Newsy

Mateusz Damięcki: Jako aktorzy jesteśmy całkowicie zależni od naszych serialowych bogów, czyli od scenarzystów. Za każdym razem z radością wracam na plan „Na dobre i na złe”

2018-01-10  |  06:17

Serial „Na dobre i na złe” jest doceniany nie tylko przez widzów, lecz także lekarzy – mówi aktor. Podkreśla, że na planie pracują specjaliści, którzy dbają o wiarygodność wątków medycznych. Mateusz Damięcki zapewnia, że z chęcią wrócił do pracy przy serialu, podoba mu się bowiem atmosfera panująca na planie oraz historia jego bohatera.

Mateusz Damięcki dołączył do obsady aktorskiej serialu „Na dobre i na złe” w 2014 roku. Od tego czasu kreuje postać doktora Krzysztofa Radwana, ordynatora oddziału ginekologii. W drugiej połowie 2017 roku aktor zniknął z serialu – jego bohater uległ wypadkowi samochodowemu i walczył o życie w jednym z otwockich szpitali. W mediach pojawiły się doniesienia o rezygnacji Mateusza Damięckiego z dalszej współpracy z producentami serialu.

– Widzowie nie muszą się o nic martwić, jesteśmy całkowicie zależni od naszych serialowych bogów, czyli od scenarzystów, a scenarzyści bardzo skrzętnie współpracują z producentami, jeżeli ktoś ma wrócić do serialu, to zawsze do tego serialu wróci – mówi aktor agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Przerwa w pracy na planie „Na dobre i na złe” wiązała się z obowiązkami Mateusza Damięckiego przy realizacji serialu „W rytmie serca”. W nowym formacie Telewizji Polsat aktor wciela się w głównego bohatera, doktora Adama Żmudę. Scenarzyści serialu TVP2 zdecydowali więc wysłać Radwana za granicę – w emitowanych od jesieni odcinkach lekarz wraca jednak do Leśnej Góry. Aktor ubolewa jedynie, że jego bohater przyjeżdża do Polski sam, bez swojej dotychczasowej dziewczyny.

– Coś musiało się wydarzyć w życiu tego bohatera, stagnacja nigdy nie jest czymś dobrym, a scenarzyści w „Na dobre i na złe” zawsze zadbają o to, żeby każdym z bohaterów wstrząsnęło jakieś trzęsienie ziemi, zobaczymy, co będzie dalej, na razie wracam cały i zdrowy, przede wszystkim zdrowy na umyśle, z nowymi pomysłami – mówi Mateusz Damięcki.

Aktor zapewnia, że bardzo ceni możliwość współtworzenia „Na dobre i na złe” i przy każdej kolejnej transzy z radością wraca na plan. Podobają mu się losy jego bohatera, a także atmosfera panująca wśród aktorów i producentów. Damięcki twierdzi, że po drugiej stronie kamery pracuje prężna, zorganizowana i sprawnie działająca ekipa. Dzięki temu wszyscy mogą się wywiązać z zobowiązań wobec widza.

– Co ważne, jesteśmy doceniani nie tylko przez samych widzów, lecz także przez środowisko lekarskie, dzięki czemu możemy mieć pewność, że wykonujemy naszą pracę rzetelnie i zgodnie z prawdą, a to przy tego typu specjalistycznych serialach jest bardzo ważne – mówi aktor.

Odtwórca roli dr Radwana podkreśla, że z producentami i scenarzystami „Na dobre i na złe” współpracują eksperci, którzy dbają o wiarygodność serialu. Lekarze towarzyszą też aktorom na planie podczas kręcenia scen na sali operacyjnej. Mateusz Damięcki docenia możliwość stykania się z prawdziwym, skomplikowanym światem lekarskim, uważa bowiem, że w ten sposób lepiej kreuje swoją postać.

– Nie wystarczy tylko, że się ładnie uśmiechniemy i dobrze wyglądamy w kitlach czy strojach do operacji, również musimy się wykazać jakimś profesjonalizmem nie tylko z dziedziny pracy zawodowej aktorskiej, lecz także musimy dobrze udawać, że jesteśmy tym, kim nie jesteśmy – mówi aktor.

Serial „Na dobre i na złe” można oglądać w każdą środę o godzinie 20.40 na antenie TVP2.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.

Prawo

Sztuczna inteligencja w nieodpowiednich rękach może stanowić poważne zagrożenie. Potrzebna jest większa świadomość twórców i użytkowników oraz twarde regulacje

Wykorzystanie sztucznej inteligencji do manipulowania ludźmi przyjmuje namacalną postać, jak deepfake, ale może się odbywać także dużo subtelniej, na przykład poprzez podsuwanie odpowiednich treści w wyszukiwarce. – Odwoływanie się w pewnych aspektach do kwestii etycznego stosowania tej technologii to za mało, jeśli w ślad za tym nie idą odpowiednie regulacje – oceniają eksperci. Amnesty International przewiduje, że sztuczna inteligencja wykorzystywana bez kontroli i stabilnych ram prawnych może doprowadzić do nasilenia naruszeń praw człowieka, zwłaszcza w obliczu konfliktów zbrojnych i przez reżimy kontrolujące życie obywateli.

Podróże

Sebastian Wątroba: Uwielbiamy wakacje nad Bałtykiem. Aby spędzić je pod palmami, wcale nie musimy wyjeżdżać do ciepłych krajów, wystarczy przyjechać do Międzyzdrojów

Aktor zaznacza, że uwielbia spędzać wakacje nad polskim morzem, a szczególnie upodobał sobie Międzyzdroje. Kiedy więc ma wolną chwilę, to nie traci czasu na przeglądanie zagranicznych ofert, tylko stawia na sprawdzone miejscówki i zabiera swoich bliskich właśnie do tego niezwykłego miasta położonego na zachodnim wybrzeżu Bałtyku. Sebastian Wątroba jednym tchem wylicza atrakcje, jakie czekają na turystów w tym kurorcie, i zachęca wszystkich jeszcze niezdecydowanych, by zaplanowali tam urlop.