W czasach zarazy czytamy więcej, przed świętami długi księgarń zaczęły maleć
Więcej niż co trzeci Polak zaczął częściej czytać książki lub słuchać audiobooków w okresie pandemii. Ponad 17% twierdzi także, że kupuje ich więcej. W czasach zarazy najchętniej sięgamy po kryminały, thrillery i horrory. Wielu z nas może się także spodziewać książek pod choinką. Niemal trzy czwarte Polaków kupuje je na prezent, wynika z najnowszego badania Krajowego Rejestru Długów. Wzrost czytelnictwa w finansach księgarń zaczął być widoczny właśnie przed świętami. Na koniec listopada ich zadłużenie spadło z 16 mln zł do 13,7 mln zł.
Lockdown, obostrzenia dla kin, teatrów, centrów handlowych, brak masowych imprez, spotkań i inne ograniczenia, z którymi mierzymy się w obecnym czasie, wywarły wpływ na czytelnictwo Polaków. Więcej czasu spędzamy w domu i chętniej sięgamy po literaturę - czy to w postaci tradycyjnego papierowego wydania, ebooków czy audiobooków. Z najnowszego badania Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA wynika, że w okresie pandemii 35% z nas bierze do ręki książkę częściej. Wciągają nas szczególnie kryminały, thrillery i horrory – czyta je 36% zapytanych. Książki historyczne oraz romanse i literatura obyczajowa zajmują ponad jedną piątą z nas. Na kolejnych miejscach są książki kucharskie, naukowe i popularnonaukowe, biografie oraz bestsellery z różnych kategorii.
- Wzrost czytelnictwa w Polsce, to jeden z niewielu pozytywnych skutków pandemii. Nadchodzące święta Bożego Narodzenia także sprzyjają zakupom książek, szczególnie że - jak pokazuje nasze badanie - większość z nas obdarowuje nimi bliskich. Najczęściej nabywamy w tym celu literaturę dziecięcą, młodzieżową oraz bestsellery. Część z nas znajdzie je zapewne w tym roku pod choinką - mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Książki na prezent wybiera 73% z nas, przy czym często decyduje się na taki podarunek 29%, a bardzo często 8%. Nieco ponad co czwarty Polak (27%) deklaruje, że nigdy nie wybiera książek jako prezentu pod choinkę czy z innej okazji.
W listopadzie długi zaczęły gwałtownie maleć
Blisko czterech na dziesięciu Polaków przyznaje, że książki (w różnej formie) w pandemii kupowało chętniej niż przed pojawieniem się koronawirusa (39%). 17% wskazuje przy tym, że oznaczało to dla nich wzrost wydatków w tej sferze, w tym dla 3,1% wiązało się z zakupem stałego dostępu do ebooków lub audiobooków. Dla 40% z nas te nakłady nie zmieniły się w czasie pandemii. 8% ograniczyło takie wydatki. Z kolei książek nie kupuje wcale 34% zapytanych.
Mimo większego zainteresowania literaturą, długi księgarni i wydawnictw nadal są wyższe niż przed pandemią. Od lutego do końca listopada, zobowiązania księgarń wzrosły o niemal 873 mln zł - z 12,5 mln zł do 13,7 mln zł. Ale w listopadzie nastąpiła istotna zmiana. Do końca września długi księgarń urosły do 16 mln zł, w październiku utrzymały się w zasadzie na niezmienionym poziomie, by w listopadzie spaść o 2,2 mln zł. Do 20 grudnia dług zmniejszył się o kolejne 300 tys. zł. Jednak mimo spadku łącznego zadłużenia i zmniejszenia się liczby dłużników nadal średnie zadłużenie w tej branży jest aż o 10 tys. zł większe niż przed pandemią. Jeszcze w lutym wynosiło ono 67 tys. zł. Teraz jest to ponad 77 tys. zł. To oznacza, że z Krajowego Rejestru Długów zniknęli ci księgarze, których długi nie były zbyt wysokie, kłopoty pozostałych się pogłębiły.
W nieco lepszej sytuacji są wydawnictwa. Kwota ich zadłużenia sięga co prawda prawie 4,9 mln zł, ale jego wzrost był mniejszy niż w przypadku księgarń i sięgał niespełna 3%. – Dla wydawnictw większy popyt na książki to dobre wieści i szansa na większy zysk. Jednak nie wygenerują go bez księgarni, które sprzedają ich pozycje. Tylko niecałe 3% Polaków kupuje książki bezpośrednio u wydawcy. Sytuacja obu branż pozostaje więc systemem naczyń połączonych – komentuje Adam Łącki.
Gdzie i jak kupujemy książki
W małych księgarniach zakupy robi blisko co dziesiąta osoba (9%). Najczęściej w tym celu udajemy się do sieciowych sklepów oferujących literaturę i prasę (34%). Mniej niż co czwarty czytelnik zamawia pozycje przez księgarnie stricte internetowe (23%), a blisko co piąty (18%) szuka ich na portalach aukcyjnych. Najczęściej o wyborze miejsca zakupu decyduje oferowana cena (30% wskazań) oraz wygoda (28%). Dla 13% liczy się szeroki asortyment, a dla 12% możliwość obejrzenia książki przed zakupem.
