Mówi: | Ania Rusowicz |
Funkcja: | wokalistka |
Ania Rusowicz: media cały czas widzą we mnie dziecko
Jeśli ktoś myślał, że będę przeżywać „Aplauz, aplauz!” ze względu na moją przeszłość, to się mylił – mówi Ania Rusowicz. Wokalistka twierdzi, że uporała się z emocjami z dzieciństwa i potrafi podejść do przeszłości z dystansem. Chciałaby tylko, aby media przestały widzieć w niej dziecko osierocone przez sławną matkę.
Ania Rusowicz jest córką słynnej w latach 60. i 70. wokalistki Ady Rusowicz i gitarzysty Wojciecha Kordy. W 1991 roku została osierocona przez matkę, która zginęła w wypadku samochodowym. Ojciec zamieszkał z synem i zrzekł się prawa do opieki nad 8-letnią wówczas Anią, dziewczynką zajęło się jej wujostwo. Wokalistka nie ukrywa, że było jej ciężko, przyjmuje jednak życie takim, jakie jest. Nie zamierza też uciekać przed związanymi z przeszłością emocjami, choć chciałaby, aby opinia publiczna widziała w niej kogoś więcej niż tylko osieroconą córkę sławnej matki.
– Moja historia jaka jest, taka jest i przez to media cały czas widzą we mnie dziecko. Rzadko chcą zobaczyć we mnie osobę dorosłą, a już jestem dorosła – podkreśla Ania Rusowicz w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
Wokalistka pełni obecnie rolę jurorki w nowym talent show telewizji TVN pt. „Aplauz, aplauz!”, w którym uzdolnione wokalnie dzieci występują w duetach ze swoimi dorosłymi opiekunami. Program ma bardzo emocjonalny charakter – niektóre występy wyciskają łzy wzruszenia nawet z oczu jurorów. Ania Rusowicz przyznaje, że ona także miewa momenty wzruszenia, zwłaszcza w czasie występów dzieci i ich rodziców zastępczych. Zapewnia jednak, że w kontekście swojej historii ma do programu duży dystans.
– Jeżeli ktoś myślał, że moja rola jest taka, że przez moją przeszłość, będę tak przeżywała – no nie, to nie ja. Umówmy się, że pewne rzeczy bierze się na klatę, ale też nie można wszystkiego demonizować. Ja jakoś żyję, mam się dobrze, prowadzę ciekawe życie i umiem do pewnych rzeczy podejść z dystansem – mówi Ania Rusowicz.
Wokalistka nie zgadza się z opiniami mówiącymi, że udział w telewizyjnym talent show może być szkodliwy dla psychicznego rozwoju dzieci. Jej zdaniem rodzice nie powinni trzymać dzieci pod kloszem i izolować ich od negatywnych elementów życia. Im dłużej dorośli będą chronić swoje dziecko, tym boleśniejsze będzie dla niego zderzenie z rzeczywistością. Rusowicz twierdzi też, że to dorośli uczestnicy programu „Aplauz, aplauz!” są jej bohaterami. Podziwia ich za czas i serce, które poświęcają swoim dzieciom i rozwijaniu wspólnej pasji, jaką jest śpiewanie.
– Jestem jedyną piosenkarką w jury, to staram się tutaj odnosić trochę wokalnie. Ale wiesz, jak widzisz jakąś fajną relację, to nie sposób tego jakoś nie skomentować, bo to są piękne rzeczy. Przychodzi np. rodzic zastępczy z synem i widać, że się tak kochają i myślisz sobie: „wow”. O co w życiu chodzi? No właśnie o to – mówi Ania Rusowicz.
Gwiazda lubi pracę z dziećmi. Kiedyś prowadziła nawet zajęcia umuzykalniające dla niemowlaków. To doświadczenie pomogło jej podjąć decyzję o uczestnictwie w programie „Aplauz, aplauz!”. Sama jednak dotychczas nie zdecydowała się na dziecko.
– W moim zawodzie w ogóle nie jest lekko mieć dzieci, bo ja nie wychodzę z busa. Jeżdżę na koncerty. To trzeba trochę ochłonąć. Natomiast dla mnie nie ma znaczenia, czy ja dziecko urodzę, czy zaadoptuję, efekt jest ten sam – mówi Ania Rusowicz.
Ania Rusowicz jest żoną Huberta Gasiula, muzyka i perkusisty, z którym obecnie koncertuje.
Czytaj także
- 2024-06-13: Anna Kalczyńska: Ostatni rok dał mi duży oddech i dziś już oglądam „Dzień Dobry TVN” z dystansem. Zmiany doceniamy po jakimś czasie
- 2024-01-24: Ewa Chodakowska: Parom, które borykają się z problemami, polecam aktywność fizyczną. Dzięki niej pozbędą się złych emocji i będą miały wspólny cel
- 2023-12-13: Ada Fijał: Projekty Macieja Zienia są na światowym poziomie. Tym nazwiskiem powinniśmy się chwalić za granicą
- 2023-09-18: Filip Chajzer: Po naszej pierwszej audycji w Radiu ZET rozdzwoniły się telefony i zaczęły spływać gratulacje. Kocham reporterkę radiową, bo uruchamia wyobraźnię
- 2023-05-26: Damian Michałowski: Jeżeli w pracy nie ma ekscytacji i przyjemnego stresu, to znaczy, że ta robota już nie jara i trzeba ją zmienić. Dlatego ja lubię się trochę stresować
- 2023-02-13: Małgorzata Rozenek-Majdan: Nie wyjeżdżam nigdzie na ferie, bo dopiero zaczęłam pracę marzeń. Teraz skupiam się na „Dzień Dobry TVN”
- 2023-02-21: Ewa Drzyzga: Nie jeżdżę na nartach, bo po prostu nie umiem. Stromizna mnie paraliżuje
- 2023-03-07: Andrzej Sołtysik: Z kamerą powinniśmy wybierać się poza Warszawę, a nie tylko być w tej zamkniętej, warszawskiej szklanej kuli
- 2023-03-24: Andrzej Sołtysik: Moim popisowym numerem jest jajecznica – specyficzna, wyborna i wytrawna. Szkoda, że żona nie pozwala mi spędzać więcej czasu w kuchni
- 2023-03-10: Krzysztof Skórzyński: Dziennikarstwo jest przede wszystkim ciekawością drugiego człowieka. Teraz rozmowy robię dokładnie z taką samą ciekawością jak przez ostatnie 20 lat
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-innowacje_1.png)
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-biznes_1.png)
Teatr
![](/files/1922771799/czule-slowka-aktorzy-ram,w_274,r_png,_small.png)
Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia
Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.
Inwestycje
Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów
![](/files/1922771799/lipinski-apartamenty-foto,w_133,r_png,_small.png)
Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.
Media
Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć
![](/files/1922771799/dowbor-nasz-nowy-dom-foto-1,w_133,_small.jpg)
Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.