Newsy

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

2024-07-22  |  06:16

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

– Zrobiliśmy spektakl o życiu, o ludziach i relacjach między nimi. W tej historii ludzkiej, która nie jest zbyt wymyślna, staraliśmy się mówić o najintymniejszych uczuciach i najintymniejszych emocjach. Mam nadzieję, że nam się to udało i będzie to bardzo ciekawy, poruszający spektakl – mówi agencji Newseria Lifestyle Krzysztof Dracz.

– Mam wrażenie, że ludzie z tej sztuki wychodzą zadowoleni, a na widowni bardzo żywo reagują, bo jest tu zarówno miejsce na śmiech, jak i na wzruszenie. Pod warstwą tej lekkiej formy, którą tutaj sprzedajemy, kryje się dużo elementarnych pytań o to, czym jest relacja matka–córka, jak i kim jesteśmy, jak zaakceptować los, którym zostaliśmy obdarowani, i bardzo, bardzo wiele innych. Myślę, że każdy pewnie znajdzie coś dla siebie – dodaje Eliza Rycembel.

„Czułe słówka” łagodzą trudną relację matki (Aleksandra Popławska) z córką (Eliza Rycembel), w której toksyczność miesza się z miłością i potrzebą bliskości.

– W spektaklu „Czułe słówka” wcielam się w postać Emmy, na początku Greenway, a potem Horton, młodej dziewczyny, która nie ma takiego łatwego życia, jak by się chciało. Na początku reżyser mocno skupił się na tej relacji matka–córka i to jest bardzo specyficzna relacja, dosyć toksyczna. Matka bowiem chce mieć bardzo duży wpływ na swoje dziecko, a z kolei to dziecko, czyli ja, Emma, bardzo młodo wychodzi za mąż i ucieka od tej matki. Ale całkowicie nie jest to niemożliwe, bo tak naprawdę one są najlepszymi przyjaciółkami, najbliższymi sobie osobami na tym świecie. Matce bardzo zależy na tym, żeby jej córka była szczęśliwa, tylko po prostu ma inną wizję na temat tego, jak powinno wyglądać szczęście dla jej córki, a córka ma w tej sprawie inne zdanie – dodaje Eliza Rycembel.

Scenariusz spektaklu został napisany na podstawie filmu obsypanego Oscarami. Aktorzy przyznają więc, że pracując nad tą sztuką, czuli się mocno zmobilizowani, by zrobić projekt na równie wysokim poziomie, a jednocześnie zaskoczyć widzów czymś zupełnie nowym.

– Ten film to zdecydowanie był hit. Teraz może już troszkę się zestarzał, jeśli chodzi o jakieś pojedyncze elementy, natomiast wydaje mi się, że to, co nam się udało, to uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia – mówi Eliza Rycembel.

– Film oglądałem dziesiąt lat temu, bo wtedy to był wielki, poruszający hit. Sztukę zrobiliśmy właśnie na podstawie adaptacji, w książce postać moja, czyli Garretta, nie występuje. I choć może na początku za plecami jest coś takiego, że ojej, ojej, będą porównywać, ale na pewnym etapie to mnie kompletnie nie obchodzi. Najpierw zaczynam czytać tekst, nie oglądać i przypominać sobie film, ale czytać tekst i wydobywać z niego to, co dla mnie jest istotne i co ja przez siebie mogę przefiltrować. Trzeba być odpornym na porównania, bo ilu aktorów, tyle pomysłów na daną rolę – dodaje Krzysztof Dracz.

Eliza Rycembel cieszy się, że znalazła się w obsadzie sztuki wystawianej na scenie Och-Teatru i może zagrać razem z koleżankami i kolegami po fachu, których niezwykle sobie ceni. Jak przyznaje, z uwagą obserwowała ich warsztat i jest pod ogromnym wrażeniem umiejętności aktorskich, jakie prezentują.

– Dla mnie zagranie w tym spektaklu jest czymś fantastycznym, szczególnie ze względu na to, że mogę pracować z wybitnymi aktorami, z którymi ten czas był jedną wielką przyjemnością i poszukiwaniem tego, na czym nam zależało. Pracuje się z nimi doskonale. Od Krzysztofa Dracza uczę się żartować z poker face’em, tak żeby nikt nie był pewien, czy żartuję, czy nie. Bardzo cenne jest dla mnie również to, w jaki sposób Ola Popławska pracuje nad swoją postacią. Mam wrażenie, że po prostu jesteśmy bardzo dobrze energetycznie dobrani. Próby to była czysta przyjemność i bardzo sprawna praca – mówi aktorka.

Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz zapewniają, że nie narzekają na brak ciekawych propozycji zawodowych i angażują się w różne intrygujące projekty. W tym momencie nie chcą jednak mówić o szczegółach.

– Jestem w trakcie zdjęć do jednego z seriali dla pewnej platformy, nie mogę chyba na razie powiedzieć, jaki to jest tytuł. A poza spektaklami tutaj gram jeszcze w Potem-o-tem i tam też bardzo serdecznie zapraszam – mówi Eliza Rycembel.

– Jeżeli chodzi o teatr, to na razie skupiam się na jednej roli. Poza tym są jakieś plany filmowe, o których nie mogę mówić, bo wtedy się zapesza, a ja jestem przesądny. Ale generalnie to nie narzekam na brak pracy – dodaje Krzysztof Dracz.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jadwigi Jankowskiej-Cieślak jednej z najbardziej wybitnych polskich aktorek. Z tej okazji pragniemy podzielić się z Państwem jednym z ostatnich wywiadów, jakich udzieliła naszej redakcji.

Żywienie

Problemy społeczne

Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.

Gwiazdy

Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.