Mówi: | Hanna Bakuła |
Funkcja: | malarka, pisarka |
Nowe wydanie powieści „Idiotka wraca” Hanny Bakuły od dziś w księgarniach. To bardzo śmieszna książka – twierdzi autorka
Dziś do księgarń trafiło nowe wydanie powieści „Idiotka wraca” Hanny Bakuły. Autorka wzbogaciła je o własnoręcznie stworzone ilustracje, a w tekście wprowadziła drobne poprawki. Książka jest kontynuacją losów Molly, młodej malarki będącej alter ego autorki. To także historia polskich imigrantów osiadłych w Nowym Jorku w latach 80. Bakuła przyznała, że pierwsza od lat lektura jej własnej powieści przyprawiła ją o ataki histerycznego śmiechu.
„Idiotka wraca” to kontynuacja powieści „Idiotka. Miłość w Nowym Jorku”. Po raz pierwszy wydana została w 2010 roku nakładem wydawnictwa Świat Książki. W obecnym wydaniu autorka dokonała nieznacznych zmian w tekście, jak sama mówi – skreśliła kilka fragmentów, które z biegiem lat okazały się nieprawdziwe. Wzbogaciła je także o ilustracje własnego autorstwa.
Książka opowiada o dalszych losach malarki Molly, która po latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych postanawia wrócić do Polski, szarej i smutnej po stanie wojennym.
– Jest to książka o osobie, która jest na tyle idiotką, że jej się wydaje, że jak się chce, to można wszystko zrobić. Co prawda, jej wszystko to, co chce, udaje się zrealizować, ale ma różne szalenie kretyńskie perypetie, nie mówiąc o tym, że przeżywa wiele romansów, wiele miłości, że jeździ między Polską a Nowym Jorkiem, że w Polsce ma związek, ale w ogóle nie kojarzy tych dwóch faktów, jak to idiotka. Ale to wszystko też dobrze się kończy. Po Okrągłym Stole idiotka wraca do Polski i odnosi ogromny sukces, ponieważ tak założyła – mówi Hanna Bakuła w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
W książce znalazło się wiele wątków autobiograficznych. Hanna Bakuła wyjechała do Nowego Jorku w 1981 roku. Mieszkała i pracowała na Manhattanie przez 8 lat, zanim zdecydowała się wrócić do Polski. Zajmowała się wówczas nie tylko malarstwem, lecz także projektowała kostiumy i scenografię dla tamtejszego off-broadwayowskiego teatru.
– Myślę, że jest bardzo dużo wątków autobiograficznych. Tak jak Daniel Passent, który z natury pisze felietony, kiedy zobaczy coś ciekawego, tak ja piszę z natury, tzn. uważam, że moja powieść o pielęgniarce, która zgubiła szczypce do porodu kleszczowego, nie byłaby tak ciekawa, jak moja opowieść o Nowym Jorku, w którym mieszkałam 9 lat – mówi Hanna Bakuła.
Pisarka chętnie wspomina lata spędzone w Nowym Jorku. Przyznaje, że podobnie jak większość polskich artystów mieszkających wówczas w Stanach Zjednoczonych, nie miała pieniędzy, mieszkania ani stałej pracy. Mimo to zachowała pogodę ducha i starała się wspierać swoich przyjaciół i znajomych. Gotowała nawet domowe obiady dla dużej liczby osób, wśród których znajdowali się Andrzej Czeczot i Janusz Głowacki. Każdy z uczestników takiego obiadu zrzucał się po 3 dolary, a Bakuła kupowała potrzebne składniki w najtańszych sklepach. Kilka przepisów na tego typu dania zamieściła na końcu książki „Idiotka wraca”.
– Tej książki nie czytałam 5 lat, ale któregoś dnia jechałam pociągiem do Opola i zapomniałam sobie wziąć coś do czytania, a miałam tę książkę. W pierwszej chwili pomyślałam sobie, że przecież nie będę czytała swojej książki, ale nie było co robić, więc w końcu po nią sięgnęłam. Boże, jak ja się śmiałam z własnej książki, bo zapomniałam. To jest książka tak bardzo śmieszna, że całe pendolino siedziało odwrócone do tyłu, bo ja wybuchałam histerycznymi atakami śmiechu. To po prostu bardzo śmiesznie napisana historia o wesołej, pogodnej, cudownej emigracji w Nowym Jorku i ludziach, którzy nic nie mieli – mówi Hanna Bakuła.
