Newsy

Julia Wróblewska: Moje słowa po meczu jak zwykle zostały nadinterpretowane. Media zawsze odwrócą kota ogonem

2018-01-25  |  06:33

Aktorka zapewnia, że nie krytykowała autobusu, którym po meczu charytatywnym wracała do hotelu. Twierdzi, że jej słowa zostały źle zinterpretowane – miały bowiem wyrażać pozytywne zaskoczenie sytuacją, a nie żalenie się na kiepskie warunki transportu. Przyznaje, że stara się ostatnio uważać na publikowane w internecie treści.

Julia Wróblewska chętnie wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i zachęca do tego swoich fanów w mediach społecznościowych. Przez kilka lat z rzędu pracowała jako wolontariuszka, w tym roku natomiast wzięła udział w charytatywnym meczu hokejowym w ramach Hokeja z Gwiazdami w Tychach. Gwiazda filmów „Listy do M.” wystąpiła w drużynie Reprezentacji Artystów Polskich.

Cieszę się, że było to charytatywne, mogliśmy pomóc WOŚP jak w sumie co roku. WOŚP jest dla mnie bardzo fajną akcją, było super – mówi Julia Wróblewska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Aktorka twierdzi, że zarówno przed meczem, jak i w jego trakcie świetnie się bawiła. Już od wczesnego dzieciństwa jest pasjonatką jazdy na łyżwach, teraz natomiast polubiła także grę w hokeja. Nie przeszkadzało jej nawet to, że hokej uważany jest za dość brutalny rodzaj sportu.

Nie bałam się, dostałam w głowę, ale i tak było fajnie – mówi Julia Wróblewska.

Wsparcie udzielone WOŚP zostało dobrze ocenione przez fanów młodej gwiazdy, internautom nie spodobał się natomiast jej komentarz po meczu. Na Snapchacie aktorka umieściła krótki filmik, w którym opisała środek transportu, którym uczestnicy tyskiej imprezy zostali odwiezieni do hotelu. Julia Wróblewska stwierdziła, że organizatorzy wynajęli zwykły autobus PKM, co zdaniem niektórych fanów zabrzmiało jak krytyka. Gwiazda zapewnia jednak, że jej słowa zostały źle zinterpretowane.

– Wynajęli nam autobus, zwykłą, fajną PKM-kę, myślałam, że gdy powiedzieli bus, to wynajmą jakiegoś busa, ale nie spodziewałam się autobusu, dlatego tak się śmiałam, bo nigdy jeszcze nie spotkałam się, że ktoś wynajmuje autobus – mówi Julia Wróblewska.

Aktorka twierdzi, że jej komentarz był wyłącznie wyrazem zaskoczenia i rozbawienia sytuacją, a nie skarżeniem się na kiepskie warunki, jakie zapewnił organizator. Wynajęcie autobusu uważa za fajny pomysł i docenia, że miasto zdecydowało się na takie rozwiązanie.

– Moje słowa jak zwykle zostały źle zinterpretowane, nadinterpretowane, nic nie można powiedzieć, bo media zawsze odwrócą kota ogonem – mówi gwiazda.

To już nie pierwsza tego typu wpadka Julii Wróblewskiej. Kilka miesięcy temu internauci mocno skrytykowali jej wpis, w którym wydawała się chwalić potrąceniem zwierzęcia na drodze. Fanom nie spodobało się także tłumaczenie aktorki z nieobecności na pogrzebie Witolda Pyrkosza, jej dziadka z serialu „M jak miłość”. Gwiazda twierdzi, że stara się uważać co publikuje w mediach społecznościowych, zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jej wpisy mogą być różnie interpretowane przez media.

– Zawsze wyciągną coś, czego nie powiedziałam, włożą mi słowa i intencje w usta, to jest śmieszne. Co ja z tym zrobię? Nic nie mogę z tym zrobić, więc zostawię to tak, jak jest – mówi Julia Wróblewska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Handel

Ekonomiczna dostępność alkoholu rośnie. To zwiększa jego konsumpcję i prowadzi do uzależnień

Spożycie alkoholu w Polsce systematycznie wzrasta, co pociąga za sobą dziesiątki tysięcy przedwczesnych zgonów i koszty społeczno-ekonomiczne liczone w miliardach złotych rocznie. – W Polsce alkohol tanieje w stosunku do naszych zarobków, jego cena nie nadąża za wzrostem gospodarczym. A im wyższa dostępność ekonomiczna, tym wyższa konsumpcja. Alkohol jest według mnie absurdalnie tani – mówi dr hab. n. med. Łukasz Balwicki, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego. Jak ocenia, konieczna jest kompleksowa zmiana polityki podatkowej, dzięki której alkohol stałby się mniej dostępną ekonomicznie używką.

Transport

Co trzeci wypadek na kolei powoduje kierowca samochodu. Wciąż za mało skrzyżowań bezkolizyjnych

Ze statystyk Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że w systemie kolejowym w Polsce co trzeci wypadek powodują kierowcy samochodów. Zdaniem eksperta najsłabszymi punktami w bezpieczeństwie na kolei są miejsca, w których tory przecinają się z drogami. Kierowcy zapominają, że droga hamowania pociągu jest bardzo długa, a samochód w starciu z lokomotywą jest bez szans.