Newsy

Julia Kamińska: Kiedyś twierdziłam, że już nigdy nie zaangażuję się do głównej roli w serialu codziennym. Dla „BrzydUli” jednak warto

2021-11-22  |  06:11

Aktorka podkreśla, że „BrzydUla” to najważniejszy serial w jej karierze i dla tej produkcji potrafi zrezygnować z wielu innych propozycji zawodowych. Choć na początku w ogóle nie miała pomysłu na rolę Uli, to z czasem zaczęła kreować ją bardziej świadomie. Teraz na planie spędza po 12 godzin, ale nie czuje zmęczenia, tylko satysfakcję, że widzowie nadal chcą oglądać losy stworzonej przez nią bohaterki.

Serial „BrzydUla” to jedna z najpopularniejszych produkcji w historii stacji TVN. Julia Kamińska nie ukrywa, że dzięki roli nieporadnej Uli Cieplak jej kariera nabrała tempa. Opowieść o inteligentnej, ale niezbyt dbającej o wygląd zewnętrzny dziewczynie, która nagle trafia do świata przepełnionego pięknymi i bogatymi ludźmi, wzrusza, bawi, ale i skłania do refleksji.

– To jest najważniejszy serial w moim życiu. Jest bardzo dowcipny i wzruszający. Mam tutaj możliwość grania takich stanów, których nie miałam okazji grać chyba nigdzie, bo poprzez depresję, poprzez baby blues, do ekscytacji i wielkiej radości, pełen wachlarz emocji. To jest marzenie dla aktorki, by dostać taką rolę, bo mogę tu zagrać praktycznie wszystko – mówi agencji Newseria Lifestyle Julia Kamińska.

Serial ma stałe grono widzów i wiernych fanów. Jednak aktorka zapewnia, że niezbyt często ktoś podchodzi do niej na ulicy z prośbą o zdjęcie czy autograf, utożsamiając ją z bohaterką popularnej produkcji.

– Nie jakoś tak bardzo często, bo w ogóle moja rozpoznawalność na ulicy jest mała, nawet znikoma. Zresztą wydaje mi się, że mocno różnię się na co dzień od tego, jak wyglądam w mediach czy w serialu, i nieczęsto ludzie mnie poznają. Do tego stopnia, że czasami nawet ci, którzy mnie znają, też mnie nie poznają. Ale jeżeli ktoś mnie już rozpozna, to faktycznie zdarza się, że jestem Ulą – mówi aktorka.

Julia Kamińska nie ukrywa, że bardzo zżyła się z rolą Uli, dlatego z dużą ekscytacją przyjęła wiadomość o kontynuacji serii. Wspomina też, że kiedy stanęła na planie zdjęciowym pierwszego sezonu, czuła się bardzo niepewnie.

– Te pierwsze dni na planie pierwszej „BrzydUli” były dla mnie wielkim szokiem i ogromnym zaskoczeniem. Byłam bardzo zestresowana i bardzo przejęta tym, że w ogóle ktoś mi powierzył takie zadanie. Chciałam dać z siebie tyle, ile tylko się da, i słuchałam Wojtka Smarzowskiego, który reżyserował, formatował te pierwsze odcinki, i jestem zaskoczona, że to wyszło dobrze. A ta postać, którą teraz mam okazję tworzyć, jest tworzona bardziej świadomie, bo mam już duże doświadczenie i czuję się bardziej pewnie – przyznaje.  

Aktorka podkreśla, że powrót na plan „BrzydUli” po 10 latach był niezwykle miłym przeżyciem. Spotkanie z kolegami po fachu, wymiana doświadczeń i możliwość ponownego wcielenia się w znanych i lubianych bohaterów dostarczyły jej wielu pozytywnych emocji.

