Newsy

Natalia Nykiel: siedzenie na fotelu trenerskim w „The Voice of Poland” wiąże się z odpowiedzialnością i z poświęceniem czasu uczestnikom

2018-08-27  |  06:26

Wokalistka dwukrotnie odmówiła jurorowania w programie „The Voice of Poland”. Tłumaczy, że powodów odmowy było kilka. Przede wszystkim nie czuje się ona jeszcze nie tyle kompetentną osobą, by stawiać się w pozycji autorytetu i oceniać innych.  Bycie trenerem oznacza także pomoc młodym talentom w stawianiu pierwszych kroków na scenie, a tym samym wzięcie dużej odpowiedzialności za czyjeś emocje i oczekiwania. Piosenkarka przyznaje, że stanowczo nie jest jeszcze na to gotowa.

Natalia Nykiel wzięła udział w drugiej edycji „The Voice of Poland” i doszła do finału programu. Wokalistka jest najlepszym przykładem na to, że nie trzeba wygrać talent show, żeby odnieść sukces – często nawet większy od samego zwycięzcy. Szybko została zauważona przez wytwórnię, podpisała kontrakt płytowy, a rok później jej album był już w sprzedaży. Nykiel wypracowała swój oryginalny styl, stała się rozpoznawalna i ruszyła w trasę koncertową. Po pięciu latach od występu w programie przyznaje, że choć wiele już osiągnęła, to nie aż tyle, żeby zasiąść w fotelu jury, bo sama nadal jeszcze się uczy.

–  Na moją decyzję złożyło się kilka powodów, ale głównym jest na pewno to, że nie jestem chyba na tym etapie, żeby móc kogoś oceniać i mówić mu, jak ma robić inaczej. Sama przecież cały czas chodzę na lekcje śpiewu, cały czas się uczę, sama widzę swoje błędy, więc myślę, że jeszcze trochę mi brakuje. Z jednej strony to była trudna decyzja, z drugiej – to było dla mnie oczywiste, żeby na tym etapie zrezygnować z tej propozycji. Nie mówię, że nigdy nie zasiądę na tym fotelu, bo tego nie wiem. Na ten moment myślę, że to jest dla mnie trochę za wcześnie, zwłaszcza że sama z takiego programu wyszłam – mówi agencji Newseria Natalia Nykiel.

Wokalistka nie żałuje, że odrzuciła propozycję bycia jurorką w „The Voice of Poland” i podkreśla, że w tym momencie czułaby się bardzo niekomfortowo w takiej roli. Jeśli kiedyś znów zostanie zaproszona do programu, nie wyklucza, że wówczas padnie inna odpowiedź. Poza tym wokalistka nie jest w tej chwili na tyle dyspozycyjna, by poświęcić wiele dni na nagrania odcinków eliminacyjnych, prace ze swoją grupą i odcinki na żywo.

– Mam też teraz bardzo napięty grafik i dużo swoich zobowiązań zawodowych, a siedzenie na fotelu trenerskim w „The Voice of Poland” wiąże się z dużą odpowiedzialnością i z poświęceniem czasu dla uczestników – mówi.

Natalia Nykiel przyznaje, że w momencie podejmowania decyzji musiała też zadać sobie kluczowe pytanie, co jest w tym momencie jej celem – czy chęć ocenienia kogoś czy pomoc młodym talentom. Bo jeżeli to drugie, to wiąże się to z ogromną odpowiedzialnością, a ona nie chce rzucać słów na wiatr. Sama bowiem pamięta, że takie obietnice padały za kulisami programu, ale nigdy nie były realizowane. A przecież nie chodzi tylko o ocenę, tylko także o to, żeby też uczestnikom dać coś od siebie.

– Zdaję sobie sprawę z tego, tak jak sama byłam w programie, że te wszystkie słowa wsparcia i pomocy, które padały z ust trenerów, były przeze mnie brane bardzo serio i nie wyobrażam sobie, że kiedyś ja mogłabym nie spełnić danej komuś obietnicy – mówi Natalia Nykiel.

Jurorami w najnowszej edycji „The Voice of Poland” będą: Patrycja Markowska, Piotr Cugowski, Michał Szpak i Grzegorz Hyży.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.