Mówi: | Marcin Różalski |
Funkcja: | zawodnik MMA |
Marcin Różalski: Większa jest wartość papieru toaletowego niż niektórych filmów. Nie tylko polskich
Bokser liczy, że film „Fighter” otworzy furtkę dla filmowców zainteresowanych kinem gatunkowym, zwłaszcza sportowym. Jego zdaniem polski widz jest na takie kino gotowy, znaczna część filmów obecnych na ekranach ma jednak bardzo niską jakość. Sam jest fanem produkcji o sportach walki od wczesnego dzieciństwa.
Marcin Różalski, były mistrz KSW w wadze ciężkiej, był jednym z trzech znanych sportowców zaangażowanych w powstanie filmu „Fighter” w reżyserii Konrada Maximiliana. Na planie pełnił podwójną rolę: konsultanta sportów walki oraz epizodysty. Bokser wcielił się w postać trenera jednego z dwóch głównych bohaterów, czyli Marka „Pretty Boya” Chmielnickiego, granego przez Mikołaja Roznerskiego. Różalski bardzo dobrze wspomina pracę przy filmie i atmosferę na planie.
– Co najważniejsze, nie było jakiegoś chorego wynoszenia się czy gwiazdorzenia. Naprawdę wszystko było fajnie i myślę, że fajnie to wszystko zagrało – mówi sportowiec agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Debiutancki film Konrada Maximiliana to druga, po „Underdogu” Macieja Kawulskiego, polska produkcja o świecie sportów walki. Zdaniem Marcina Różalskiego otwiera on furtkę dla innych filmowców. Bokser ma nadzieję, że producenci i reżyserzy zainteresują się tą tematyką, zwłaszcza że w jego przekonaniu polski widz jest gotowy na dobre kino gatunkowe, w tym dramaty sportowe.
– Niektóre filmy, tu już nie chodzi o tylko Polskę, są takie, że za przeproszeniem większa wartość jest papieru toaletowego niż niektórych filmów. I myślę, że jest miejsce na dobre filmy, na dobre kino akcji jest zawsze miejsce – mówi Marcin Różalski.
Bokser przyznaje, że film „Fighter” zbudowany jest ze schematów dobrze znanych polskiemu widzowi z amerykańskich produkcji z lat 80. i 90. Nie bez powodu pisząc o debiucie Konrada Maximiliana, dziennikarze nawiązywali do kultowych produkcji z Rockym Balboa, a Piotr Stramowski, już pracując na planie „Fightera” ponownie obejrzał filmy z tej serii. Marcin Różalski jako nastolatek również był fanem filmów o sportach walki i oglądał wszystkie dostępne na polskim rynku produkcje tego rodzaju.
– Wszystkie filmy, nawet te chińskie, gdzie skakali przez wieżowce, gdzie zakopywali się w ziemi, wszystkie filmy oglądałem. Byłem fanem tego, od 8. roku życia jestem w sportach walki. No po prostu paranoja – mówi bokser.
Na początku tego roku, m.in. ze względu na stan zdrowia, Marcin Różalski ogłosił, że ogranicza swoją obecność w świecie sportów walki. Zostało to odczytane jako deklaracja zakończenia kariery, bokser tłumaczy jednak, że sportowcem się urodził, więc zawsze nim będzie. Nie wyklucza powrotu do czynnego uprawiania sportu, na razie jednak nie zamierza brać udziału w galach i zawodach. Nie potwierdza też doniesień o kuszeniu go przez ACA –rosyjską organizację promującą mieszane sztuki walki.
– Nie ma żadnego kuszenia, nie ma, po prostu powstał jakiś tam artykuł, w którym zostały sklejone kilka moich wywiadów, gdzie w każdym wywiadzie zostało zadane mi jakieś pytanie, ja na to pytanie odpowiedziałem i ktoś sobie złączył to wszystko w jedną całość, w jakiś jeden taki wywiad, no i powstało z tego wielkie wow – mówi Marcin Różalski.
