Mówi: | Grażyna Wolszczak, aktorka Agnieszka Więdłocha, aktorka Piotr Cyrwus, aktor Antoni Pawlicki, aktor |
Jutro w Teatrze IMKA premiera czarnej komedii romantycznej „Polowanie na łosia”
W spektaklu „Polowanie na łosia” akcent został położony na uniwersalną potrzebę wolności, konflikt pokoleń, kryzys towarzyszący wchodzeniu w dorosłość i nieumiejętność odnalezienia się we współczesnym świecie. Sztuka koncentruje się na sytuacji młodego człowieka, który musi poradzić sobie z otaczającą go rzeczywistością, a nierzadko ciągnąć też za sobą bagaż doświadczeń swoich rodziców. W spektaklu zobaczymy plejadę znakomitych aktorów, a wśród nich Agnieszkę Więdłochę, Antoniego Pawlickiego, Grażynę Wolszczak, Leszka Lichotę oraz Piotra Cyrwusa.
– „Polowanie na łosia” to kryminalna komedia romantyczna. W naprawdę zabawny sposób opowiadamy o całkiem poważnych problemach. Głównie jest to problem trzydziestolatków, którzy słabo sobie radzą w dzisiejszej rzeczywistości, bo z jednej strony mają potrzebę wolności i autonomii tak głęboko wpojoną, że stoi to w sprzeczności z pragnieniem miłości i pragnieniem jednak jakiejś stabilizacji. Bardzo często nie potrafią z tego wybrnąć, a jeszcze jak to wszyscy młodzi nie chcą powielać błędów rodziców, chcą się odciąć, wiadomo, jak to wychodzi – mówi agencji Newseria Grażyna Wolszczak, aktorka.
W jedną z głównych ról wciela się Agnieszka Więdłocha. Grana przez nią Eliza planuje dotrzymać wielowiekowej tradycji i wziąć ślub ze wszystkimi przypisanymi mu rytuałami. Chce, żeby w ślad za nią podążał narzeczony Konrad (Antoni Pawlicki), któremu nie daje dużego wyboru w tej kwestii.
– Spektakl jest o młodych ludziach, którzy w pewnym momencie swojego życia muszą dokonać pewnych wyborów i postanowić, czy brać ślub czy go nie brać, jak to powiedzieć swoim rodzicom, jak zrobić ten wielki rytuał. Tutaj głównym problemem jest strach Konrada przed dokonaniem tego rytuału, żeby poprosić mojego ojca o moją rękę. Moja postać, Elizka, która jest psychologiem, ma taką wielką potrzebę, żeby te rytuały się wypełniły, bo wierzy w to, że rytuał zmazuje przeszłość, wymazuje to, co było kiedyś, i dzięki temu można zacząć kolejny etap w swoim życiu, kolejną nową drogę – mówi Agnieszka Więdłocha, aktorka.
Spektakl zaczyna się od sceny, w której Konrad i Eliza przygotowują uroczystą kolację dla rodziców dziewczyny. Zamierzają poinformować ich o swoich zaręczynach. W tym momencie zaczynają się jednak problemy. Niespodziewanie zjawia się były terapeuta i kochanek dziewczyny. Wybucha gwałtowna awantura, która kończy się próbą morderstwa. Niedoszły trup zostaje schowany w szafie, a rodzice już dzwonią do drzwi.
– Do Elizy wraca przeszłość, pojawia się Past, którego gra Leszek Lichota i rzeczywiście tak jest, że każdy z nas ma przeszłość, z którą musi się uporać i w pewnym momencie zamknąć jakiś etap. Elizka jest przed wyborem: czy zamknąć przeszłość, czy nie zamykać, jak to zrobić, czy ktoś jej w tym pomoże, czy zostanie z tym sama. To świetnie napisany tekst Michała Walczaka, gdy to przeczytałam, byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo jest to bliskie mnie i właściwie każdemu człowiekowi, że coś takiego w naszym życiu zawsze może wydarzyć, bardzo inteligentny tekst, więc nie było tutaj żadnych wątpliwości, żeby po prostu to zagrać – mówi Agnieszka Więdłocha.
