Newsy

Małgorzata Pieczyńska: święta przestały mnie tak obchodzić, odkąd syn spędza zimę za granicą

2017-12-12  |  06:21

Aktorka traktuje Boże Narodzenie jako okazję do odpoczynku. Od kilku lat wraz z mężem okres świąteczny spędza na zagranicznym wyjeździe. Gwiazda twierdzi, że straciła zapał do organizowania wystawnej wigilii, od kiedy jej syn postanowił spędzać całą zimę w Ameryce Południowej. 

Małgorzata Pieczyńska tylko raz została matką. Z drugiego małżeństwa ze szwedzkim biznesmenem polskiego pochodzenia Gabrielem Wróblewskim ma syna o imieniu Wiktor. 27-latek jest miłośnikiem podróży, a jego ulubioną destynacją są kraje Ameryki Południowej, gdzie spędza każdą zimę. To właśnie ze względu na te wyjazdy aktorka nie ma ochoty urządzać wystawnej kolacji wigilijnej.

– Wigilia będzie niestety po tajsku, ponieważ od pięciu lat nasz syn spędza całą zimę w Salwadorze, pracując w sierocińcu, i te święta przestały mnie tak bardzo obchodzić mówi Małgorzata Pieczyńska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Gwiazda uważa, że przygotowania do świąt Bożego Narodzenia są bardzo czasochłonne i wymagają dużo energii. Ogromne choinki, prezenty, domowej roboty potrawy i liczni goście w domu to atrakcje głównie dla dzieci. Gdy zabraknie ich w domu, huczne obchodzenie wigilii Bożego Narodzenia traci, zdaniem aktorki, sens.

– Radość dziecka, potem już dorosłego mężczyzny czy młodzieńca, to był priorytet, natomiast gdy Wiktor jest w Salwadorze, to pomyślałam sobie: dla kogo mam to robić? mówi Małgorzata Pieczyńska.

Dopóki syn był dzieckiem i nastolatkiem aktorka bardzo dbała o zachowanie świątecznych tradycji. Kilka lat temu jednak, gdy Wiktor zaczął wyjeżdżać na zimę, stwierdziła, że okres bożonarodzeniowy spędzać będzie inaczej. Wraz z mężem podjęli decyzję o wyjeździe i tak zostało do dziś.

– To w sensie świąt wcale nie jest fajne, ale jakoś staramy się sobie to rekompensować i spożytkować ten czas na nabranie sił – mówi Małgorzata Pieczyńska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.

Uroda

Wiktor Dyduła: W listopadzie wąsy są szczególnym symbolem dbania o zdrowie. Ale na nowy rok może je już zgolę

Co prawda charakterystyczny wąs od dłuższego czasu jest jego znakiem rozpoznawczym, ale wokalista nie chce się przywiązywać do takiego image’u. Już nawet był bliski zmiany, jednak postanowił jeszcze się wstrzymać, chociażby ze względu na to, że trwa listopad, który jest miesiącem solidarności z mężczyznami walczącymi z rakiem prostaty i rakiem jąder. Artyści, dziennikarze i sportowcy zapuszczają w tym czasie wąsy i tym samym zachęcają do badań profilaktycznych.

IT i technologie

Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu

Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.