Newsy

Michał Figurski: mój ojciec dostał poważnego udaru krwotocznego, ale wcale mnie to nie uchroniło przed własnym

2016-11-08  |  06:55

Dziennikarz od śmierci ojca żył w strachu, że jemu również przydarzy się udar. Nie zmienił jednak trybu życia i nie dbał wystarczająco o zdrowie. Uważa, że jest to dość charakterystyczna postawa wśród młodych ludzi, żyjących w przekonaniu o własnej nieśmiertelności.

Michał Figurski doznał wylewu we wrześniu 2015 roku. Przez dwa tygodnie utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej, a rokowania lekarzy były bardzo złe. Do dziś nie odzyskał pełnej sprawności, choć dzięki intensywnej rehabilitacji może się już poruszać w miarę samodzielnie. Dziennikarz twierdzi, że od wielu lat zdawał sobie sprawę z zagrożenia, wylew był bowiem przyczyną śmierci jego ojca, dyplomaty Zbigniewa Figurskiego.

– Mój ojciec doznał bardzo poważnego udaru krwotocznego. Ja żyłem w strachu, że odziedziczę to po moim ojcu, że może mi się to przytrafić mówi Michał Figurski agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Dziennikarz twierdzi, że żył w permanentnym strachu przed wylewem, który nie uchronił go jednak przed chorobą. Nie zmienił swojego trybu życia, nie zadbał o zdrowie, ukrywał fakt, że od dwudziestu lat choruje na cukrzycę, mimo że znał konsekwencje takiego postępowania. Podkreśla też, że pierwsze objawy wylewu krwi do mózgu, czyli ból mięśni i stawów, gorączka czy ból głowy, łatwo zbagatelizować, przypisując je chociażby grypie.

– Jak rano się obudziłem, to okazało się, że nie rozpoznaję własnej ręki leżącej w łóżku, która była tak zdrętwiała, że nie czułem jej w ogóle, nie byłem w stanie stać, miałem lewostronny paraliż ciała, twarzy, klasyczne i przerażające objawy – mówi Michał Figurski.

Dziennikarz uważa, że jego postawa sprzed choroby jest charakterystyczna dla większości młodych ludzi. Żyją oni w przeświadczeniu o własnej nieśmiertelności, przekonani, że problemy zdrowotne dotykają wyłącznie innych ludzi. Nawet znając ryzyka, często bagatelizują wytyczne lekarzy lub symptomy poważnej choroby.

Wydaje nam się, że wszystko jakoś będzie, że lekarz mówił, że mam nadciśnienie, ale to jest tylko nadciśnienie, że może proszków dzisiaj nie wezmę, to wezmę jutro, to na pewno też zadziałają, wszyscy tak myślimy mówi Michał Figurski.

Rok po wylewie dziennikarz wrócił do pracy zawodowej jako gospodarz programu „WidziMiSię” emitowanego przez stację Polsat News 2. Chętnie udziela wywiadów, w których szczerze opowiada o chorobie, strachu z nią związanym, walce o odzyskanie sprawności. Liczy, że dzięki temu uświadomi Polakom konieczność dbania o zdrowie i profilaktyki.

– Mam nadzieję, że moja obecność w mediach będzie czynnikiem strachogennym, że ktoś się przestraszy, że jemu też się to może przytrafić, bo może się przytrafić każdemu. Przytrafia się dzieciom 10-letnim czy nawet noworodkom – mówi Michał Figurski.

Jeszcze do niedawna dziennikarz poruszał się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Od kilku tygodni może jednak chodzić samodzielnie, wspierając się jedynie na jednej kuli.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Podróże

Problemy społeczne

Stres w życiu zawodowym może działać destrukcyjnie. O profilaktykę muszą zadbać zarówno pracownicy, jak i pracodawcy

Co czwarty Polak doświadcza w pracy wysokiego lub bardzo wysokiego stresu, a trzech na czterech pracowników znajduje się w stresowej sytuacji zawodowej przynajmniej raz w tygodniu – wynika z badań Instytutu Psychologii Stresu. Najwyższy poziom częstego stresu dotyczy kobiet i pracowników powyżej 55. roku życia. To grupy najbardziej narażone na poczucie przeciążenia obowiązkami zawodowymi, co odbija się na ich zdrowiu fizycznym i psychicznym, a w kontekście społecznym niesie ze sobą poważne skutki ekonomiczne. W Unii Europejskiej stres zabija rocznie nawet 10 tys. osób.

Gwiazdy

Maciej Dowbor: Ostatnio kupiłem zdalnie sterowane motorówki dla córki. Ten wspólnie spędzony czas pozwala oderwać dzieci od smartfonów

Zdaniem prezentera nawet niepozorny gadżet może pomóc w budowaniu relacji ze swoimi pociechami i tworzeniu pięknych wspomnień. On sam przekonał się o tym, kiedy jego siedmioletnia córka chętnie zaczęła się bawić małymi, zdalnie sterowanymi motorówkami. Teraz kolekcja systematycznie się powiększa, a w zabawie bierze udział cała rodzina.