Pisarka przyznaje, że w ciągu ostatnich piętnastu lat Nowy Jork bardzo się zmienił. Tania okolica, w której niegdyś mieszkała, przekształciła się w jeden z trzech najdroższych obszarów na Manhattanie. Zniknęły też ulubione kafejki Bakuły, zastąpione przez kawiarniane sieciówki.
Czytaj także
- 2024-09-13: Monika Miller: Zastanawiam się, czy chcę ślubu tradycyjnego, czy na przykład na plaży w Macedonii. Myślę też, czy zaprosić gości i czy chcę rodzinę
- 2024-08-30: Katarzyna Cichopek: Mamy z Maciejem tyle zajętości związanych z produkcjami Polsatu, że musieliśmy zrobić sobie przerwę od naszego podcastu
- 2024-09-04: Katarzyna Cichopek: Jestem bardzo empatyczną osobą i chłonę emocje innych jak gąbka. Bardzo przeżywam historie bohaterów mojego programu
- 2024-06-05: Tomasz i Agata Wolni: Czas spędzony z naszymi dziećmi jest dla nas najcenniejszy. Dlatego walczymy z urządzeniami, które chcą nas na milion sposobów rozproszyć i nam go ukraść
- 2024-02-13: Maja Sablewska: Jestem w związku już bardzo długo i staram się, żeby walentynki były wtedy, kiedy mamy na to czas, a nie tylko 14 lutego
- 2024-02-12: Ewa Wachowicz: Każda okazja jest dobra do okazywania miłości i sprawiania komuś radości. Byle tylko nie robić z tego wyłącznie walentynkowej szopki serduszkowej
- 2024-02-14: Zakochaniu towarzyszą duże zmiany w zachowaniu i emocjach. Australijscy naukowcy zbadali, które obszary mózgu za to odpowiadają
- 2024-01-16: Joanna Krupa: Może jest dla mnie szansa i będę kiedyś w związku, gdzie dwie osoby mimo problemów nie przestają o siebie walczyć
- 2023-09-15: Hanna Lis: Wakacje z powodu mojego wypadku poszły w niepamięć. Teraz wracam do formy, ale nie jestem jeszcze w stanie wyjść z psem
- 2023-10-06: Hanna Lis: Nie planuję powrotu do mediów. Znakomicie odnalazłam się poza nimi
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Media
Maciej Rock: Nie mam ulubionego gatunku muzyki ani wykonawcy. Zetknięcie się z artystami wykonującymi muzykę rockową, mroczną czy disco polo jest niezwykle fascynujące
Prezenter tłumaczy, że rolą prowadzących „Must Be the Music” jest między innymi wspieranie i motywowanie uczestników programu, którzy stresują się przed wejściem na scenę. Wartością dodaną jest natomiast dla niego to, że może poznać artystów, którzy grają niezwykle różnorodną muzykę, i bywa tak, że jakieś wykonanie bądź utwór dosłownie „wbija go w fotel”. Maciej Rock zapewnia, że nie zamyka się na żaden gatunek. Często jakieś nietuzinkowe utwory odkrywa dzięki rekomendacjom znajomych.
Finanse
Jedna trzecia pacjentów jest niedożywiona przy przyjęciu do szpitala. Od tego w dużej mierze zależą rokowania
Niedożywienie pacjentów w szpitalach jest zjawiskiem powszechnym – w Polsce stan ten dotyczy jednej trzeciej osób już w momencie wizyty w Izbie Przyjęć, a w trakcie hospitalizacji pogłębia się u kolejnych 20–30 proc. O roli leczenia żywieniowego mówi się już coraz więcej, również jako o odrębnej opcji terapeutycznej w niektórych chorobach z autoagresji. W ocenie ekspertów wciąż jednak brakuje wiedzy na ten temat, zwłaszcza u lekarzy innych specjalizacji niż onkologiczne, gastroenterologiczne czy chirurgiczne. Tymczasem dobre odżywienie nie tylko przekłada się na szybsze zdrowienie, ale i realne oszczędności dla systemu.
Nowe technologie
Wiktor Dyduła: Słyszę coraz więcej utworów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. Trudno je odróżnić od kompozycji stworzonych przez ludzi
Wokalista zauważa, że nowoczesne technologie rewolucjonizują nasze życie i mają zastosowanie w różnych dziedzinach. Jeżeli natomiast chodzi o sztuczną inteligencję, to nie ma on nic przeciwko kreatywnemu jej wykorzystaniu również w branży muzycznej. Ale choć AI potrafi wygenerować już całkiem dobrze brzmiące utwory, to przecież na koncertach hologramy czy awatary nie dostarczą odbiorcom takich emocji, jakie towarzyszą występom prawdziwych artystów.