Newsy

Anna Jurksztowicz: Latem zagrałam tylko dwa koncerty. Może wrócą koncerty w salonach i domach jak w XIX wieku

2020-09-07  |  06:21

Zazwyczaj w sezonie wiosenno-letnim artyści grają nawet po kilkadziesiąt koncertów. Teraz zamiast na scenie byli zmuszeni spędzić ten czas w  domu. Anna Jurksztowicz nie kryje rozgoryczenia całą sytuacją, a jednocześnie wierzy w to, że wszyscy zastosują się do zaleceń sanitarnych i w końcu uda się pokonać koronawirusa. Na razie rynek koncertowy odradza się w zgodzie z obowiązującymi rygorami. Wielu organizatorów imprez nie śpieszy się jednak z ponownym podpisywaniem umów.

– Koncertowo to lato to było totalne zero. Zagrałam tylko dwa koncerty, więc to jest wielki czas pokory i posuchy. Nie mówiąc już o sprawach materialnych, bo w ogóle nie pracujemy, nie zarabiamy pieniędzy, więc jest to bardzo trudna sytuacja i mamy nadzieję, że to przetrwamy – mówi agencji Newseria Lifestyle Anna Jurksztowicz.

Wokalistka nie ukrywa, że trudno było jej przestawić się na nowy tryb funkcjonowania. Wcześniej nie miała zbyt wiele czasu dla siebie. Była przyzwyczajona do koncertowania, nagrywania i pracy nad nowymi utworami w studiu. Kiedy z powodu pandemii wszystko nagle się zatrzymało, najpierw wzięła głęboki oddech, a później szybko zatęskniła za dawną aktywnością.

– W pandemii te pierwsze dwa miesiące bardzo mi się podobały, bo wreszcie był czas na tworzenie piosenek, ale nawet sielanka każdemu się może znudzić. W związku z tym bardzo szybko zaczęliśmy myśleć o tym, że trzeba wracać do pracy, a tu nie ma dokąd, bo koncerty jak najpóźniej zostały zwolnione, ale miejmy nadzieję, że pokonamy tego koronawirusa – mówi.

Podobnie jak inni artyści Anna Jurksztowicz również narzeka na to, że rząd o nich zapomniał i długo musieli upominać się o swoje prawa. Ich życie zawodowe zostało wywrócone do góry nogami. Wszystkie plany trzeba było odłożyć na później, a sezonu koncertowego praktycznie nie było.

– Akurat kultura jest na ostatnim miejscu, jeśli chodzi o odmrażanie, i koncertów jest bardzo mało. Do tej pory zagrałam dwa koncerty, teraz mam w planach we wrześniu kilka, z czego już jeden spadł z powodów sanitarnych – mówi.

Piosenkarka zamierza szukać alternatywnych rozwiązań, aby mimo wszystkich przeciwieństw podtrzymać piękną tradycję koncertowania.

– Myślałam nawet, że może wrócą koncerty domowe, tak jak w XIX wieku, gdy artyści występowali w salonach w domach. Nawet by mi się to podobało. Musimy czekać i będziemy coś wymyślać, jak opanować tę sytuację. Na pewno nie będziemy płakać z tego powodu, tylko musimy po prostu walczyć i szukać sobie innego miejsca na świecie – mówi Anna Jurksztowicz.

Uważa, że w tej sytuacji powinno być jakiekolwiek wsparcie dla kultury, skoro jest to branża, która praktycznie nie została jeszcze do końca odmrożona.

– Oczywiście, że musimy mieć wsparcie, żeby też organizatorzy nie poszli do więzienia za zorganizowanie koncertu. Z drugiej strony rozumiem, że jest panika, że jest lęk przed chorobą, że ludzie chorują. I też nie chcemy, żeby to się roznosiło, więc chcielibyśmy to jak najszybciej zdusić i żeby ta choroba sobie już poszła, żebyśmy te czarne flagi już zdjęli z masztów – dodaje piosenkarka.

W ostatni weekend Anna Jurksztowicz wystąpiła podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie świętowała jubileusz 35-lecia działalności artystycznej.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Handel

Podatki od żywności wysokoprzetworzonej mogą pomóc walczyć z otyłością. Wpływy z nich można przeznaczyć na dopłaty do zdrowego jedzenia

Nie tylko napoje słodzone, jak ma to miejsce w Polsce, ale i cała niezdrowa żywność powinna być objęta dodatkowym opodatkowaniem – przekonują badacze z Centrum Ekonomiki Zdrowia i Polityki Innowacji w Imperial College Business School, którzy przyjrzeli się wynikom badań w tym zakresie z całego świata. Pieniądze z podatku od żywności wysokoprzetworzonej, z dużą zawartością soli czy cukru, powinny ich zdaniem zostać spożytkowane na dopłaty do zdrowego jedzenia. Okazuje się, że zwłaszcza w krajach o niskich i średnich dochodach to czynnik ekonomiczny decyduje o wyborze niezdrowego jedzenia, które jest mocno reklamowane i często tańsze.

Gwiazdy

Aleksandra Popławska: Pomysł na trenowanie boksu zrodził się u mnie z fascynacji Sashą Sidorenko. Dyscyplina ta wymaga skupienia, a właśnie tego mi na co dzień brakuje

Aktorka zaznacza, że trenuje boks, bo pozwala jej nauczyć się trzeźwo myśleć, analizować i szybko podejmować decyzje. Z uprawiania tej dyscypliny czerpie sporą przyjemność, zwłaszcza że robi to pod okiem mistrzyni – Sashy Sidorenko. Aleksandra Popławska podkreśla, że dla niej nie tyle liczy się zwycięstwo na ringu, ile taktyka gry, jaką przyjmuje się wobec przeciwnika.