Newsy

Karolina Gilon: „Love Island” nie ma konkurencji. Kiedy weszłam do tej wilii w Hiszpanii, poczułam, że rozwinę tam skrzydła, że to będzie moje pięć minut

2020-03-20  |  05:50

Prezenterka z dumą przyznaje, że od początku wierzyła w sukces reality show „Love Island. Wyspa miłości” i nie pomyliła się. Program szybko przypadł widzom do gustu. Chętnie śledzili losy bohaterów i ich miłosne perypetie. Karolina Gilon wspomina, że gdy tylko zobaczyła brytyjską wersję programu, od razu była przekonana, że doskonale poradzi sobie w roli prowadzącej. Intuicja jej nie zawiodła. Z przyjemnością powróci więc na plan kolejnej edycji i tak jak dotychczas będzie wspierać kolejnych uczestników.

Z danych Nielsen Audience Measurement opracowanych przez Wirtualnemedia.pl wynika, że pierwszą edycję programu opartego na brytyjskim formacie śledziło średnio 653 tys. osób. Tym samym był to jeden z najchętniej oglądanych programów o charakterze randkowym.

Oczywiście, że to jest hit stacji Polsat i stacji Ipla, czyli internetowej telewizji Polsatu. Pamiętam, jak pół roku temu na ramówce jesiennej przedstawiałam to jako rzecz, o której jeszcze nie miałam pojęcia, bo nie wiedziałam, co się wydarzy, ale mówiłam: słuchajcie, to będzie hit. Mocno w to wierzyłam i dzisiaj jestem z tego dumna. Miałam rację, rzeczywiście mamy dużą oglądalność. Nie ma takiej opcji, żeby ktoś nas przebił. Jesteśmy jedyni w swoim rodzaju i to jest piękne. Jestem dumna z tego, że prowadzę ten program – mówi agencji Newseria Lifestyle Karolina Gilon.

Prezenterka nie kryje satysfakcji z tego, że reality show „Love Island. Wyspa miłości” będzie miało swoją kontynuację. Prowadząca już nie może doczekać się kolejnej edycji i wierzy, że będzie równie emocjonująca, co pierwsza część.

– Jeszcze chwilę poczekamy z castingami, dlatego że jeśli teraz zaczęlibyśmy je i wybrali przystojnych kolesi i laski, to wiadomo, że przez pół roku może się bardzo dużo wydarzyć. Ktoś się może zakochać, ktoś może zajść w ciążę, więc jeszcze chwileczkę czekamy, ale już jesienią wracamy na antenę i przysięgam, że nie mogę się doczekać. To jest jedna z moich najlepszych przygód, jeśli chodzi o programy telewizyjne – mówi Karolina Gilon.

Wcześniej prezenterka była związana z telewizją TVN. Nie żałuje jednak swojego transferu do Polsatu, bo jak tłumaczy – dobrze wykorzystała szansę, którą dostała od władz tej stacji.

– Życie daje nam różne możliwości i pojawiła się okazja, bym poprowadziła program „Love Island”. I na początku zastanawiałam się, czy na pewno ja, czy na pewno chcę zmieniać stację. Ale później zobaczyłam prowadzącą angielskiej edycji „Love Island” i pomyślałam: Caroline Flack, niestety już świętej pamięci, to jestem cała ja, ja chcę to zrobić, to jest program dla mnie. I to był instynkt, wyczucie. Nie żałuję tego. Kiedy weszłam do tej wilii w Hiszpanii, poczułam, że rozwinę tam skrzydła, że to będzie moje pięć minut – mówi.

Karolina Gilon podkreśla, że ten format jest zupełnie inny od oferty, jaką proponują pozostałe duże stacje telewizyjne. Odcięci od świata bohaterowie chcą znaleźć swoją wymarzoną połówkę, przeżywają rozterki, miłosne uniesienia i budują między sobą relacje. A wszystko pod czujnym okiem kamer. Trudno więc ukryć emocje czy udawać kogoś innego.

– Kocham ten program, kocham tych ludzi, którzy biorą w nim udział, kocham ich prawdę, to, że są tacy szczerzy, prawdziwi, że oni naprawdę szukają miłości, a jestem empatyczna i chcę, żeby wszyscy byli szczęśliwi. Cieszę się, że mogę spajać to wszystko, i nie mogę się doczekać kolejnej edycji – mówi prezenterka.

Zwycięzcami pierwszej edycji zostali Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Sebastian Karpiel-Bułecka: Jurorowanie to nie jest proste zadanie, ale bardzo mnie to rajcuje. Staram się być sprawiedliwy, szczery i rzetelny

Nowy juror w programie „Must Be the Music” podkreśla, że ta rola jest dla niego niezwykłą przygodą, bo dzięki niej nie tylko może odkrywać młode talenty, ale także nieznane dotąd aspekty swojej kariery artystycznej. Ocenianie uczestników nie jest prostą sprawą, ale Sebastian Karpiel-Bułecka nie chce nikomu dawać złudnych nadziei i chwalić kogoś tylko po to, żeby nie zrobić mu przykrości. Wokalista wychodzi z założenia, że jeśli ktoś decyduje się na udział w tym programie, to musi być przygotowany na każdą ocenę, nawet tę najbardziej surową.

Prawo

Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

Ochrona środowiska

Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.