Newsy

Jutro w Teatrze IMKA premiera czarnej komedii romantycznej „Polowanie na łosia”

2017-12-07  |  06:16
Mówi:Grażyna Wolszczak, aktorka
Agnieszka Więdłocha, aktorka
Piotr Cyrwus, aktor
Antoni Pawlicki, aktor
  • MP4
  • W spektaklu „Polowanie na łosia” akcent został położony na uniwersalną potrzebę wolności, konflikt pokoleń, kryzys towarzyszący wchodzeniu w dorosłość i nieumiejętność odnalezienia się we współczesnym świecie. Sztuka koncentruje się na sytuacji młodego człowieka, który musi poradzić sobie z otaczającą go rzeczywistością, a nierzadko ciągnąć też za sobą bagaż doświadczeń swoich rodziców. W spektaklu zobaczymy plejadę znakomitych aktorów, a wśród nich Agnieszkę Więdłochę, Antoniego Pawlickiego, Grażynę Wolszczak, Leszka Lichotę oraz Piotra Cyrwusa.

    – „Polowanie na łosia” to kryminalna komedia romantyczna. W naprawdę zabawny sposób opowiadamy o całkiem poważnych problemach. Głównie jest to problem trzydziestolatków, którzy słabo sobie radzą w dzisiejszej rzeczywistości, bo z jednej strony mają potrzebę wolności i autonomii tak głęboko wpojoną, że stoi to w sprzeczności z pragnieniem miłości i pragnieniem jednak jakiejś stabilizacji. Bardzo często nie potrafią z tego wybrnąć, a jeszcze jak to wszyscy młodzi nie chcą powielać błędów rodziców, chcą się odciąć, wiadomo, jak to wychodzi – mówi agencji Newseria Grażyna Wolszczak, aktorka.

    W jedną z głównych ról wciela się Agnieszka Więdłocha. Grana przez nią Eliza planuje dotrzymać wielowiekowej tradycji i wziąć ślub ze wszystkimi przypisanymi mu rytuałami. Chce, żeby w ślad za nią podążał narzeczony Konrad (Antoni Pawlicki), któremu nie daje dużego wyboru w tej kwestii.

    – Spektakl jest o młodych ludziach, którzy w pewnym momencie swojego życia muszą dokonać pewnych wyborów i postanowić, czy brać ślub czy go nie brać, jak to powiedzieć swoim rodzicom, jak zrobić ten wielki rytuał. Tutaj głównym problemem jest strach Konrada przed dokonaniem tego rytuału, żeby poprosić mojego ojca o moją rękę. Moja postać, Elizka, która jest psychologiem, ma taką wielką potrzebę, żeby te rytuały się wypełniły, bo wierzy w to, że rytuał zmazuje przeszłość, wymazuje to, co było kiedyś, i dzięki temu można zacząć kolejny etap w swoim życiu, kolejną nową drogę – mówi Agnieszka Więdłocha, aktorka.

    Spektakl zaczyna się od sceny, w której Konrad i Eliza przygotowują uroczystą kolację dla rodziców dziewczyny. Zamierzają poinformować ich o swoich zaręczynach. W tym momencie zaczynają się jednak problemy. Niespodziewanie zjawia się były terapeuta i kochanek dziewczyny. Wybucha gwałtowna awantura, która kończy się próbą morderstwa. Niedoszły trup zostaje schowany w szafie, a rodzice już dzwonią do drzwi.

    Do Elizy wraca przeszłość, pojawia się Past, którego gra Leszek Lichota i rzeczywiście tak jest, że każdy z nas ma przeszłość, z którą musi się uporać i w pewnym momencie zamknąć jakiś etap. Elizka jest przed wyborem: czy zamknąć przeszłość, czy nie zamykać, jak to zrobić, czy ktoś jej w tym pomoże, czy zostanie z tym sama. To świetnie napisany tekst Michała Walczaka, gdy to przeczytałam, byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo jest to bliskie mnie i właściwie każdemu człowiekowi, że coś takiego w naszym życiu zawsze może wydarzyć, bardzo inteligentny tekst, więc nie było tutaj żadnych wątpliwości, żeby po prostu to zagrać – mówi Agnieszka Więdłocha.

    Spektakl opowiada o tym, że każdy, nawet z pozoru bardzo szczęśliwy człowiek, w głębi duszy skrywa problemy i nikt do końca nie czuje się spełniony w swoim modelu życia.

