Newsy

Ostatnie dni wystawy prac Pawła Skurskiego w Warszawie. Eksponowane obrazy to efekt 7 lat jego pracy

2019-05-27  |  06:45
Mówi:Paweł Skurski, malarz
Piotr Sarzyński, komisarz wystawy
Maria Niklińska, aktorka
Michał Piróg, choreograf
Grażyna Wolszczak, aktorka
Radzimir Dębski, kompozytor
  • MP4
  • „Historia Ludzka” jest cyklem obejmującym 70 prac zrealizowanych przez Pawła Skurskiego w latach 2012–2019. Podczas prac nad tymi dziełami artysta zaopatrzył je w osobisty komentarz, który pozwala nam dogłębnie wniknąć w świat symboli, intymnych emocji i przemyśleń, jakie im towarzyszą. Na wystawie można prześledzić wszystkie etapy jego twórczej drogi – od spontanicznych szkiców z wyobraźni, przez precyzyjne studia portretowe, po wielkoformatowe obrazy olejne. 

    Paweł Skurski to jeden z najbardziej wyrazistych współczesnych polskich artystów. Zyskał sobie opinię charyzmatycznego indywidualisty, który konsekwentnie kroczy własną ścieżką, poza artystycznym mainstreamem. Jego alegoryczne kompozycje pełne są ukrytych symboli i znaczeń. Malowane z rozmachem, odznaczają się niebywałym kunsztem, a zarazem subtelnością i estetycznym wyrafinowaniem.

    – Poprzez tę wystawę pokazuję światu to, co się wydarzyło w ciągu ostatnich 7 lat. Uważam się za idealistę. Maluję obrazy przedstawiające świat realny, ale to nie są prawdziwi ludzie, to są ideały, o których marzę, których chciałbym spotkać. Pokazuję, jaki człowiek mógłby być albo jaki jest w swojej najlepszej wersji. To jest idealizm. I co do samej formy, też nie jest to ciało przerysowane, ono jest jakby przetworzone, udoskonalone i powiedziałbym, że to jest język abstrakcji jednak mimo wszystko – mówi agencji Newseria Lifestyle Paweł Skurski, malarz.

    Paweł Skurski tłumaczy, że na przekór współczesnym tendencjom poszukuje w obrazie harmonii i humanistycznego piękna, zwracając się tym samym ku odwiecznym europejskim wartościom.

    – Ten ideał może bardzo różnie wyglądać, on ma być spójny i piękny sam w sobie, ale czy to będzie wysoka kobieta, czy niska, czy ciemna, czy jasna, czy większa, czy mniejsza, to po prostu ma grać. Tak samo nie można powiedzieć, że jeden styl malarski jest piękny. Można w każdym stylu namalować piękny obraz. To ma być zgrane w sobie – mówi Paweł Skurski.

    Podczas wernisażu Paweł Skurski wraz z projektantką Chi Chi Ude malowali też symultanicznie na szybie. Temat dzieła: „Kobieta i mężczyzna w tańcu” – tak jak oni byli dla siebie wzajemnie partnerami w malowaniu i pozowaniu. Goście wystawy mogli więc zobaczyć proces powstawania obrazu od pierwszej kreski, a na koniec artysta symbolicznie zatańczył ze swoją muzą.

    – To była dosyć spontaniczna sytuacja, ponieważ Paweł do mnie zadzwonił, wybraliśmy się na kawę i rzucił mi pomysł pt. zatańczmy, stwórzmy coś pięknego, zróbmy to, co kochamy najbardziej, czyli malujmy, posługujmy się swoim medium. I dla mnie oczywiście to jest wielka przyjemność i też wyróżnienie móc Pawła wspierać w jego osiągnięciach, w jego pasji. To jest niezwykła postać nie tylko jako artysty, ale przede wszystkim wspaniałego człowieka, więc bardzo się cieszę, że mogłam wziąć w tym udział – mówi Chi Chi Ude.

