Newsy

Zofia Ślotała: dekolty mogę mieć po pępek, ale wszystko inne ukrywam

2017-02-20  |  06:55

Stylistka nie przepada za nadmierną nagością, nawet na czerwonym dywanie. Zna wady i zalety swojej sylwetki i odkrywa tylko te części ciała, z których jest zadowolona. Twierdzi też, że od czasu narodzin córki, znacznie skróciła czas poświęcany na przygotowanie się do wielkiego wyjścia. Teraz zajmuje jej to maksymalnie 2,5 godziny.

Zdaniem Zofii Ślotały odkrywanie ciała to kwestia bardzo indywidualna. Stylistka uważa, że w modzie nie należy bezkrytycznie podążać za trendami, lecz wybierać stylizacje tak, by być dobrze ubranym, lecz nie przebranym i zachować własny, indywidualny styl. Dlatego każda kobieta sama powinna zdecydować, na jaki stopień nagości może sobie pozwolić, aby czuć się komfortowo.

Stylizacja na dzień, a stylizacja na wieczór to są dwie zupełnie inne sprawy, inne stylizacje, więc ja to rozgraniczam – mówi Zofia Ślotała agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Sama gwiazda nie epatuje nagim ciałem, nawet na czerwonym dywanie. Twierdzi, że wynika to przede wszystkim ze znajomości swojej sylwetki. Dobrze wie, jakie są jej zalety i mankamenty i na co, w związku z tym, może sobie pozwolić.

Wiem, co mogę odkryć, a czego raczej nie chcę odkrywać i bym się czuła niekomfortowo. Dekolty mogę mieć po pępek, ale wszystko inne ukrywamy – mówi Zofia Ślotała.

Od czasu urodzenia córki Rani Konstancji w czerwcu 2015 roku stylistka rzadziej pokazuje się na czerwonym dywanie. Nad bywanie na salonach przekłada bowiem czas spędzany z dzieckiem. Twierdzi też, że znacznie ograniczyła czas, który poświęca na przygotowanie się do wielkich wyjść. Obecnie przeznacza na to ok. 2–2,5 godziny.

– Jak idę na make-up i włosy, to nie ma najpierw make-upu, potem włosów, tylko na raz, więc to absolutnie oszczędza mi czas – mówi Zofia Ślotała.

Stylistka jest obecnie w szóstym miesiącu drugiej ciąży. Ponieważ źle znosiła pierwszy trymestr ciąży, prawie w ogóle nie pokazywała się na branżowych imprezach. Uważa, że w tej chwili najważniejszy jest dla niej odpoczynek.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.