Mówi: | Artur Krajewski, aktor Łukasz Barczyk, reżyser |
Polska megaprodukcja kostiumowa „Hiszpanka” od dziś na ekranach kin
„Hiszpanka” w reżyserii Łukasza Barczyka to film, który opowiada o jedynym w polskiej historii zwycięskim zrywie, jakim było Powstanie Wielkopolskie. Nie jest to jednak film historyczny, ale alternatywna wersja wydarzeń z 1918 roku, łączącą historię z science fiction. Obraz określany jako spiritual thriller zachwyca przede wszystkim scenografią i niespotykanymi w polskiej kinematografii efektami specjalnymi.
Akcja filmu rozpoczyna się w 1918 roku. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Ignacy Jan Paderewski (Jan Frycz) próbuje dotrzeć do ojczyzny, aby wygłosić słynne przemówienie z balkonu hotelu Bazar. Usiłuje mu w tym przeszkodzić pracujący dla pruskiej armii doktor Manfred Abuse (Crispin Glover). Tajemniczy okultysta ma za zadanie wedrzeć się do umysłu pianisty i skłonić go do odwołania podróży do Polski, bo jak wiadomo z historii, przemówienie Paderewskiego doprowadziło do wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Film reklamowany jest jako obraz z gatunku spiritual thriller. Dla jego reżysera Łukasza Barczyka jest to wspaniała przygoda, a dla widza szansa na podróż w czasie.
– Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby stworzyć rzeczywistość niezwykle sensualną i dopracowaną w każdym szczególe. Nie tylko piękną, lecz także po prostu stwarzającą niedosyt. Oglądający mogą zobaczyć ludzi z innego świata i innej epoki. Dzięki świetnie zbudowanej intrydze widz może zostać wciągnięty w ten świat, a jednocześnie może go smakować i dostrzec w nim wszystko to, co nas z nim łączy oraz to, co nas z nim różni, a czego możemy nauczyć o historii, która się wydarzyła 100 lat temu – mówi Łukasz Barczyk w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
W obsadzie filmu znaleźli się m.in. Jan Peszek, Crispin Glover, Jakub Gierszał, Jan Frycz i Magdalena Popławska. Aktorzy poddawania byli wielogodzinnej charakteryzacji, reżyserowi zależało bowiem na to, aby byli kojarzeni przez widzów wyłącznie z „Hiszpanka”, a nie kreacjami z ich wcześniejszych filmów.
– Aktorzy, których znamy dobrze, jak choćby Magda Popławska czy Piotr Głowacki, występują w takich odsłonach wizualnych, w jakich ich nigdy nie widzieliśmy, dlatego czasami trudno od razu domyślić się, z kim mamy do czynienia. To samo dotyczy Artura Krajewskiego, który nagle jest postacią pojawiającą się w polskim kinie jakby znikąd. Chociaż to człowiek, który wielokrotnie pojawił się na ekranie, to w takiej roli i w takim wydaniu, w jakim go widzimy w „Hiszpance”, nigdy nie występował i właściwie nie wiadomo, skąd się wziął – mówi Łukasz Barczyk.
Artur Krajewski wcielił się w rolę Rudolfa Funka, żydowskiego okultysty obdarzonego zdolnościami telepatycznymi. Jest on członkiem grupy spirytystów ratujących Paderewskiego przed atakami Doktora Abuse'a. Oprócz niego w grupie znajdują się także zakochani w sobie Krystian i Wanda (Jakub Gierszał i Patrycja Ziółkowska).
– Reżyser nieustannie inspirował mnie, mówił mi, jak powinienem sobie wyobraża tę postać. Początkowo miała ona wyglądać trochę inaczej. To miał być po prostu jasnowidz, ale potem przestało to wystarczać. Łukasz pomógł mi zbudować tę rolę, pokazując mi różne rzeczy i mówiąc nie tyle o zewnętrzności tej postaci, chociaż o tym też, ile o tym, że musi ona mieć w środku jakieś pęknięcie, że to jest osoba, która cierpi i fizycznie, i psychicznie, i że musi być to widać. Tak, krótko mówiąc, powstała ta deformacja – mówi Artur Krajewski.