- Wiele podmiotów w branży mocno odczuło w tym roku ograniczenia w handlu stacjonarnym. Najbardziej ucierpiały najmniejsze księgarnie, które stanowią większość dłużników notowanych w naszym rejestrze. Jednak największą kwotę do spłacenia wciąż mają duże podmioty, w tym księgarnie sieciowe. Najlepiej radzą sobie sprzedawcy, którzy oferują swój asortyment w Internecie. Od lat konkurują cenami ze stacjonarnymi księgarniami, ale w obecnych czasach mogą zaoferować nie tylko niską cenę, ale i bezpieczeństwo oraz wygodę, którą dają zakupy z domu – mówi Adam Łącki.
Polacy chętnie sięgają też po literaturę „z drugiej ręki”. Niemal 40% czytelników pożycza książki od rodziny i znajomych, podobny odsetek korzysta z oferty bibliotek (38%). Najczęściej sięgamy jednak po pozycje z naszej własnej kolekcji książek, którą mamy w domu.
Przy wyborze samej pozycji pierwszoplanową rolę dla czytelników gra treść (43,6% wskazań), a dopiero później cena (34%). Dla blisko co czwartej osoby ważny jest także autor. 18% z nas kieruje się rekomendacją znajomych, a 16% tytułem, który widzi na okładce.
![Złap lekturę na urlop, czyli Wielki Antykwariat po raz kolejny w Blue City Biuro prasowe](/files/_uploaded/glownekonf_437193803,w_254,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Złap lekturę na urlop, czyli Wielki Antykwariat po raz kolejny w Blue City
Polskie korzenie są najważniejsze – wywiad z Joanną Colangelo, autorką książkI
![Wielki Antykwariat pod kopułą, czyli stare książki i winyle w Blue City](/files/_uploaded/glownekonf_103595104,w_254,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Wielki Antykwariat pod kopułą, czyli stare książki i winyle w Blue City
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-innowacje_1.png)
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-biznes_1.png)
Psychologia
![](/files/1922771799/wojciechowska-pokolenie-z-foto-ramka,w_274,_small.jpg)
Martyna Wojciechowska: Pokolenie Z jest bardzo samotne i nie radzi sobie z codziennymi problemami. Jako mama nauczyłam się bardziej słuchać i więcej pytać, niż mówić
Dziennikarka podkreśla, że martwi się o pokolenie Z, bo z jej obserwacji i rozmów z młodymi ludźmi wynika, że czują się oni bardzo samotni i wręcz przerastają ich codzienne problemy. Sami nie potrafią sobie z nimi poradzić, a niestety często też nie mogą liczyć na wysłuchanie, wsparcie i pomoc ze strony dorosłych. Martyna Wojciechowska nie ukrywa, że ona również popełniła wiele błędów wychowawczych, bo wydawało jej się, że sama najlepiej wie, czego potrzebuje jej córka, bez pytania dziewczynki o zdanie. W porę jednak dostrzegła swój błąd i teraz już wie, że dzieci najbardziej oczekują od rodziców poświęcenia im uwagi i czasu, a także zrozumienia ich emocji.
Edukacja
Co 6,5 minuty ktoś w Polsce doznaje udaru mózgu. Edukacja dzieci może zapobiec katastrofalnym skutkom i uratować życie dorosłym
![](/files/1922771799/fastheroes-112-dzieci-foto-1,w_133,r_png,_small.png)
Udar mózgu to druga najczęstsza przyczyna śmierci i trzecia najczęstsza przyczyna niepełnosprawności. Niewystarczająca wiedza i brak umiejętności rozpoznawania objawów udaru mózgu sprawiają, że większość pacjentów zgłasza się do szpitali zbyt późno. W odpowiedzi na ten problem powstał program FAST Heroes skierowany do przedszkolaków i uczniów klas 1–3. – Chcemy wykorzystać entuzjazm dzieci, aby to one stały się nauczycielami dla swoich dziadków – mówi Jan van der Merwe, międzynarodowy koordynator programu FAST Heroes, lider Inicjatywy Angels.
Teatr
Mateusz Banasiuk: Żałuję, że dzisiaj tak rzadko pisze się sztuki wierszem. Dla aktora to prawdziwy sprawdzian umiejętności
![](/files/1922771799/banasiuk-wypior-foto,w_133,r_png,_small.png)
Aktor gra jedną z głównych ról w spektaklu „Wypiór” w Teatrze IMKA. Zaznacza, że wielkim atutem spektaklu jest tekst napisany klasycznym trzynastozgłoskowcem z zachowaną średniówką po siódmej sylabie, ale traktujący o bieżących problemach młodych ludzi i w niebanalny sposób komentujący otaczającą rzeczywistość. Mateusz Banasiuk zapewnia, że on sam bardzo lubi grać w sztukach napisanych wierszem i żałuje, że twórcy teatralni odchodzą już od tej formy. Przyznaje też, że w tym przypadku nie ma mowy o improwizacji. Trzeba się wykazać niezwykłą dokładnością, by nie zgubić żadnego słowa, bo wtedy zostanie zaburzony cały rytm.