyści dla całej polskiej muzyki – proponuje Łukasz Ratajczak.

    Ratajczak zauważa jednak, że takie imprezy w pewien sposób rozleniwiają Polaków. Wychodzą oni bowiem z założenia, że nie opłaca się iść na koncert, na który trzeba kupić bilet, skoro mogą pójść na darmowy.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Gwiazdy

    Iga Baumgart-Witan: To jest ostatni rok mojej kariery. Na emeryturze chciałabym się zająć sportem niezawodowym, może zakocham się w telewizji

    Ponad dwie dekady swojego życia biegaczka poświęciła sportowi. Nie ukrywa, że w niektórych momentach bardzo trudno było jej pogodzić sferę prywatną z intensywnymi treningami i wyjazdami na zawody, ale zawsze mogła liczyć na wsparcie i pomoc ze strony męża. Na bieżni spędzała dużo czasu i jak zauważyła, bardzo ucierpiały na tym jej relacje przyjacielskie i koleżeńskie. Wkrótce Iga Baumgart-Witan kończy karierę. Zamierza jednak nadal działać w sporcie, szkolić innych i współpracować z klubami. Kusi ją też telewizja.

    Media

    Problem patotreści w internecie narasta. Potrzebna edukacja dzieci, rodziców i nauczycieli

    Co czwarty nastolatek (26 proc.) ogląda w sieci tzw. patostreamy, wulgarne, obsceniczne i nacechowane przemocą widowiska lub transmisje internetowe nadawane na żywo w serwisach streamingowych i mediach społecznościowych – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. To zjawisko mające na młodych ludzi negatywny wpływ wciąż zyskuje na znaczeniu w przestrzeni internetowej, a prawo nie nadąża za rozwojem technologii. Specjaliści zauważają, że nie jest to tylko chwilowa moda, ale poważny problem społeczny, który wymaga zintegrowanych działań edukacyjnych i informacyjnych.

    Media

    Adam Kszczot: Bardzo żałuję, że nie da się drugi raz wystartować w „Tańcu z gwiazdami”. W tym roku planuję za to z żoną pójść na kurs tańca

    Biegacz zapewnia, że doskonale czuje się na parkiecie i choć musi jeszcze popracować nad techniką, to taniec sprawia mu mnóstwo przyjemności, poprawia nastrój i dodaje pozytywnej energii. Wiosną ubiegłego roku Adama Kszczota można było oglądać w „Tańcu z gwiazdami”. Partnerowała mu Katarzyna Vu Manh. Niestety jego przygoda z formatem trwała bardzo krótko.