Newsy

Wiktoria Filus: Na początku kwarantanny myślałam, że będę ćwiczyć, uczyć się języków i zdrowo odżywiać. Życie szybko zweryfikowało moje plany

2020-08-04  |  06:16

Mimo że aktorka stara się powrócić do normalności, przyznaje, że nadal obawia się zarażenia koronawirusem. W konsekwencji unika imprez masowych i stara się przestrzegać zaleceń sanitarnych, by chronić swoje zdrowie. Tłumaczy, że na początku pandemii postanowiła, że spędzi czas wolny od pracy produktywnie. Wiktoria Filus miała ambitne plany, chciała poszerzać swoje umiejętności na wielu polach. Przyznaje jednak, że nie wszystkie postanowienia udało jej się zrealizować.

Aktorka tłumaczy, że wielotygodniowa kwarantanna miała na nią duży wpływ. Obecnie stara się racjonalizować sobie problem pandemii i nie tracić kontaktu z najbliższymi.

– Na początku bardzo bałam się koronawirusa. Nie spotykałam się nawet z rodzicami, to było dla mnie bardzo trudne. Długo w ramach kwarantanny siedziałam w domu. Teraz odsuwam od siebie myśli o wirusie, ale nadal jestem ostrożna. Nie przebywam w zaludnionych miejscach, nie mam zamiaru nigdzie lecieć samolotem. Myślę, że trzeba zachować rozsądek, jednocześnie nie tracąc możliwości spotkania z drugim człowiekiem – mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Wiktoria Filus. 

Zaznacza, że podczas izolacji odczuwała głównie niepewność. To uczucie doskwierało jej zwłaszcza w pierwszych tygodniach pandemii. Wiadomości o rosnącej liczbie zarażonych i kolejnych restrykcjach napawały ją bowiem coraz większym niepokojem. Starała się nie rezygnować ze stałego rytmu dnia i zawodowe obowiązki zastąpić innymi zadaniami do wykonania. Przyznaje jednak, że po jakimś czasie postanowiła odpuścić i nieco odpocząć.

– Podczas kwarantanny miałam zarówno wzloty, jak i upadki. Na początku myślałam, że będę ćwiczyć, uczyć się języków i zdrowo odżywiać. Chciałam zainwestować w siebie. Potem życie zweryfikowało moje plany. Okazało się, że gdy nie mam do wykonania obowiązków, lubię też leżeć – tłumaczy.

Wiktoria Filus przyznaje, że jest osobą towarzyską. Lubi spędzać czas w towarzystwie najbliższych i znajomych. Podtrzymywanie kontaktów międzyludzkich i regularne spotkania z rodziną są dla niej bardzo ważne. Tłumaczy, że rozłąka podczas przymusowej izolacji uświadomiła jej, jak bardzo drobne przyjemności i przypadkowe spotkania mogą poprawiać ogólne samopoczucie.

–  Tęskniłam przede wszystkim za przyjaciółmi oraz spotkaniami z nimi. Mój dom rodzinny zawsze jest otwarty, często odwiedzają nas goście. Zawsze razem jemy posiłki, a podczas pandemii zostało to ograniczone. Dzięki tej nieplanowanej przerwie doceniałam chwile spędzane z najbliższymi – zaznacza.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nowe technologie

Gwiazdy

Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze

Prezenter podkreśla, że szczególne miejsce w jego sercu zajmują dwa pupile: Lola i Kiko, ale teraz więcej czasu psiaki spędzają u jego rodziców, bo liczne obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają mu na to, by poświęcił im tyle uwagi, ile potrzebują. Tomasz Tylicki zapewnia jednak, że gdy synek trochę podrośnie, a on zrealizuje pewien życiowy plan, to w przyszłości znajdzie sposób na to, aby czworonogi były z nimi na stałe.

Handel

Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.