Mówi: | Eliza Rycembel, aktorka Krzysztof Dracz, aktor |
Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia
Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.
– Zrobiliśmy spektakl o życiu, o ludziach i relacjach między nimi. W tej historii ludzkiej, która nie jest zbyt wymyślna, staraliśmy się mówić o najintymniejszych uczuciach i najintymniejszych emocjach. Mam nadzieję, że nam się to udało i będzie to bardzo ciekawy, poruszający spektakl – mówi agencji Newseria Lifestyle Krzysztof Dracz.
– Mam wrażenie, że ludzie z tej sztuki wychodzą zadowoleni, a na widowni bardzo żywo reagują, bo jest tu zarówno miejsce na śmiech, jak i na wzruszenie. Pod warstwą tej lekkiej formy, którą tutaj sprzedajemy, kryje się dużo elementarnych pytań o to, czym jest relacja matka–córka, jak i kim jesteśmy, jak zaakceptować los, którym zostaliśmy obdarowani, i bardzo, bardzo wiele innych. Myślę, że każdy pewnie znajdzie coś dla siebie – dodaje Eliza Rycembel.
„Czułe słówka” łagodzą trudną relację matki (Aleksandra Popławska) z córką (Eliza Rycembel), w której toksyczność miesza się z miłością i potrzebą bliskości.
– W spektaklu „Czułe słówka” wcielam się w postać Emmy, na początku Greenway, a potem Horton, młodej dziewczyny, która nie ma takiego łatwego życia, jak by się chciało. Na początku reżyser mocno skupił się na tej relacji matka–córka i to jest bardzo specyficzna relacja, dosyć toksyczna. Matka bowiem chce mieć bardzo duży wpływ na swoje dziecko, a z kolei to dziecko, czyli ja, Emma, bardzo młodo wychodzi za mąż i ucieka od tej matki. Ale całkowicie nie jest to niemożliwe, bo tak naprawdę one są najlepszymi przyjaciółkami, najbliższymi sobie osobami na tym świecie. Matce bardzo zależy na tym, żeby jej córka była szczęśliwa, tylko po prostu ma inną wizję na temat tego, jak powinno wyglądać szczęście dla jej córki, a córka ma w tej sprawie inne zdanie – dodaje Eliza Rycembel.
Scenariusz spektaklu został napisany na podstawie filmu obsypanego Oscarami. Aktorzy przyznają więc, że pracując nad tą sztuką, czuli się mocno zmobilizowani, by zrobić projekt na równie wysokim poziomie, a jednocześnie zaskoczyć widzów czymś zupełnie nowym.
– Ten film to zdecydowanie był hit. Teraz może już troszkę się zestarzał, jeśli chodzi o jakieś pojedyncze elementy, natomiast wydaje mi się, że to, co nam się udało, to uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia – mówi Eliza Rycembel.
– Film oglądałem dziesiąt lat temu, bo wtedy to był wielki, poruszający hit. Sztukę zrobiliśmy właśnie na podstawie adaptacji, w książce postać moja, czyli Garretta, nie występuje. I choć może na początku za plecami jest coś takiego, że ojej, ojej, będą porównywać, ale na pewnym etapie to mnie kompletnie nie obchodzi. Najpierw zaczynam czytać tekst, nie oglądać i przypominać sobie film, ale czytać tekst i wydobywać z niego to, co dla mnie jest istotne i co ja przez siebie mogę przefiltrować. Trzeba być odpornym na porównania, bo ilu aktorów, tyle pomysłów na daną rolę – dodaje Krzysztof Dracz.
Eliza Rycembel cieszy się, że znalazła się w obsadzie sztuki wystawianej na scenie Och-Teatru i może zagrać razem z koleżankami i kolegami po fachu, których niezwykle sobie ceni. Jak przyznaje, z uwagą obserwowała ich warsztat i jest pod ogromnym wrażeniem umiejętności aktorskich, jakie prezentują.
– Dla mnie zagranie w tym spektaklu jest czymś fantastycznym, szczególnie ze względu na to, że mogę pracować z wybitnymi aktorami, z którymi ten czas był jedną wielką przyjemnością i poszukiwaniem tego, na czym nam zależało. Pracuje się z nimi doskonale. Od Krzysztofa Dracza uczę się żartować z poker face’em, tak żeby nikt nie był pewien, czy żartuję, czy nie. Bardzo cenne jest dla mnie również to, w jaki sposób Ola Popławska pracuje nad swoją postacią. Mam wrażenie, że po prostu jesteśmy bardzo dobrze energetycznie dobrani. Próby to była czysta przyjemność i bardzo sprawna praca – mówi aktorka.
Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz zapewniają, że nie narzekają na brak ciekawych propozycji zawodowych i angażują się w różne intrygujące projekty. W tym momencie nie chcą jednak mówić o szczegółach.