Spektakl opowiada o tym, że każdy, nawet z pozoru bardzo szczęśliwy człowiek, w głębi duszy skrywa problemy i nikt do końca nie czuje się spełniony w swoim modelu życia.
– Opowiadamy o starszej parze, która pochodzi z czasów głęboko komunistycznych, więc niesie z sobą przyzwyczajenia i ten cały bagaż. Ojciec jest wojskowym po zagranicznych misjach wojskowych, to nie pozostaje bez śladu na jego psychice, a to z kolei przenosi na swój związek z żoną, z Myszką, która jest absolutnie ofiarą przemocy, może nie fizycznej, ale psychicznej bardzo. Jak wiele kobiet, Myszka też dla zachowania statusu materialnego i dla świętego spokoju godzi się na ten układ, jak widać dosyć poważne kwestie, ale my o tym opowiadamy w sposób naprawdę zabawny – mówi Grażyna Wolszczak
– Moja postać, przede wszystkim ojciec, ma pewien szlachetny zawód – generał, już w stanie spoczynku, pracuje w ministerstwie, ale myślę, że ja tu personifikuję cały zbiór tego, co się działo z tymi ludźmi w mundurach od komunizmu przez Solidarność, przez naszą transformację, misje stabilizacyjne i współczesność, czystki, różne rozstawanie się z tym zawodem. Myślę, że w tych paru scenach staram się uchwycić w całości te postacie, jakby ją ucieleśnić, ale przede wszystkim jest to też człowiek bardzo samotny, nieszczęśliwy, może w ostatniej scenie, ale tego już Państwu nie powiem – mówi Piotr Cyrwus, aktor.
Reżyserem sztuki jest Michał Walczak, jeden z najciekawszych dramatopisarzy młodego pokolenia i twórca kultowego już dziś „Pożaru w burdelu". To czarna komedia, humor przeplata się z grozą, groteska z realizmem. Zabawna, a przy tym mocno ironiczna. To obraz naszej niedojrzałości, niezdecydowania i problemów z uczuciami. Walczak znakomicie żongluje konwencjami, łączy różne style i gatunki. To opowieść o lękach, frustracjach i zagubieniu młodego człowieka – podana w ironiczny, metaforyczny sposób.
– Podtytuł jest dosyć przewrotny, bo mimo że jest o miłości i że padają strzały, to jednak jest to ciągle Michał Walczak, czyli raczej absurdalne poczucie humoru. Jest to autor znany z tego, że genialnie żongluje konwencjami i bawi się stylizacjami, tutaj u nas trochę się naśmiewa, ponieważ jest socjologiem z pierwszego wykształcenia, to trochę z tego języka psychologiczno-socjologicznego sobie tutaj kpi – mówi Grażyna Wolszczak.
– To bardzo ciekawe doświadczenie i bardzo fajna zabawa zmierzenia się z taką nieprostą formą, ponieważ autor, Michał Walczak, konstruuje w fajny sposób spektakl, dwupoziomowo, z jednej strony to jest komedia kryminalna, trochę groteska, z drugiej strony jest w tym jakaś głębsza opowieść o kondycji pokolenia. To interesujące wyzwanie aktorskie, żeby zmierzyć się z tym, żeby z jednej strony ugryźć komedię kryminalną, żeby było to atrakcyjne i zabawne, a z drugiej strony żeby o czymś opowiedzieć, bo ten tekst o czymś opowiada, więc to ciekawe wyzwanie aktorskie, ale też dobra zabawa – mówi Antoni Pawlicki.
– My przez ostatnie lata zapomnieliśmy, że jest taki gatunek jak komedia, to nie jest farsa, to nie jest kabaret, to jest komedia. To spektakl, gdzie wspólnie aktorzy z publicznością przeżywamy pewne ważne rzeczy, z których możemy się pośmiać, nawet Gogol mówi: Z kogo się śmiejecie, chyba sami z siebie się śmiejecie. W zasadzie sami z siebie się śmiejemy, my, aktorzy i widzowie, ale przeżywamy też pewne wspólne katharsis, przychodzimy do domu i na pewno będziemy o tej sztuce dyskutować – mówi Piotr Cyrwus.