Czytaj także
- 2025-01-16: Luna: Nie mam planu B na życie. Jestem jednak bardzo kreatywna, więc może kiedyś zrobię jakiś film lub napiszę książkę
- 2024-10-22: Cezary Pazura: Jako reżyser filmu „Weekend” dostałem manto od branży i spokorniałem. Ale chętnie bym jeszcze raz stanął za kamerą
- 2024-07-15: Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa
- 2024-06-03: Mateusz Banasiuk: Część mojej rodziny za sprawą armii Andersa wylądowała w RPA. Dla mojego ojca chrzestnego film o bitwie pod Monte Cassino ma sentymentalny wymiar
- 2024-04-29: Mikołaj Roznerski: Mam swoje małe sacrum poza Warszawą, gdzie wybudowałem drewniany domek. Rąbię tam drewno, koszę trawę i planuję zrobić ogródek
- 2024-04-09: Maria Sadowska: Wracam do muzyki, bo bardzo się za nią stęskniłam – nagrywam płytę i planuję koncerty. Piszę też scenariusz do filmu o patocelebrytach
- 2024-03-25: Jan Wieczorkowski: Trema jest zawsze przed spektaklem. Kiedyś proponowałem innym aktorom medytację, ale każdy ma swoje sposoby
- 2024-03-26: Aleksandra Popławska: Spektakl „Wyjątkowy prezent” jest komedią, ale pod spodem niepozbawioną tragicznego rysu. To dobra i mądra rozrywka
- 2024-04-08: Aleksandra Popławska: To jest oczywiste, że powinniśmy mieć tantiemy z internetu. Platformy streamingowe nie chcą stracić, więc pewnie obciążą kosztami klientów
- 2024-03-28: Marcin Bosak: Mam to szczęście, że nie dostaję nietrafionych prezentów. Sam bardzo lubię je dawać
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Podróże
Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok
W przerwie między nagraniami do różnych projektów telewizyjnych i internetowych były piłkarz, a obecnie komentator sportowy wybiera się na odpoczynek. W planach są dwa kierunki: najpierw zagraniczny kurort narciarski, a później jakieś egzotyczne miejsce. Radosław Majdan zaznacza jednak, że sam nie potrafi jeździć na nartach, bo jako zawodowy sportowiec miał zapisane w kontrakcie, że nie może ryzykować na stoku. Ten wyjazd organizuje jednak z myślą o synach i ma nadzieję, że najmłodszy Heniu też szybko połknie bakcyla jak jego bracia.
Problemy społeczne
Polacy nie wiedzą zbyt dużo o chorobach mózgu. Jeszcze mniej o tym, jak o niego dbać
Choroby mózgu nie są zbyt rozpowszechnionym tematem wśród Polaków. Znacznie więcej wiedzą o zdrowiu ogólnie czy otyłości. Tym samym trudno im wskazać konkretne choroby, a tym bardziej powiedzieć coś o związanej z nimi profilaktyce. O tzw. higienie mózgu słyszał tylko co trzeci badany, a 13 proc. rozumie, czym ona jest. Dlatego też eksperci wskazują na większą potrzebę edukacji w tym zakresie.
Film
Joanna Kurowska: W tym kraju aktorzy są na końcu przewodu pokarmowego. Nikt nas nie broni, nie mamy związków zawodowych jak w USA
Aktorka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem środowiska polskich filmowców. Jest rozgoryczona tym, że w branży nie można na nikogo liczyć nawet wtedy, kiedy dochodzi do utraty pracy, mobbingu czy nadużyć finansowych. Artyści się nie wspierają, a rywalizacja o role i obawa przed konsekwencjami wyrażania krytyki wobec reżyserów czy producentów powodują, że atmosfera jest niezwykle napięta. Joanna Kurowska zwraca też uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Związku Artystów Scen Polskich. Jej zdaniem to sztuczny twór, który w rzeczywistości nie dba o aktorów, nie broni ich praw i interesów.