Mówi: | Kinga Sawczuk |
Funkcja: | influencerka |
Kinga Sawczuk: Kiedyś nie potrafiłam marzyć i miałam kompleksy. W szkole czasami słyszałam, że mi się nie uda i że wstawiam głupie filmiki
Influencerka poprzez swoją działalność w social mediach stara się zmotywować ludzi do spełniania marzeń. Tłumaczy, że jeszcze parę lat temu nie wierzyła w siebie i brakowało jej odwagi. Postanowiła jednak stawić czoła wewnętrznym słabościom i lękom. Decyzja okazała się słuszna. Obecnie obserwuje ją na Instagramie ponad milion osób. Kinga Sawczuk chce wykorzystać popularność jak najlepiej. Niedawno premierę miała jej książka pod tytułem „Kompleksiara. Jak zaistnieć w necie i być sobą?”.
Dzięki publikacji influencerka chce jeszcze bardziej zbliżyć się do fanów i opowiedzieć im swoją historię. Książka zawiera również porady dotyczące tego, jak odnaleźć swój styl i przekuć słabości w mocne strony.
– Książka jest bardzo długim listem do widzów. Opisuję różne śmieszne sytuacje z życia, ale piszę także o moich wartościach. Mam nadzieję, że każdy, kto ją przeczyta, zrozumie, co chciałam przekazać. Sporo jest w niej o pewności siebie, o wierze w marzenia oraz samego siebie – mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Kinga Sawczuk.
Autorka zaznacza, że mogła napisać książkę głównie dzięki doświadczeniu, jakie zyskała, pracując w social mediach. Działa aktywnie na TikToku, Instagramie oraz YouTubie. Zaznacza, że dzielenie się swoimi przemyśleniami nie zawsze było dla niej proste. W przeszłości mierzyła się z wieloma barierami wewnętrznymi, które hamowały jej rozwój. Pokonanie ich było dla niej momentem przełomowym.
– W social mediach udzielam się już od czterech lat, kiedyś byłam dziewczyną, która nie potrafiła marzyć, miała kompleksy, nic nie robiła ze swoim życiem, nie spotykała się ze znajomymi. Pewnego dnia uwierzyłam w swoje marzenia. Zawsze chciałam udzielać się w internecie, przekazywać treści. Wzięłam kamerę, nagrałam pierwszy filmik i od tego się wszystko zaczęło – tłumaczy.
Kinga Sawczuk zaznacza, że zdaje sobie sprawę z tego, jak duży wpływ wywiera na młodych ludzi. Właśnie dlatego stara się bardzo uważnie analizować content, który publikuje. Chciałaby, aby tworzone przez nią treści nie tylko dostarczały rozrywki, lecz także motywowały i inspirowały do realizowania planów. To przesłanie towarzyszyło jej również podczas pisania książki.
– Czuję się odpowiedzialną influencerką, ponieważ mam spore zasięgi i chcę je wykorzystać w dobrym celu. Oczywiście pozytywną energię i humorystyczne treści pragnę zatrzymać, ale chciałabym również promować określone wartości i pomagać ludziom w dążeniu do sukcesów – zaznacza.
Kinga Sawczuk tłumaczy, że początek jej kariery nie był łatwy. Rówieśnicy nie zawsze ją wspierali. Niektóre osoby próbowały podciąć jej skrzydła. Influencerka musiała radzić sobie z hejtem i docinkami. Z perspektywy czasu cieszy się jednak, że nie dała za wygraną i kontynuowała działalność w internecie.
– Determinacja jest najważniejsza. Nie można się poddawać i trzeba cały czas w siebie wierzyć. To jest bardzo trudne, jednak można to wyćwiczyć. Tysiące ludzi komentuje treści twórców internetowych, czasami piszą również negatywne komentarze. To potrafi być bolesne, ale trzeba przez to przejść. W szkole czasami słyszałam, że mi się nie uda i że wstawiam głupie filmiki. Jednak miałam to gdzieś i dzięki temu teraz jestem w tym miejscu – zwraca uwagę.
Kinga Sawczuk wzięła udział w akcji „Clean Up TheWorld”, czyli popularnym Sprzątaniu świata. W ramach akcji zrealizowała odcinek specjalny e-lekcji przyrody "Eco Studio Electro-System", a także sprzątała teren nad Wisłą.
Czytaj także
- 2024-08-30: Katarzyna Cichopek: Mamy z Maciejem tyle zajętości związanych z produkcjami Polsatu, że musieliśmy zrobić sobie przerwę od naszego podcastu
- 2024-07-11: Świadomość społeczna na temat ryzyka publikowania wizerunków dzieci w internecie nadal bardzo niska. UODO apeluje o ostrożność
- 2024-07-15: Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa
- 2024-06-03: Filip Chajzer: Ciągły hejt i to, że non stop musiałem z kimś walczyć, przestało mi się spinać ze sobą. Moje 40. urodziny to jest rozpoczęcie gry już na moich zasadach
- 2024-06-18: Filip Chajzer: Bardzo długo nie widziałem sensu życia. Napisałem biografię dla ludzi, którzy tak jak ja przeszli przez depresję
- 2024-06-11: Filip Chajzer: Przyszłości nie chciałbym wiązać z mediami, ale z biznesem. W telewizji chcę być tylko hobbystycznie, bo jestem urodzonym reporterem
- 2024-05-06: Beata Pawlikowska: To wszystko, czego doświadczyłam w dżungli amazońskiej, wstrząsnęło mną i pokazało mi prawdę o sobie samej. To właśnie był początek zmian w moim życiu
- 2024-02-21: Joanna Trzepiecińska i Tomasz Dedek znowu małżeństwem. Aktorzy grają parę w spektaklu „Jak Zabłocki na mydle”
- 2024-04-12: Tomasz Dedek: My aktorzy jesteśmy trochę próżni i dzięki temu zawodowi chcemy być znani. Kiepsko, jeśli nikt nas nie poznaje na ulicy
- 2023-11-16: Polacy inwestują z myślą o spokojnej emeryturze. Wciąż niewielu z nich korzysta przy tym z dobrowolnych programów emerytalnych
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.