Newsy

Joanna Przetakiewicz: uczestnicząc w „Azja Express” chciałam się przekonać, czy wygra moje zamiłowanie do luksusu, czy ambicja

2017-08-24  |  06:25

Decyzję o udziale w „Azja Express” projektantka podjęła w ułamku sekundy. Twierdzi, że chciała przekonać się, czy zwycięży jej skłonność do komfortu, czy wrodzona waleczność. Nie żałuje, a podróż po Indiach uważa za cudowną przygodę, której zawdzięcza nowy sposób widzenia świata oraz większą pewność siebie.

Propozycję uczestniczenia w drugiej edycji popularnego programu „Azja Express” Joanna Przetakiewicz otrzymała już na początku grudnia. Zgodziła się bez wahania, ufając swojej intuicji. W czasie rozmowy z producentką podróżniczego reality show projektantka znajdowała się w swojej pracowni, w otoczeniu przyjaciół, którzy przyjechali obejrzeć pokaz La Manii. Od razu podzieliła się z nimi nowiną, nie potraktowali jej jednak poważnie.

– W sekundę postanowiłam, że jadę. To był to taki impuls, to była strzała, wiedziałam, że tak – mówi Joanna Przetakiewicz agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Projektantka twierdzi, że nie żałuje tej impulsywnej decyzji. Udział w „Azja Express” określa jako cudowną przygodę, choć jednocześnie ogromne wyzwanie. Podczas podróży po Indiach musiała radzić sobie z brudem, głodem, ogromnym wysiłkiem fizycznym oraz wielogodzinną obecność kamery. Właścicielka marki La Mania jest jednak przekonana, że warto czasem opuścić własną strefę komfortu i stanąć twarzą w twarz z tak niecodziennym wyzwaniem.

– Wszystko było nieprzewidziane. Potrzebna była totalna dyscyplina non-stop, tu wszystko było trudne i ciężkie, więc tym bardziej ten program dał nam tyle radości, tyle nowych emocji, zupełnie nową perspektywę życia i zupełnie nowy punkt widzenia mówi Joanna Przetakiewicz.

W polskim show-biznesie projektantka znana jest z zamiłowania do luksusu. W programie „Azja Express” musiała natomiast podróżować brudnymi samochodami, nocować pod gołym niebem, jeść to, co zaofiarowali jej napotkani ludzie, a także obywać się bez kąpieli. Gwiazda nie ukrywa, że przystępując do wyścigu po Indiach i Sri Lance, chciała się przekonać, czy wygra w niej skłonność do komfortu, czy też wrodzona ambicja i waleczność.

– Uważam, że czasami nie ma nic lepszego, niż opuścić swoją strefę komfortu i stanąć twarzą w twarz z tak ogromnym wyzwaniem, jakim był ten program. Tu wszystko było wyzwaniem: brud, głód, ogromny wysiłek, to, że miało się kamerę wycelowaną w twarz przez 12 czy 14 godzin dziennie. Trzeba było dać z siebie wszystko – mówi Joanna Przetakiewicz. – Program dał mi jeszcze więcej siły, niż miałam wcześniej, więcej pewności siebie, niż miałam wcześniej, a miałam jej raczej dużo, natomiast mam jej jeszcze więcej. Wiem, że poradzę sobie w każdych okolicznościach – dodaje.

W drugiej edycji „Azja Express” uczestnicy podróżowali po Sri Lance oraz czterech stanach południowych i środkowych Indii. W czasie wyścigu do zlokalizowanej w Mumbaju mety musieli wykonywać różnego rodzaju zadania, jak choćby jazda na słoniu czy sprzątanie odchodów tego zwierzęcia. Każda osoba miała do dyspozycji zaledwie dolara dziennie, dlatego też cała szesnastka najczęściej nocowała w mało komfortowych warunkach, a przemieszczała się autostopem. Niektórzy panowie biorący udział w programie byli przekonani, że kobiety znacznie lepiej radzą sobie w takich sytuacjach dzięki urodzie.

– To prawda, kobietom jest łatwiej. Wzbudzamy większe zaufanie, w momencie gdy kobieta łapie stopa, to niewątpliwie nie wzbudza tylu znaków zapytania w głowie niż kiedy robi to facet lub szczególnie dwóch facetów. Kierowcy to w większości mężczyźni, w związku z tym niewątpliwie było nam łatwiej, aczkolwiek przy zadaniach fizycznych z kolei trudniej mówi Joanna Przetakiewicz.

Partnerem prezenterki w „Azja Express” był Łukasz Jakóbiak. Oprócz nich w wyścigu po Indiach i Sri Lance uczestniczyli m.in. Michał Piróg, Zuzanna i Julia Bijoch, Dorota Gardias i Marta Wierzbicka. Jako gospodyni reality show ponownie wystąpiła Agnieszka Woźniak-Starak. Pierwszy odcinek drugiej edycji będzie można obejrzeć 6 września o godz. 21.30.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

Prawo

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.