– Pracowało nam się fenomenalnie. Wcześniej nie spotykaliśmy się bardzo często, wszyscy byliśmy bardzo zajęci przez ten czas, bo pierwsza „BrzydUla” dała nam możliwość rozwijania naszych karier i korzystaliśmy z tego najlepiej, jak potrafiliśmy, a teraz spotkaliśmy się znowu i to było cudowne uczucie zobaczyć tych samych ludzi na planie. Jeszcze to był przecież czas głębokiego COVID-u, w związku z czym tym bardziej było to ekscytujące wydarzenie. Nie dość, że zobaczyć wszystkich po tak długim czasie, to jeszcze po tak długim czasie izolacji – mówi Julia Kamińska.

„BrzydUla” sprawiła, że Kamińska zyskała popularność i zaczęła dostawać coraz więcej nowych propozycji zawodowych. Wierzy więc, że przed nią jeszcze wiele fascynujących wyzwań aktorskich, ale do tej roli ma szczególny sentyment.

– W przyszłym roku będę mieć zdjęcia do nowego filmu, będzie to mała rola, ale bardzo się ucieszyłam, bo moje zajętości związane z tym serialem niestety wykluczają jakiekolwiek inne aktywności zawodowe. Zdecydowałam się też wrócić do Teatru Kwadrat, nie wiem na jak długo, ponieważ moja praca tutaj jest bardzo czasochłonna i codziennie spędzam na tym planie praktycznie 12 godzin, w związku z czym niespecjalnie jest możliwość, żeby robić cokolwiek innego. Kiedyś twierdziłam, że już nigdy nie zaangażuję się do głównej roli właśnie w serialu codziennym, ale uznałam, że dla „BrzydUli” warto – dodaje aktorka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Transport

W Amazon pracuje ponad 750 tys. robotów. Najnowszy jest wyposażony w „zmysł” dotyku

Pierwsze roboty wyposażone w „zmysł” dotyku wykorzystywane są przez Amazon do obsługi produktów w centrach realizacji zamówień w USA i Niemczech. Roboty potrafią precyzyjnie przeszukiwać nawet ciasne przestrzenie półek w poszukiwaniu konkretnych produktów i z wyczuciem przenosić je na taśmę. Dzięki nim pracownicy nie muszą się schylać ani wspinać po drabinie w poszukiwaniu towaru. Automatyzacja wspiera też pracę kurierów. Paczki, które mają być dostarczone pod wskazany adres, podświetlane są w furgonetce na zielono, co ułatwia znalezienie właściwej przesyłki i skraca czas dostawy.

Medycyna

Diagnostyka zaburzeń snu może być łatwiejsza. Inteligentna piżama monitoruje bruksizm i bezdech senny

Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge opracowali inteligentną piżamę, której zadaniem jest monitorowanie w warunkach domowych wzorców oddechu podczas snu i wykrywanie jego zaburzeń takich jak bezdech senny, chrapanie czy bruksizm. Jest to możliwe dzięki znajdującym się w materiale zaawansowanym grafenowym czujnikom tensometrycznym. Urządzenie może stać się alternatywą dla często niekomfortowej dla pacjentów diagnostyki w warunkach szpitalnych lub z wykorzystaniem nieporęcznego sprzętu.

Gwiazdy

Julia Kamińska: Elektrośmieci to duży problem. Sama mam w piwnicy zepsutą pralkę i muszę zorganizować jej wywóz

Piotr Zelt, Julia Kamińska i Klaudia Zioberczyk zauważają, że mimo wielu akcji informacyjnych i edukacyjnych nadal nie wszyscy Polacy zdają sobie sprawę z tego, że elektrośmieci, które nie są w odpowiedni sposób zutylizowane, stanowią ogromne zagrożenie dla środowiska. I choć istnieją różne możliwości przekazania zużytych, nieużywanych lub uszkodzonych urządzeń elektrycznych i elektronicznych do punktów zbiórki czy firm zajmujących się recyklingiem, to nie brakuje osób, które lekceważą wszelkie wytyczne i idą na łatwiznę. Wyrzucają takie sprzęty do zwykłych śmietników albo wywożą na przykład do lasu.