Mówi: | Piotr Cyrwus |
Funkcja: | aktor |
Piotr Cyrwus: Cenię widzów, którzy od początku obstawiają w serialu, kto jest winny. Dla aktora zawsze ciekawe jest zagrać złożoną postać z bogatą przeszłością
Aktora można obecnie oglądać w „Żywiołach Saszy”, gdzie wciela się w komendanta łódzkiej policji – Karola Albrychta ps. „Flaku”. Taki przydomek nadali mu podwładni i nawiązuje on przede wszystkim do jego charakteru. Po wielu latach służby wybiera się on bowiem na emeryturę i chciałby w spokoju dotrwać do tego momentu bez żadnych afer i zawirowań. Niestety jego plany zostają pokrzyżowane. Zdaniem aktora serial ma intrygujący scenariusz, a siłą bohaterów jest ich niejednoznaczność.
Karol „Flaku” Albrycht dawniej był znakomitym policjantem i śledczym. Teraz zgorzkniały i rozczarowany próbuje w spokoju doczekać emerytury. Od jakiegoś czasu podejrzewa jednak swojego zastępcę Wojciecha Szkudłapskiego ps. „Drugi” (w tej roli Andrzej Konopka) o kontakty ze skorumpowanymi urzędnikami i przestępcami.
– W serialu „Żywioły Saszy” gram komendanta głównego policji w Łodzi. Ten człowiek ma na głowie całą Łódź i uważa, że to jest jego miasto, w którym się wychował, w którym spędził życie. Jest przed emeryturą, ale ma też niesfornych pracowników, którzy nadali mu przydomek „Flaku”, gdyż właśnie wybiera się on na emeryturę i chciałby, żeby na tym posterunku raczej nic się nie działo. Jak oglądam te wszystkie seriale amerykańskie, to najważniejszy cel policjanta to dotrwać do emerytury, żeby cię tam gdzieś zły człowiek nie zastrzelił albo żebyś nie popełnił błędu i żeby cię nie wyrzucili. „Flaku” ma właśnie takie zadanie – mówi agencji Newseria Lifestyle Piotr Cyrwus.
Nie po jego myśli jest więc to, że w Łodzi następuje seria podpaleń kamienic, a w skomplikowanym śledztwie ma pomóc skierowana przez centralę profilerka – Sasza Załuska, która niedawno wróciła z Londynu.
– „Flaku” w ogóle nie lubi, jak mu się ktoś miesza w jego kompetencje, a tu właśnie wchodzi pewna nowoczesność i do tego kobieta, która po prostu jest lepiej wykształcona i była na Zachodzie, co dla mężczyzn czasem brzmi obcesowo, że jak to, ten Zachód będzie nas pouczał i będziemy stosować ich metody, a my mamy przecież swoje, świetne i już od dawna wypracowane. I od razu się ścina z tą bohaterką, ale w końcu z biegiem czasu Sasza staje mu się potrzebna do swoich rozgrywek. Na początku myśli, że ją przeciągnie na swoją stronę, ale ona jest bardzo indywidualną osobowością – mówi Piotr Cyrwus.
Aktor przyznaje, że z dużym zaciekawieniem ogląda ten serial już po montażu. Jego zdaniem fabuła jest bardzo wciągająca, a podczas zdjęć cała ekipa dołożyła wszelkich starań, by wszystko wyglądało jak najbardziej wiarygodnie. Jest więc bardzo zadowolony z efektu końcowego.
– To są seriale z górnej półki, nie są jednoznaczne, dla aktora to jest zawsze ciekawe, że te postacie są właśnie złożone, że mają i przeszłość, i teraźniejszość, i dążą do jakiejś przyszłości. Ale staraliśmy się na planie jak najwięcej i dowiedzieć od reżysera, i między sobą też budować pewne relacje, żeby to było ciekawe według naszych wyobrażeń. Mieliśmy również więcej czasu na robienie poszczególnych scen, a nawet środków, że to inaczej wygląda, a w tym serialu właśnie, gdzie rządzi ogień, jest to bardzo ważne – mówi.
Jego zdaniem serial ten dedykowany jest widzom aktywnym, takim, którzy zasiadając przed telewizorami, sami zadają sobie trud rozwikłania kryminalnej zagadki i wytypowania potencjalnego przestępcy.
