Newsy

Moda na brody wciąż trwa. Podkreślają indywidualny, niezależny styl życia właścicieli

2017-02-27  |  06:00

Na bujny zarost decydują się zwłaszcza mężczyźni lubiący podkreślać wyglądem swoją indywidualność, prowadzący niezależny styl życia, pracujący poza korporacjami. Wizyty w barber shopie brodacze traktują często jako chwilę dla siebie i relaks po ciężkim dniu.

Moda na brody zaczęła się w 2014 roku. Mężczyźni z bujnym zarostem pojawili się na wybiegach największych światowych projektantów oraz na hollywoodzkim czerwonym dywanie. Brodę zaczęli nosić m.in. Antonio Banderas, Leonardo DiCaprio, George Clooney i David Beckham. Zdaniem ekspertów powrót mody na zarost wynika z większej świadomości mężczyzn w zakresie wyglądu. W ostatnich latach panowie zaczęli bardziej dbać o siebie i przykładać wagę do wizerunku. Chętnie też podkreślają wyglądem własną indywidualność i chcą się wyróżnić z tłumu.

To nie jest moda, to jest styl życia. Styl, który jest nie do końca w ramach codziennego życia korporacyjnego. Jest to życie bardziej freelancerskie, luźne, związane z własnymi ambicjami – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Maciej Hamarowicz, właściciel salonu Hamski Barber.

Moda na brody pojawiła się wraz z trendem określanym mianem lumberseksualizmu. Jego kwintesencją, oprócz długiej, bujnej brody, była stylizacja złożona z koszuli w kratę, grubego wełnianego swetra i ciężkich butów. Od wielu miesięcy znawcy trendów zapowiadają koniec mody na brody, ta jednak wciąż trwa. Uległa jednak drobnym modyfikacjom długie brody w stylu drwala zastąpił krótszy zarost, maksymalnie 6 cm.

– Każdy zawód, każda profesja, wszyscy niezależnie od statusu majątkowego noszą brody, lubią je nosić, podobnie jak różnego rodzaju fryzury. Nie wstydzą się dbać o siebie, choćby w taki najprostszy sposób mówi Maciej Hamarowicz.

W ciągu ostatnich trzech lat w dużych miastach Polski powstało wiele barber shopów. Zdaniem właściciela warszawskiego Hamskiego Barbera mężczyźni traktują wizytę w tego typu miejscach jako sposób na relaks, odstresowanie się po ciężkim dniu i czas poświęcony wyłącznie samemu sobie. Ponadto panowie mogą sobie pozwolić na dbanie o siebie bez negatywnych konsekwencji, takich jak posądzenie o zniewieściałość. 

– Mężczyzna, który chodzi do kosmetyczki na paznokcie, będzie jeszcze postrzegany jako ewenement, jakieś dziwactwo, ale taki, który przychodzi do fryzjera męskiego na brodę, na dbanie o tę brodę, na dbanie o głowę, o wąsy będzie już czymś normalnym, a wręcz kojarzonym z taką strefą męską, a nie strefą metroseksualną mówi Maciej Hamarowicz.

Męskie brody bywają różnie odbierane przez kobiety. Liczne badania naukowe pokazują, że większości pań bardziej atrakcyjni wydają się mężczyźni bez zarostu. Wiele kobiet obawia się, że właściciele bujnych bród nie zachowują wystarczającej higieny. Zdaniem Macieja Hamarowicza nie są to obawy bezpodstawne, o brodę należy bowiem odpowiednio dbać. W przeciwnym razie nie tylko przestanie zdobić męską twarz, lecz także stanie się siedliskiem bakterii.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Media

Wojciech „Łozo” Łozowski: Nazywam Małgosię Rozenek terminatorem. Ona jest niesamowicie ambitną i zdyscyplinowaną kobietą

Wokalista nie ukrywa, że z dużą przyjemnością stanął do rywalizacji z Małgorzatą Rozenek-Majdan w biathlonie. Szybko się jednak przekonał, że prezenterka nie będzie łatwym przeciwnikiem i trzeba nie lada wysiłku, by jej dorównać. A i sama konkurencja przysporzyła mu niemało problemów.

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.