    Piotr Sarzyński z kolei tłumaczy, że ta wystawa jest swoistą prowokacją, wyzwaniem postawionym całej współczesnej sztuce. Paweł Skurski głośno bowiem mówi to, o czym wielu myśli po cichu i wyznaje zasadę, że dzisiejsze dzieła sztuki nadal powinny być nośnikiem tego, czego dawniej oczekiwano od malarstwa, czyli piękna i ideałów.

    – Uważam, że to jest przede wszystkim wystawa pożyteczna, ponieważ ona jest w pewnej kontrze wobec współczesnej sztuki. Ludzie często boją się przyznać do tego, że lubią rzeczy, które są tradycyjne, które nawiązują do historii, a Paweł takie właśnie maluje i odważnie to pokazuje. To wszystko u niego nie jest tylko malarstwem, ale to się wiąże z pewnymi przemyśleniami, z całą pewną koncepcją filozoficzną, którą sobie zbudował i którą warto poznać. Cenię go za tę odwagę takiego wędrowania własną drogą artystyczną – mówi Piotr Sarzyński, komisarz wystawy.

    Maria Niklińska podkreśla, że czuje się zaszczycona możliwością współpracy z Pawłem Skurskim. Aktorka wystąpiła w roli modelki, a jako że artysta maluje kobiety idealne, odebrała to jako ogromny komplement.

    – Rzeczywiście powiedział, że wpasowuję się w jego kanony tego, co mu się podoba w sztuce, więc to było bardzo miłe. Tym bardziej że to wyszło z jego inicjatywy. Jest to dla mnie ogromna przyjemność. Uważam, że ma piękną kreskę i widać, że to jest bardzo taki pracowity i dobrze wykształcony twórca, który zna się na wielu technikach i stylach. Cenię go za wrażliwość i za zamiłowanie do klasyki – mówi Maria Niklińska, aktorka.

    Fanem malarstwa i sposobu pracy Pawła Skurskiego jest również Radzimir Dębski. Jego zdaniem prawdziwy artysta nie śpieszy się i nie działa naprędce tylko po to, by często było o nim głośno. Czasami dla wyjątkowego efektu warto poświęcić nawet kilka pracy.

    – Podziwiam Pawła jako współcześnie żyjącego mimo wszystko klasyka, kogoś, kto codziennie zmierza się z tą mroczną stroną sztuki, czyli mozolnością procesu. Artystę ocenia się też właśnie przez pryzmat włożonej pracy i rzetelności procesu, a pod tym względem go niesamowicie szanuję. Czasami po prostu trzeba wrócić do tego swojego  garażu, w którym się tworzy, i dopóki się nie wyjdzie z czymś, co nas satysfakcjonuje, to nie powinno się wychodzić. I rzeczywiście każdemu w różnym etapie twórczości zajmuje to inną ilość czasu – mówi Radzimir Dębski, kompozytor.

    Z kolei Anna Jurksztowicz w malarstwie Pawła Skurskiego docenia to, że jego prace opowiadają o uczuciach najprostszych, ale i najważniejszych: miłości, przyjaźni, o relacjach człowieka z innymi ludźmi, z naturą, ale i z samym sobą. A wszystko to podane jest w wykwintnej formie artystycznej.

    – Jest jednym z najwybitniejszych polskich malarzy swojego pokolenia. Jestem z niego dumna, bo też to są takie obrazy, które można absolutnie eksportować na cały świat. Ma on niesamowite wyczucie estetyczne i po prostu te obrazy są piękne. To jest najlepsze słowo, które można użyć, opisując jego twórczość. Po prostu przypominają też dawne czasy, a jego motywem przewodnim, zauważyłam, są tancerki baletowe, co jak pokazała też historia malarstwa, jest niesamowicie malarskie. Jest więc wierny temu tematowi – mówi Anna Jurksztowicz, wokalistka.

    Wystawę prac Pawła Skurskiego w Muzeum Bolesława Biegasa można oglądać do 29 maja.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Partner Serwisu Zdrowie

    Viatris

    Media

    Styl życia

    Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych

    Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.

    Handel

    Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

    Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.