– Ja cenię takich widzów, którzy bawią się w odkrywanie, od początku obstawiają, kto jest winny, a że ten serial ma większą komplikację wątków, to zgadywanie jest duże. Myślę, że cała oprawa scenograficzna i zdjęcia są bardzo dobre. Moi koledzy grają świetnie i myślę, że jako cała ekipa podołaliśmy temu zadaniu. Od początku byłem fanem tego serialu i kiedy dostałem scenariusz i go czytałem, to już wiedziałem, że to będzie fajne spotkanie – mówi Piotr Cyrwus.
Aktor zdradza, że zanim zaproponowano mu rolę w „Żywiołach Saszy”, nie znał w ogóle powieści Katarzyny Bondy. Miał jednak okazję przeczytać książkę w miejscu, gdzie rozgrywa się jej akcja.
– Raczej nie jestem czytaczem takich powieści, po prostu czytam inną literaturę. Ale akurat pojechałem się angażować do pewnego przedstawienia do Teatru Nowego w Łodzi i akurat wziąłem sobie tę Bondę i w pewnym momencie czytając w nocy, zacząłem się bać tej mrocznej Łodzi. Miałem nawet koszmary w Łodzi – mówi.
Piotr Cyrwus podkreśla, że mimo pandemii nie narzeka na brak pracy. W ciągu ostatniego roku udało mu się zagrać w kilku ciekawych produkcjach.
– Mogę powiedzieć, że nie narzekam, ale wiem, że jest ciężko. Mnie akurat jakoś tak się zdarzyło, że dużo robię w tej pandemii. Gram serialach, miałem też jakieś spotkanie na planie filmowym. Natomiast w tej rzeczywistości pandemicznej są trudne warunki pracy. Kiedyś przed COVID-em było zupełnie inaczej, moglibyśmy iść na winko czy kawę, porozmawiać, teraz nie ma tych spotkań po planie. Ze względu na wszystkie obostrzenia szło się do pokoju – mówi aktor.
„Żywioły Saszy” można oglądać na antenie TVN we wtorki o godz. 21:30.
Czytaj także
- 2025-03-20: Piotr Zelt: Planuję wziąć udział w wyścigach kolarskich Gran Fondo. Trenuję cztery razy w tygodniu
- 2025-04-15: Piotr Zelt: Na Święta Wielkanocne zamierzam wyjechać na narty w Alpy. Jak mam czas, to pracuję jako instruktor narciarski
- 2025-03-27: Marta Wierzbicka: Mam różne doświadczenia z polską służbą zdrowia. Mój problem bardzo szybko udało się rozwiązać w prywatnym szpitalu
- 2025-03-12: Marta Wierzbicka: Konsultantka scen medycznych na planie serialu uważa, że w realu potrafiłabym już zrobić cesarskie cięcie. To jest bardzo duży komplement
- 2025-03-21: Joanna Liszowska: Mam nadzieję, że nigdy nie będę świadkiem wypadku. Bałabym się udzielać pomocy, bo to niebywała odpowiedzialność
- 2025-04-10: Julia Kamińska: Nie boję się krwi, ale raz podczas takiej procedury zdarzyło mi się zemdleć
- 2025-03-14: Julia Kamińska: Dzięki roli lekarki z większą pewnością wykonywałabym teraz masaż serca. Potrafiłabym pewnie też zrobić szew na skórze
- 2025-03-03: Drony coraz częściej wykorzystywane w akcjach ratowniczych. Państwowa Straż Pożarna tworzy grupy dronowe w całej Polsce
- 2025-01-29: Karolina Pilarczyk: To jest karygodne, że ktoś ma kilkukrotnie zabrane prawo jazdy, a dalej pijany wsiada za kierownicę. Taka osoba powinna iść do więzienia
- 2024-11-28: P. Serafin: Potrzebujemy bardziej elastycznego unijnego budżetu. UE musi ponownie stać się synonimem innowacyjności i konkurencyjności
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju
Żywienie

Sylwia Bomba: Stosuję zasadę żywieniową 80/20. Raz w tygodniu jem z córką kebaba i organizm wybacza mi to
Influencerka przekonuje, że są takie momenty czy okoliczności, kiedy w swoim jadłospisie pozwala sobie na więcej. Jej zdaniem każdy powinien robić sobie taki „oszukany dzień” i spełniać wtedy swoje zachcianki żywieniowe. Oczywiście nie po to, żeby się najeść do syta, ale zaspokoić apetyt chociażby na coś słodkiego. Sylwia Bomba przyznaje, że do jej dietetycznych grzeszków należą: kebab, popcorn i cola.
Problemy społeczne
Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.
Gwiazdy
Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.