Newsy

Anna Lewandowska chce zmienić złe nawyki żywieniowe Polaków. Na rynek trafiła jej debiutancka książka

2014-10-30  |  13:10

Anna Lewandowska liczy, że zmieni złe nawyki Polaków. W swej debiutanckiej książce: „Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską” namawia do uprawiania sportu i propaguje zdrowe odżywianie.

Publikacja żony piłkarza Roberta Lewandowskiego, łączy walory książki i albumu. Autorka, będąca m.in. trenerką fitness i dietetyczką omawia tam i ilustruje ćwiczenia oraz potrawy, które pomogą w utrzymaniu ładnej sylwetki i dobrej kondycji. I wbrew pozorom nie jest to książka skierowana wyłącznie do kobiet.

 – Wydaje mi się, że książka znajdzie wielu odbiorców – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle autorka. – Będą to osoby, które chcą zacząć zdrowo się odżywiać, funkcjonować, ćwiczyć, ale także osoby, które już są aktywnymi sportowcami.

Marzeniem Anny Lewandowskiej jest to, aby ludzie żyjący zdrowo stali się większością w społeczeństwie. Dlatego namawia, by jej książkę przeczytali wszyscy,  którzy chcą zmienić nawyki żywieniowe, być zdrowym, mieć dobre samopoczucie i cieszyć się życiem.

– Zabrzmi to banalnie, ale mam ochotę pomagać innym – deklaruje Anna Lewandowska. – Wiem, że ktoś powie: Ojeju, jakie to słodkie. Nie, to nie jest słodkie. Ja mam naprawdę taką potrzebę wewnętrzną pomóc innym. W tym, co robię teraz, sprawdzam się. Jest to moja pasja, wkładam w to bardzo dużo serca, dlatego staram się zarazić innych tym zdrowym żywieniem, aktywnością fizyczną. Kiedyś na samym początku bliskie mi osoby, przyjaciele podśmiewywały się ze mnie, że zwariowałam, a dziś są razem ze mną i również słuchają moich rad.

Jak mówi Anna Lewandowska, zawsze odżywiała się zdrowo i uprawiała sporty.

– 15 lat trenuje karate, potem poszłam na studia na AWF. Zaczęłam się pasjonować żywieniem. W ten sposób powstał blog, bo chciałam się podzielić z innymi moją widzą  – wspomina Anna Lewandowska.

Żona Roberta Lewandowskiego nie chce być określania jako jedna z WAG’s (ang. Wives and Girlfriends: żony i narzeczone). Ona bowiem niczym nie przypomina wielu typowych żon mistrzów sportu, których aktywność ogranicza się do bywania na przyjęciach.

–  Ja bym nie oceniała nikogo, bo każda z tych osób robi coś dobrego i działa na swój sposób –  uważa sportsmenka i blogerka. – W ogóle bym nie doszukiwała się negatywnych rzeczy, tylko pozytywnych, że każda z tych osób próbuje coś fajnego zrobić. Myślę, że żadna z nas nie lubi określenia WAGs. Ja po prostu jestem dziewczyną, która jest sportowcem, trenuje od wielu lat i dodatkowo jestem dietetykiem.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Edukacja

Dorośli nie umieją rozmawiać o dojrzewaniu ze swoimi dziećmi. Młodzi czerpią wiedzę głównie z internetu

Dojrzewanie i to, co w tym okresie dzieje się z ciałem i emocjami, to w wielu polskich domach wciąż temat tabu. Nawet jeśli rodzice i opiekunowie podejmują temat, to często się okazuje, że nie za bardzo wiedzą, jak mają o tym rozmawiać ze swoimi dziećmi. Młodzi najczęściej szukają odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości w internecie, jednak nie zawsze są to jakościowe treści, zgodne z aktualną wiedzą i pochodzące od wykwalifikowanych ekspertów. – Chcieliśmy stworzyć miejsce, gdzie znajdą bezpieczną wiedzę na temat wszystkiego, co się dzieje w ich ciele, głowie i duszy w tak ważnym momencie w ich życiu – mówi Olga Kwiecińska, założycielka i pomysłodawczyni Cześć Ciało.

Media

Robert El Gendy: Z Klaudią Carlos jesteśmy różni charakterologicznie, ale doskonale się uzupełniamy. Jak mam słabszy dzień, to ona przejmuje kontrolę nad rozmową lub odwrotnie

Nowi gospodarze TVP2 nie mogą się nachwalić zarówno atmosfery, jaka panuje w TVP, jak i siebie nawzajem. Robert El Gendy bardzo się cieszy z tego, że może prowadzić „Pytanie na śniadanie” z Klaudią Carlos i przekonuje, że ich duet ma duży potencjał. Na wizji doskonale się dogadują i uzupełniają, a poza kamerami  mają wiele wspólnych tematów do rozmów.

Prawo

Świadomość społeczna na temat ryzyka publikowania wizerunków dzieci w internecie nadal bardzo niska. UODO apeluje o ostrożność

Kilkaset milionów zdjęć codziennie jest publikowanych w internecie, wśród nich wiele z udziałem dzieci. Zdjęcia i wideo zamieszczają zarówno rodzice, jak i placówki oświatowe, do których dzieci uczęszczają. Materiały te, bez względu na to, z jaką intencją są publikowane, mogą trafić w niepowołane ręce i posłużyć do ataku hejterskiego na dzieci, kradzieży ich cyfrowej tożsamości, a nawet zostać wykorzystane przez osoby o skłonnościach pedofilskich. Podkreślają to eksperci UODO i Fundacji Orange w poradniku skierowanym do osób pracujących w placówkach i organizacjach działających na rzecz dzieci.