Newsy

Anna Jurksztowicz uwielbia konie. W swojej stajni ma także konie wyścigowe

2014-07-11  |  07:00
Anna Jurksztowicz przyznaje, że zarówno ona, jak i jej mąż Krzesimir Dębski są od lat miłośnikami koni. W swojej stajni mają klacze, które biorą udział w najbardziej prestiżowych wyścigach, konie rekreacyjne i ozdobne. Ich dumą jest trzyletnia Normana, która wygrała już niejedną gonitwę na torze. Biorąc udział w zawodach, zarabia na utrzymanie pozostałych.

Wierzę w to, że konie mają uzdrawiającą moc, jak zresztą inne zwierzęta, psy, koty. To, że poświęcamy zwierzętom uwagę, wraca do nas – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Anna Jurksztowicz, wokalistka.

Pupilką Anny Jurksztowicz jest teraz klacz Normana. Właścicielka ma powody do dumy, bo w trakcie zawodów jej podopieczna nie daje szans rywalom i zostawia ich daleko w tyle. Piosenkarka przyznaje, że lubi emocje towarzyszące wyścigom konnym.

Normana to cudowna trzyletnia klacz pełnej krwi angielskiej, która jest zawodniczką na torze wyścigowym w Partynicach pod Wrocławiem. Jest absolutnie wybitną klaczą wyścigową, w ostatnią niedzielę wygrała gonitwę o pięć długości, to jest tak, że Normana potrafi zostawić za sobą całą chmarę innych jeźdźców – mówi Anna Jurksztowicz. – Ważne jest również to, że Normana teraz zarabia dla mnie pieniądze, które idą na utrzymanie innych koni. Taki koń jest na torze 2-3 lata, nie dłużej, potem są już młodsze, tak jak w życiu.

Anna Jurksztowicz tłumaczy, że konie, które są szkolone do udziału wyścigach, mają ściśle ustalony harmonogram dnia. Najważniejszym  jego punktem jest sześciogodzinny trening. Od nich wymaga się dużo więcej niż od pozostałych.

Często konie, które biorą udział w jednej dyscyplinie, nie nadają się do innej, bo są już po prostu tak wyszkolone, wyspecjalizowane. Dopiero jak już osiągną pewien wiek i odchodzą z tych sportów, to wtedy są końmi rekreacyjnymi, spacerowymi albo tak jak u mnie, bo mam też konie, które są tak stare, że są już tylko i wyłącznie ozdobne, nic nie robią, cieszą nas po prostu swoim istnieniem, są na łące i się pasą – dodaje Anna Jurksztowicz .

Miłośnikami koni są również Kinga Rusin, Bogusław Linda, Marek Siudym czy Piotr Kraśko. Jedni opiekują się zwierzętami, które są w stajniach przy torach wyścigowych, inni mają mają własne stadniny.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Edukacja

Dorośli nie umieją rozmawiać o dojrzewaniu ze swoimi dziećmi. Młodzi czerpią wiedzę głównie z internetu

Dojrzewanie i to, co w tym okresie dzieje się z ciałem i emocjami, to w wielu polskich domach wciąż temat tabu. Nawet jeśli rodzice i opiekunowie podejmują temat, to często się okazuje, że nie za bardzo wiedzą, jak mają o tym rozmawiać ze swoimi dziećmi. Młodzi najczęściej szukają odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości w internecie, jednak nie zawsze są to jakościowe treści, zgodne z aktualną wiedzą i pochodzące od wykwalifikowanych ekspertów. – Chcieliśmy stworzyć miejsce, gdzie znajdą bezpieczną wiedzę na temat wszystkiego, co się dzieje w ich ciele, głowie i duszy w tak ważnym momencie w ich życiu – mówi Olga Kwiecińska, założycielka i pomysłodawczyni Cześć Ciało.

Media

Robert El Gendy: Z Klaudią Carlos jesteśmy różni charakterologicznie, ale doskonale się uzupełniamy. Jak mam słabszy dzień, to ona przejmuje kontrolę nad rozmową lub odwrotnie

Nowi gospodarze TVP2 nie mogą się nachwalić zarówno atmosfery, jaka panuje w TVP, jak i siebie nawzajem. Robert El Gendy bardzo się cieszy z tego, że może prowadzić „Pytanie na śniadanie” z Klaudią Carlos i przekonuje, że ich duet ma duży potencjał. Na wizji doskonale się dogadują i uzupełniają, a poza kamerami  mają wiele wspólnych tematów do rozmów.

Prawo

Świadomość społeczna na temat ryzyka publikowania wizerunków dzieci w internecie nadal bardzo niska. UODO apeluje o ostrożność

Kilkaset milionów zdjęć codziennie jest publikowanych w internecie, wśród nich wiele z udziałem dzieci. Zdjęcia i wideo zamieszczają zarówno rodzice, jak i placówki oświatowe, do których dzieci uczęszczają. Materiały te, bez względu na to, z jaką intencją są publikowane, mogą trafić w niepowołane ręce i posłużyć do ataku hejterskiego na dzieci, kradzieży ich cyfrowej tożsamości, a nawet zostać wykorzystane przez osoby o skłonnościach pedofilskich. Podkreślają to eksperci UODO i Fundacji Orange w poradniku skierowanym do osób pracujących w placówkach i organizacjach działających na rzecz dzieci.