Budżet filmu sięgnął 24 mln zł. Twórcy chcieli, by film zachwycał także stroną wizualną, dlatego znaczna część tej kwoty przeznaczona została na niespotykane dotąd w polskim filmie efekty specjalne. Przygotowało je polskie studio Platige Image, które współpracowało m.in: z Larsem von Trierem przy „Melancholii”. Zdjęcia, za które odpowiedzialna była Karina Kleszczewska, kręcono w Warszawie, Poznaniu i Łodzi. Okres zdjęciowy trwał od października 2012 do stycznia 2013 roku. Reżyser przyznaje, że cała ekipa postawiła sobie poprzeczkę niezwykle wysoko, ponieważ „Hiszpanka” pod względem organizacyjnym, technologicznym i narracyjnym był niezwykle trudnym przedsięwzięciem.
– Czas był kluczowy dla tej produkcji, przygotowania trwały aż rok. Film był poprawiany właściwie do końca, walczyliśmy do ostatniej chwili, ale już nie z samą materią, tylko z odbiorem, oddźwiękiem, bo chcieliśmy, żeby obraz był jak najbardziej nastawiony na widza. Teraz jestem bardzo szczęśliwy, bo wydaje mi się, że wyszło nam coś naprawdę pięknego – mówi Łukasz Barczyk.
Ogólnopolska premiera „Hiszpanki” ma miejsce w 96. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Film jest bowiem efektem konkursu ogłoszonego 4 lata temu przez marszałka województwa wielkopolskiego Marka Woźniaka, który w ten sposób chciał uczcić bohaterski, ale słabo pamiętany zryw Polaków.
Czytaj także
- 2024-11-22: Artur Barciś: Od sztucznej inteligencji dowiedziałem się, że zmarłem na scenie. Dla niej jestem kompletnie nikim
- 2024-11-14: Artur Barciś: Wystawy sklepowe są już świąteczne – to jest biznes. Jednak kolędy słuchane od listopada zaczynają się nudzić
- 2024-12-05: Piotr Szwedes: Chyba każdy z nas tęskni za tym, żeby czasami zrzucić te wszystkie filtry i powiedzieć komuś prawdę. Niestety życie zmusza nas do tego, żebyśmy popełniali małe kłamstewka
- 2024-09-24: Józef Gąsienica-Gładczan: Lepiej jest jechać na koniec świata i jest dużo taniej niż w Polsce. Można się pobawić w krajach Trzeciego Świata z pięknymi plażami za ułamek ceny
- 2024-10-02: Jan Błachowicz: Podczas wyprawy do Azji czasami byliśmy głodni. Próbowaliśmy jajka z płodem rozwiniętym w środku
- 2024-10-11: Józef Gąsienica-Gładczan i Jan Błachowicz: Poznaliśmy Filipiny od strony slumsów. Teraz inaczej patrzymy na nasze życie
- 2024-06-18: Jan Kozaczuk został kuratorem wystawy włoskiego artysty Marco Angeliniego. Nie zamierza jednak dla sztuki zrezygnować z aktorstwa
- 2024-04-29: Paweł Małaszyński: Po odejściu z Teatru Kwadrat musiałem wziąć w garść, zostawić przeszłość za sobą i iść dalej. Teraz od początku wytaczam sobie ścieżkę kariery
- 2024-05-13: Artur Barciś: Odkąd mieszkam na wsi, znam dużo więcej sąsiadów, niż kiedy mieszkałem w bloku. W miastach poznawanie ludzi nie bardzo nas interesuje
- 2024-04-30: Artur Barciś: Reżyseria jest rzeczą dużo bardziej odpowiedzialną niż aktorstwo. Może kiedyś zdecyduję się wyreżyserować film
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.