Newsy

12-letni bliźniacy jednymi z najbardziej obiecujących aktorów dziecięcych w Polsce

2014-01-10  |  07:00
12-letni bracia Kamil i Andrzej Tkacz podbijają polski rynek filmowy. Kamila kilka miesięcy temu można było oglądać w „Chce się żyć” Macieja Pieprzycy. Chłopcy zagrali także wspólnie główną rolę w filmie „Biegnij, chłopcze, biegnij” Pepe Danquarta, który dzisiaj wchodzi do kin.

„Biegnij, chłopcze, biegnij” opowiada prawdziwą historię ośmioletniego Srulika, któremu udaje się uciec z warszawskiego getta podczas jego likwidacji w 1942 roku. Przez trzy kolejne lata wojny ukrywa się w lasach i podwarszawskich wsiach, podając się za polską sierotę. Dzięki swojej niezwykłej sile przetrwania i pomocy ludzi, chłopcu udaje się przeżyć.

Yoram Fridman, który jest pierwowzorem postaci Srulika, był obecny na planie filmowym i udzielał młodym aktorom wskazówek. Chętnie opowiadał również o swoim życiu, nie tylko związanym z wojenną zawieruchą.

Udział w filmie to była dla mnie wielka zabawa. Mogłem poznać tajniki produkcji filmowej, ale też przy okazji nauczyłem się historii. Poznałem też pana Yorama Fridmana, który to naprawdę przeżył. Wywarło to na mnie wielkie wrażenie – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Andrzej Tkacz.

Mimo że film był trudny, dla nas był zabawą. Staraliśmy się czerpać z tego radość i być wesołymi na planie. A nasza wspaniała ekipa też  wiedziała, że muszą nas trochę zabawiać, trochę żyć dziecinnym życiem. Gdybyśmy nie mieli tego kontaktu, film by nie wyszedł tak, jak powinien – dodaje Kamil Tkacz.

Największym wyzwaniem dla braci okazała się scena w szpitalu, kiedy Srulik musi pogodzić się z utraconym zdrowiem i ze swoim kalectwem. W filmie występuje w niej Kamil.

Odkryłem wtedy, że umiem płakać na zawołanie. Popłakałem się ze złości i nawet tego nie kontrolowałem. Mam bujną wyobraźnię i kiedy gram, to sobie wyobrażam, że to się dzieje naprawdę – wspomina młody aktor.

Z kolei najmilej bracia wspominają pracę nad fragmentami kaskaderskimi. Udział w nich sprawił, że na planie mogli skakać po samochodach czy turlać się ze wzgórza, co było dla nich doskonałą zabawą.

Ja na przykład czekałem na kąpiel w bagnie, bo bardzo chciałem tego doświadczyć. Przecież może już nigdy w życiu nie będę miał okazji tego spróbować. Zapachy może nie najmilsze, ale można się przyzwyczaić. Przez pół dnia się chlupałem z ekipą w bagnie i było fajnie – mówi Kamil.

„Biegnij, chłopcze, biegnij” od dzisiaj można oglądać na ekranach kin .

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Katarzyna Pakosińska: Cieszę się, że miałam odwagę podjąć decyzję o rozstaniu z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Rwało mnie już wtedy gdzie indziej

Kabareciarka przyznaje, że kiedy zaczęły się psuć relacje między nią a pozostałymi członkami Kabaretu Moralnego Niepokoju, to wtedy pojawiła się myśl, by opuścić grupę i zacząć się spełniać na innej płaszczyźnie zawodowej. Przekonuje też, że już wówczas miała w zanadrzu kilka ciekawych pomysłów na rozwój swojej kariery, a to tylko przyspieszyło decyzję o zerwaniu współpracy. I choć na początku trudno jej było się odnaleźć w nowej rzeczywistości, to z perspektywy czasu nie żałuje tamtego kroku. Z zapałem angażuje się w realizację nowych projektów, ale nie wyklucza, że jeszcze kiedyś znów zabłyśnie w kabarecie.

Media i PR

Wydawcy polskich mediów liczą na zmiany w przyjętej przez Sejm nowelizacji prawa autorskiego. Ruszają kolejne rozmowy z rządem

Polskie media apelują do polityków o zmiany w treści przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Nowe przepisy, które po trzech latach opóźnienia wdrażają unijną dyrektywę Digital Single Market, dają teoretycznie wydawcom i dziennikarzom prawo do uzyskiwania wynagrodzeń od tzw. big techów za korzystanie z ich utworów. W praktyce może być to jednak trudne do wyegzekwowania. Dlatego media domagają się wzmocnienia pozycji wydawców.  Tym bardziej że obie strony muszą same wynegocjować te wynagrodzenia. – Chcemy mechanizmu, który gwarantuje nam, że w przypadku przedłużania się negocjacji z big techami, wkroczy organ rządowy – tłumaczy Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy. Wydawcy liczą, że niezbędne poprawki pojawią się na etapie prac w Senacie.

Psychologia

Luna: W moim życiu jest więcej momentów zwątpienia i bezradności niż szczęścia i ekscytacji. Tylko tego nie pokazuję na Instagramie

Wokalistka chce, by jej pierwszy singiel zaprezentowany po Eurowizji był symbolem wewnętrznego odrodzenia, nowego początku i nadziei, bo choć życie pełne jest upadków, to najważniejsze jest, by z każdej porażki wyciągnąć odpowiednie wnioski, zawsze walczyć o swoje szczęście i odnaleźć w sobie siłę do działania. „Alive” to pełne emocji, intymne wyznanie Luny, ukazujące jej wewnętrzną walkę z wątpliwościami i przytłaczającymi myślami. Utwór opowiada o stanie zawieszenia między dwoma światami – rzeczywistym, pełnym wyzwań i wyimaginowanym, gdzie można znaleźć chwilowe ukojenie.