    – Opowiadamy o starszej parze, która pochodzi z czasów głęboko komunistycznych, więc niesie z sobą przyzwyczajenia i ten cały bagaż. Ojciec jest wojskowym po zagranicznych misjach wojskowych, to nie pozostaje bez śladu na jego psychice, a to z kolei przenosi na swój związek z żoną, z Myszką, która jest absolutnie ofiarą przemocy, może nie fizycznej, ale psychicznej bardzo. Jak wiele kobiet, Myszka też dla zachowania statusu materialnego i dla świętego spokoju godzi się na ten układ, jak widać dosyć poważne kwestie, ale my o tym opowiadamy w sposób naprawdę zabawny – mówi Grażyna Wolszczak

    – Moja postać, przede wszystkim ojciec, ma pewien szlachetny zawód – generał, już w stanie spoczynku, pracuje w ministerstwie, ale myślę, że ja tu personifikuję cały zbiór tego, co się działo z tymi ludźmi w mundurach od komunizmu przez Solidarność, przez naszą transformację, misje stabilizacyjne i współczesność, czystki, różne rozstawanie się z tym zawodem. Myślę, że w tych paru scenach staram się uchwycić w całości te postacie, jakby ją ucieleśnić, ale przede wszystkim jest to też człowiek bardzo samotny, nieszczęśliwy, może w ostatniej scenie, ale tego już Państwu nie powiem – mówi Piotr Cyrwus, aktor.

    Reżyserem sztuki jest Michał Walczak, jeden z najciekawszych dramatopisarzy młodego pokolenia i twórca kultowego już dziś „Pożaru w burdelu". To czarna komedia, humor przeplata się z grozą, groteska z realizmem. Zabawna, a przy tym mocno ironiczna. To obraz naszej niedojrzałości, niezdecydowania i problemów z uczuciami. Walczak znakomicie żongluje konwencjami, łączy różne style i gatunki. To opowieść o lękach, frustracjach i zagubieniu młodego człowieka – podana w ironiczny, metaforyczny sposób.

    – Podtytuł jest dosyć przewrotny, bo mimo że jest o miłości i że padają strzały, to jednak jest to ciągle Michał Walczak, czyli raczej absurdalne poczucie humoru. Jest to autor znany z tego, że genialnie żongluje konwencjami i bawi się stylizacjami, tutaj u nas trochę się naśmiewa, ponieważ jest socjologiem z pierwszego wykształcenia, to trochę z tego języka psychologiczno-socjologicznego sobie tutaj kpi – mówi Grażyna Wolszczak.

    To bardzo ciekawe doświadczenie i bardzo fajna zabawa zmierzenia się z taką nieprostą formą, ponieważ autor, Michał Walczak, konstruuje w fajny sposób spektakl, dwupoziomowo, z jednej strony to jest komedia kryminalna, trochę groteska, z drugiej strony jest w tym jakaś głębsza opowieść o kondycji pokolenia. To interesujące wyzwanie aktorskie, żeby zmierzyć się z tym, żeby z jednej strony ugryźć komedię kryminalną, żeby było to atrakcyjne i zabawne, a z drugiej strony żeby o czymś opowiedzieć, bo ten tekst o czymś opowiada, więc to ciekawe wyzwanie aktorskie, ale też dobra zabawa – mówi Antoni Pawlicki.

    – My przez ostatnie lata zapomnieliśmy, że jest taki gatunek jak komedia, to nie jest farsa, to nie jest kabaret, to jest komedia. To spektakl, gdzie wspólnie aktorzy z publicznością przeżywamy pewne ważne rzeczy, z których możemy się pośmiać, nawet Gogol mówi: Z kogo się śmiejecie, chyba sami z siebie się śmiejecie. W zasadzie sami z siebie się śmiejemy, my, aktorzy i widzowie, ale przeżywamy też pewne wspólne katharsis, przychodzimy do domu i na pewno będziemy o tej sztuce dyskutować – mówi Piotr Cyrwus.

    Producentem spektaklu jest Fundacja Garnizon Sztuki. Premiera – 8 grudnia, na scenie IMKA LIGHT, o godz. 19.00.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Teatr

    Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

    Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

    Inwestycje

    Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

    Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

    Media

    Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

    Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.