Producentem spektaklu jest Fundacja Garnizon Sztuki. Premiera – 8 grudnia, na scenie IMKA LIGHT, o godz. 19.00.
Czytaj także
- 2024-10-17: Wiele wyzwań polskiej prezydencji w UE. Jednym z kluczowym będą prace nad nowym budżetem
- 2024-10-23: Polska w końcówce krajów wdrażających w firmach sztuczną inteligencję. Bolączką jest brak kompetencji cyfrowych u menedżerów
- 2024-10-08: Magda Bereda: Chcę się totalnie poświęcić muzyce. Właśnie Piotr Rubik w Miami, a ja w Warszawie tworzymy wspólną płytę
- 2024-09-27: Zespół Enej: Na Ziemi mamy skrajności – od suszy po ulewę. Martwi nas, jak będzie wyglądał świat naszych dzieci
- 2024-09-19: Muzycy zespołu Enej: Technika i budżety od wielkiej powodzi sprzed 27 lat poszły w górę. A jednak nadal nie jesteśmy w stanie sobie poradzić z żywiołem i go przewidzieć
- 2024-10-02: J. Lewandowski: Unijny budżet na lata 2028–2034 jest bardzo skromny, ale inwestycyjny. Oby komisarzowi ds. budżetu udało się go zwiększyć
- 2024-11-05: Piotr Zelt: Od dawna weryfikuję swoje nawyki. Gonię też wszystkich z mojego otoczenia, żeby oszczędzali wodę i porządnie segregowali śmieci
- 2024-09-25: Piotr Zelt: Tygodniowo udaje mi się przejechać na rowerze 250–300 kilometrów. Bardzo fajnie to czyści głowę i jest to forma medytacji sportowej
- 2024-09-16: Piotr Zelt: Od października zaczynam wykłady w Warszawskiej Szkole Filmowej. Czasami trafiają się takie grupy, że zastanawiam się, po co oni chcą ten zawód uprawiać
- 2024-08-12: Agnieszka Hyży: Ja, Maciek Rock i Maciek Dowbor byliśmy taką świętą trójcą Polsatu. Ale my nie mamy tak mocnego miejsca i pomysłu na siebie w internecie jak Maciej Dowbor
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Psychologia
Martyna Wojciechowska: 82 proc. dzieci przyznaje, że przerastają ich problemy dnia codziennego. Rodzice powinni kształtować w nich sprawczość
Dziennikarka zauważa, że kształtowanie sprawczości u dzieci jest kluczowym aspektem ich rozwoju emocjonalnego, osobistego i społecznego. Jest wdzięczna swoim rodzicom za motywację, ale i wsparcie w tych momentach, kiedy nie wszystko szło po jej myśli. Teraz ona stara się być właśnie taką matką dla swojej nastoletniej córki.
Media
Miuosh: Czegoś takiego jak w studiu „Must Be the Music” jeszcze nie przeżyłem. To jest inny świat, to jest rozmach
Artysta z entuzjazmem odpowiada o swoich wrażeniach z castingów i nagrań do nowej edycji programu „Must Be the Music”. Jako nowy członek jury czuje się doskonale w tej roli i cieszy się, że może zobaczyć kulisy realizacji tego kultowego show, które powraca na antenę Polsatu po ośmiu latach. Miuosh podkreśla, że są wykonawcy, którzy już zrobili na nim ogromne wrażenie, ale na razie nie zdradza, czy ma już swojego faworyta.
Konsument
Media społecznościowe pełne treści reklamowych od influencerów. Konieczne lepsze ich dopasowanie do odbiorców
Ponad 60 proc. konsumentów kupiło produkt na podstawie rekomendacji lub promocji przez twórców internetowych. 74 proc. uważa, że treściom przekazywanym przez influencerów można zaufać – wynika z badania EY Future Consumer Index. W Polsce na influencer marketing może trafiać ok. 240–250 mln zł rocznie, a marki widzą ogromny potencjał w takiej współpracy. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się mikroinfluencerzy, czyli osoby posiadające od kilku do kilkudziesięciu tysięcy followersów, ale o silnym zaangażowaniu.