Pokochaj bujanie w śmietankowych obłokach
Królewskie Mleczko z Wawelu, czyli puszyste okrągłe pianki, oblane wyśmienitą czekoladą, wzbogaciło się o nowy, królewski smak! Do produktu o smaku waniliowym dołącza Królewskie Mleczko Śmietankowe. A to oznacza jeszcze więcej lekkości i subtelnego aromatu. Chwila oderwania się od codzienności i beztroskiego bujania w obłokach jest teraz na wyciągnięcie ręki!
Nowa propozycja Wawelu przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom oryginalnych, wyjątkowych, rozpływających się w ustach słodyczy. Ten niezwykły duet śmietanki i wanilii wyróżnia jedyna taka płaska forma i okrągły kształt, podkreślające lekkość i delikatność pianek. Stylizowana litera “W” na polewie z oryginalnej czekolady Wawel jest gwarancją najwyższej jakości i doskonałego smaku. Każda z pianek jest indywidualnie pakowana, co ułatwia dzielenie się z innymi królewską chwilą zapomnienia. Zgodnie z dewizą marki - lekkość na okrągło!
Na półkach sklepów, produkt Wawelu kusi wzrok charakterystycznym, eleganckim opakowaniem w modnych pastelowych barwach. To atrakcyjne i nowoczesne motywy zdobnicze, “szkatułkowa” forma otwarcia, aksamitne wykończenie oraz… niezwykle apetyczny wygląd! Nowy duet smakowy Królewskiego Mleczka nadaje się zatem idealnie jako prezent na każdą okazję.
Królewskie Mleczko Śmietankowe i Waniliowe, podobnie jak wszystkie słodkości z Wawelu, powstają zgodnie z ideą Dobrych Składników. A to oznacza tworzenie doskonałych słodyczy o prostym składzie, bez zbędnych dodatków, substancji konserwujących, barwników i sztucznych aromatów. A wszystko to, przy zachowaniu 100% wyjątkowego smaku i najwyższej jakości.
Królewskie Mleczko Śmietankowe Wawel - to lekkie i puszyste pianki o subtelnym, pełnym smaku oraz delikatnym aromacie w nowej, śmietankowej odsłonie. Niezwykle lekkie i puszyste, oblane rozpływającą się w ustach ciemną czekoladą, przygotowaną według oryginalnych receptur. Wyśmienicie sprawdzą się w każdej niemal okazji - jako wyszukany dodatek do kawy lub herbaty, słodki poczęstunek w czasie spotkań z rodziną i znajomymi, a także codzienna przekąska - idealna o każdej porze dnia.
Sugerowana cena detaliczna: 16,90 zł
Walentynki w Polsce – święto miłości, prezentów i… self-love
Studniówki z małpkami w parze? Młodzi Polacy mówią o alkoholu na studniówkach
Sianko, jemioła i inne świąteczne produkty dostępne "na jush"
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.