– Jestem w trakcie zdjęć do jednego z seriali dla pewnej platformy, nie mogę chyba na razie powiedzieć, jaki to jest tytuł. A poza spektaklami tutaj gram jeszcze w Potem-o-tem i tam też bardzo serdecznie zapraszam – mówi Eliza Rycembel.
– Jeżeli chodzi o teatr, to na razie skupiam się na jednej roli. Poza tym są jakieś plany filmowe, o których nie mogę mówić, bo wtedy się zapesza, a ja jestem przesądny. Ale generalnie to nie narzekam na brak pracy – dodaje Krzysztof Dracz.
Czytaj także
- 2024-09-11: Krzysztof Skórzyński: Segregowałem śmieci, zanim to było modne. Oszczędzam wodę i prąd. Ale wciąż robię za mało
- 2024-10-17: Krzysztof Skórzyński: Wkrótce planuję co najmniej dwa nowe single. Jeżeli moja muzyka nie znajdzie słuchaczy, to nie będę miał do nikogo pretensji
- 2024-09-20: Krzysztof Skórzyński: Spełniłem swoje marzenie i uczę młodzież w szkole. To zawód niedoceniany na bardzo wielu płaszczyznach
- 2024-09-16: Piotr Zelt: Od października zaczynam wykłady w Warszawskiej Szkole Filmowej. Czasami trafiają się takie grupy, że zastanawiam się, po co oni chcą ten zawód uprawiać
- 2024-08-20: Paulina Sykut-Jeżyna: „Halo tu Polsat” ma być inne od tego, co jest teraz na rynku. Mam swój pomysł na siebie w tym programie i nikim nie zamierzam się inspirować
- 2024-07-19: Sztuczna inteligencja w nieodpowiednich rękach może stanowić poważne zagrożenie. Potrzebna jest większa świadomość twórców i użytkowników oraz twarde regulacje
- 2024-07-15: Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa
- 2024-06-04: Magdalena Boczarska: Spektakl „Wypiór” rozprawia się z mitem romantyzmu i z postacią Adama Mickiewicza. Nasz wieszcz wcale nie był takim kryształowym bohaterem i wielkim patriotą, za jakiego go uznajemy
- 2024-07-03: Mateusz Banasiuk: Podczas studiów uczyliśmy się żonglerki maczugami i popisów cyrkowych. Te umiejętności przydały mi się w zawodzie aktora
- 2024-06-27: Mateusz Banasiuk: Żałuję, że dzisiaj tak rzadko pisze się sztuki wierszem. Dla aktora to prawdziwy sprawdzian umiejętności
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Media
Tomasz Tylicki: W programach na żywo jak „Pytanie na śniadanie” niezbędna jest swoboda. Jeżeli scenariusz za dużo by nam narzucał, to byłoby sztywno
Gospodarz „Pytania na śniadanie” przyznaje, że niezwykle ważne jest dla niego tworzenie w studiu odpowiedniej atmosfery, co w efekcie przekłada się na wrażenia widzów. Kiedy bowiem prowadzący czują się swobodnie i komfortowo, to wzrasta jakość programu, a ci, którzy zasiadają przed telewizorami, nie mają powodu, by zmienić kanał na inny. Dlatego też Tomasz Tylicki czasem pozwala sobie na drobne odstępstwa od scenariusza i swoim niestandardowym zachowaniem zaskarbia sobie sympatię oglądających.
Problemy społeczne
W Polsce rodzi się najmniej dzieci w historii pomiarów. Duże znaczenie mają różnice w wykształceniu kobiet i mężczyzn oraz rynek pracy
Przez pierwsze trzy kwartały 2024 roku w Polsce urodziło się 192 tys. dzieci. To najmniej od zakończenia drugiej wojny światowej. Wskaźnik dzietności spadł do dramatycznie niskiego poziomu, a coraz mniej osób decyduje się na powiększenie rodziny. Wiele barier dotyczy kwestii finansowych. To m.in. trudna sytuacja mieszkaniowa, warunki na rynku pracy, np. zatrudnianie młodych dorosłych na czas określony, ale też różnice w wykształceniu kobiet i mężczyzn.
Film
Cezary Pazura: Jeżeli robię żart podczas kręcenia komedii i nikt na planie się nie śmieje, to trzeba go zmienić. Pierwsze wrażenie ekipy mówi mi najwięcej
Aktor wskazuje na dwa różne podejścia do produkcji komedii. Z jednej strony istnieje bowiem przekonanie, że dobra zabawa podczas kręcenia filmu nie gwarantuje jego końcowego sukcesu, on sam woli jednak postrzegać ekipę jako swoich pierwszych widzów i recenzentów. Cezary Pazura zaznacza też, że struktura komedii jest niezwykle delikatna. Nie chodzi w niej bowiem tylko o sam żart, ale także o zgodność wszystkich elementów – od tempa wypowiedzi, przez emocje na ekranie, po reakcje widowni.